Źródła, sagi i legendy do najdawniejszych dziejów Polski

Gerard Labuda

 

I. ZIEMIE POLSKIE I NADBAŁTYCKIE W OPISIE EUROPY KRÓLA ALFREDA Z IX WIEKU

 

 

1. Wstęp  13

2. Autorstwo, technika i konstrukcja Opisu Europy króla Alfreda  21

3. Ziemie niemieckie i nadbałtyckie w Opisie Europy  28

4. Źródła Opisu Europy północnej i sposób ich zużytkowania w chorografii anglosaskiej  33

5. Słowiańszczyzna zachodnia i Polska w chorografii anglosaskiej  43

6. Osti-Esti w pierwszej i drugiej części chorografii  51

7. Ostsae-Bałtyk w Opisie króla Alfreda i jego informatorów  58

    - Położenie;

    - Chorografia właściwa (Alfred);

    - Ohthere;

    - Wulfstan;

    - Nazwa Ostsae

8. Ujście Wisły w opisie Wulfstana  71

    - Wisłoujście;

    - Truso;

    - Witland

9. Konkluzje  89

 

 

 

WSTĘP

 

Po okresie wielkiego przypływu zainteresowań geograficznych krajami Europy środkowej w dobie wczesnego cesarstwa rzymskiego, znajdującego swój wyraz w działalności opisowej i kartograficznej takich geografów i historyków, jak Agryppa, Pliniusz, Tacyt, Strabo, Marinos z Tyru i Ptolemeusz, już w III—IV wieku zaczynają się pojawiać oznaki odpływu [1]. Osiągająca w pierwszym okresie rozwoju wyżyny swego kunsztu geografia przekształca się w tym drugim okrasie w chorografię. Działający w tym czasie, przeważnie anonimowi autorzy, zadowalają się już to sporządzaniem powierzchownych itinerariów, expositio mundi et gentium, dimensuratio provinciurum itp., już to przerysowywaniem i kompilowaniem obrazu świata skonstruowanego przez rzymską i aleksandryjską (grecką) szkołę kartograficzną [2]. W miarę utrwalania się w granicach imperium poglądów religii rzymsko-katolickiej w wypracowaniach tych zaczęły brać górę koncepcje geograficzne szkoły rzymskiej. Jej płaski obraz świata oblanego zewsząd wodami oceanu lepiej odpowiadał mitologicznej koncepcji stworzenia kosmosu podanej w Starym Testamencie [3]. Poglądy szkoły aleksandryjskiej, operującej pojęciem kulistości ziemi, znalazły się w ogniu ostrej krytyki teologów; we wczesnym średniowieczu zwolennicy tej teorii znaleźli się pod zarzutem uprawiania herezji [4].

 

Jednym z najwybitniejszych przedstawicieli zwycięskiego Kierunku został Orozjusz z Hiszpanii, uczeń duchowy św. Augustyna biskupa Hippony, autor siedmiu ksiąg historii powszechnej o dziwacznym, ale bardzo znamiennym tytule:

 

 

1. Ob. F. Gisinger, Pauly-Wissowa, Realenzyklopädie d. klass. Altertumswissenschaft, Supplementband IV (1924), kol. 521 i n.

 

2. A. Schulten, Iberische Landeskunde — Geographie des antiken Spanien, t. I, Strassburg 1955, s. 35 i n.

 

3. Ob. R. Kretschmer, Die physische Erdkunde im christlichen Mittelalter, Geographische Abhandlungen, hrsgb. von A. Penck, t. IV, z. 1, Wiedeń 1908.

R. Uhden, Zur Herkunft und Systematik der mittelalterlichen Weltkarten, Geographische Zeitscnrift, 37 (1931), s. 321 i n.

 

4. K. Kretschmer, op. cit., s. 56 i n.

 

13

 

 

Historia adversum paganos [5]. Na wstępie swego dzieła Orozjusz umieścił chorografię, tj. opis krajów objętych jego Historią, zawierający katalog krajów, gór i wód bieżących i stojących na tle otaczającego całą ziemię oceanu. Swój rozgłos chorografia Orozjusza zawdzięczała nie tyle wątpliwym walorom geograficznym, ile raczej popularności wspomnianego zarysu historii powszechnej, udowadniającego przykładami z dziejów trafność koncepcji historiozoficznych św. Augustyna.

 

Chorografia Orozjusza była kompilacją kilku dzieł geograficznych szkoły rzymskiej, przede wszystkim Pliniusza oraz późniejszych kompendiów chorograficznych, z których największy wpływ na niego miała tzw. Dimensuratio provinciarum, powstała dla celów administracyjnych za czasów cesarza Dioklecjana Swoje wyobrażenia kartograficzne Orozjusz kształtował na wielkiej mapie świata sporządzonej przez zięcia wielkiego Augusta, Agryppę oraz na przydanym do niej słownym komentarzu, którego dalszym rozwinięciem była właśnie omawiana wyżej Dimensuratio. Siady takich późniejszych przeróbek i odbitek mapy Agryppy odnajdujemy w tzw. Tabula Peutingeriana, będącej prawdopodobnie dziełem Kastora z IV w. n. e. [6]. Zmiany w stosunku do wzoru były konieczne. Wprawdzie sytuacja chorograficzna nie ulegała jakimś zasadniczym przekształceniom, ale za to ziemie zmieniały swych panów, a w ślad za tym one same uzyskiwały nowe nazwy; przesunięciom podlegały też podziały administracyjne. Trzeba jednak stwierdzić, ze zmiany te były nikłe w stosunku do rzeczywistości etnicznej, która w okresie wędrówek ludów znalazła się w stanie największego zakłócenia. Należy więc raczej podziwiać, jak trwale opierał się tradycyjny obraz chorograficzny, odpowiadający mniej więcej stosunkom z przełomu starej ery na nową, zachodzącym innowacjom i w wieki wypadkach wbrew oczywistości przetrwał aż w głąb średniowiecza.

 

Chorografia Orozjusza, przedstawiając owoc na wskroś książkowej uczoności, nie siliła się na ogół o konfrontowanie opisu z aktualną sytuacją etniczno-polityczna. W interesującym nas odcinku chorograficznym można jedynie zanotować wprowadzenie Gotów na teren Dacji, a plemienia Hunów na stepy pontyjskie na pograniczu Europy i Azji. Był to mniej więcej stan rzeczy odpowiadający dacie 200 r. [7]. Obraz świata z początku V wieku, kiedy pisał Orozjusz, daleko odbiegał od tych danych.

 

 

5. M. Schanz, Geschichte der römischen Literatur, t. IV: 2, München 1920, s. 483 i n.

 

6. D. Detlefsen, Ursprung, Einrichtung und Bedeutung der Erdkarte Agrippas, Quellen und Forschungen zur alten Geschichte, z. 13, Berlin 1906, s. 2 i n.;

L. Bagrow, Die Geschichte der Kartographie, Berlin 1951, s. 215, 321.

 

7. Wynika to z wzmianki o Hunach, których na pograniczu Azji i Europy notuje już Ptolemeusz, oraz o Gotach, którzy pojawili się nad Morzem Czarnym w II i III wieku; por. K. Müllenhoff, Über die Weltkarte und Chorographie des Kaiser Augustus, Schriften d. Universität Kiel, t. VI: 1, Kiel 1856, s. 25; D. Detlefsen, Ursprung, s. 18 i n.

 

14

 

 

Mimo to, jego następcy, przejmując dość biernie nakreślony przez niego porządek rzeczy, nie widzieli nic niezwykłego w swym postępowaniu. Spotykamy go więc w dziełach historycznych lub encyklopedycznych Jordanesa, Izydora z Sewilli, Kosmografa Aeticusa i Dicuila lub Pawła Diakona [8]. Ostatnim oryginalnym geografem, czerpiącym zarówno z dorobku tradycji antycznej, jak i z późniejszej erudycji, był Anonim z Rawenny, twórca płaskiej mapy świata podzielonej na godziny biegu zegara na wzór słońca obiegającego całą ziemię. Był on też autorem traktatu geograficznego będącego zarazem komentarzem do mapy [9].

 

Jednakże już u niektórych naśladowców Orozjusza spotykamy się z próbami wyłamania się spod wizji świata narzuconej tradycją antyczną, jakkolwiek są one jeszcze nieznaczne. Pierwsze wyraźne próby przeciwstawienia się tej tradycji spotykamy w IX wieku [10]. Na południu dokonywają tej rewizji systematycznie geografowie arabscy, nawiązujący zresztą do wyników szkoły aleksandryjskiej, na zachodzie zaś pisarze kręgu germańsko-romańskiego, którzy przede wszystkim byli zainteresowani w wprowadzeniu zmian dokonanych w ostatnich wiekach po upadku imperium rzymskiego przez Romanów, Celtów i Germanów w zachodniej jego hemisferze,

 

 

8. Ob. C. Zangemeister, Pauli Orosii, Historiarum adversum paganos libri VII, Corpus script, ecclesiasticorum Latinorum, vol. V, Wiedeń 1882, s. 701—707 (zestawienie źródeł, z których czerpał Orozjusz);

por. K. Müllenhoff, Über die Weltkarte, s. 28;

H. Philipp, Die historisch-geogranhischen Quellen in den Etymologiae des Isidorus von Sevilla, Quellen und Forschungen z. alten Geschichte und Geographie, z. 25, Berlin 1912, s. 31 i n.;

B. Kürbisówna, Kształtowanie się pojęć geograficznych o Słowiańszczyźnie w polskich kronikach przeddługoszowych, Slavia Antiqua, 4 (1953), s. 252 i n.

 

9. Znajomość tego geografa przyswoił nauce w kilku swoich studiach

J. Schnetz, Untersuchungen über die Quellen der Kosmographie des anonymen Geographen von Ravenna, Sitzungsberichte der Bayerischen Akademie d. Wissenschaften, Phil. hist. Abt., München Jg. 1942, H. 6, s. 1—87;

ob. tenże, Jordanis beim Geographen von Ravenna, Philologus-Zeitschrift f. d. klassische Altertum, t. LXXXI, s. 86 i n.;

tenże, Neue Beiträge zur Erklärung und Kritik des Textes der Ravennatischen cosmographie, t. LXXXVII, s. 80 i n., f. LXXXIX s. 85 i n., 380 i n.

Przekład kosmografii Anonima Rawemiackiego ogłosił J. Schnetz w Nomina Germanica-Arkiv for germansk namnforskning, utg. av J. Sahlgren, nr. 10, Uppsala 1951.

 

10. Najwybitniejszym reprezentantem tego odchylenia od teologicznej doktryny jest kosmograf Aeticus, którym według wnikliwych badań H. Löwego był biskup salzburski Wergili;

ob. D. Detlefsen, Ursprung, s. 13 m, 18 i n.;

K. Kretschmer, Die physische Erdkunde, s. 56 i n.;

H. Löwe, Arbeo von Freising-Eine Studie zur Religiosität und Bildung im VIII Jahrhundert, Rheinische Vierteljahrsblätter, 15/16 (1950/51), s. 87 i n.;

tenże, Ein literarischer Widersacher des Bonifatius-Virgil von Salzburg und die Kosmographie des Aethicus Ister, Abhandl. d. Akad. d. Wissensch. Mainz, Jhrg. 1951, nr 11.

 

15

 

 

a następnie w zarejestrowaniu zmian dokonanych przez Słowian na wschód od rzeki Łaby.

 

Na pierwszym miejscu należy tu wymienić zabytek pt. Descriptio civitatum et regionum ad septentrionalem plagam Danubii, bardziej znany pod nazwą Geografa bawarskiego, powstały w połowie IX wieku oraz wnet po nim podjętą przez króla angielskiego Alfreda Wielkiego (871—899) bardziej gruntowną rewizję obrazu orozjuszowego. Ponieważ Geograf bawarski doczekał się w ostatnim czasie wielu wnikliwych studiów, które prawie całkowicie rozpoznały wartość i znaczenie tego zabytku [11], zajmiemy się w poniższym studium tylko tym drugim źródłem chorograficznym.

 

Anglia i Irlandia słynęły w Vil i VIII wieku z uczoności. W krajach tych, leżących na uboczu wielkich ruchów migracyjnych, które tylko w nieznacznym stopniu ją dotknęły, pielęgnowano nadal wielkie tradycje kultury rzymskiej, która na kontynencie już skłaniała się ku upadkowi. Gdy we Frankonii skończył się ciemny okres panowania Merowingów, Karol Wielki przywołał mnichów i księży iroszkockich, i anglosaskich, mających zreformować i ożywić życie intelektualne kraju, i utrwalić wiarę chrześcijańską na wschodnich krańcach rozległego państwa [12]. Nurtem dominującym była kultura łacińska, zwłaszcza że stała za nim instytucja kościoła rzymsko-katolickiego, który był zainteresowany w narzuceniu społeczeństwu średniowiecznemu jednolitych poglądów na swój obraz i podobieństwo. Mimo to ani w Frankonii, ani na wyspach nie udało się zdusić pierwiastków rodzimej twórczości. Kiełkowała ona już żywo w okresie wędrówek ludów, okrzepła w okresie stabilizacji w V—VII wieku, wreszcie wystrzeliła własnymi pędami w VIII—IX wieku. Spotykamy się z nią wszędzie, już to na marginesach łacińskich ksiąg w formie gloss i haseł, w legendach i opowiadaniach historycznych, w utworach ludowej i uczonej poezji, wreszcie w pierwszych uczonych traktatach i w przekładach z bardziej zaawansowanej literatury krajów śródziemnomorskich. W Skandynawii powstają w IX wieku liczne cykle poetyckie zachowane w zbiorach Eddy, w Anglii zaś w takich poematach jak Beowulf [13].

 

 

11. Ob. H. Łowmiański, O pochodzeniu Geografa bawarskiego, Roczniki Historyczne 20 (1955), s. 9 i n.;

W. Fritze, Die Datierung des Geographus Bavarus Zeitschrift f. slav. Philologie 21 (1952), s. 326 in.;

B. Horák-D. Trávniček, Descriptio civitatum ad septentrionalem plagam Danubii (t. zv. Bavorský geograf), Rozpravy československé akademie věd, r. 60, s. 2, Praha 1956;

H. Łowmiański, O identyfikacji nazw Geografa bawarskiego, Studia Zródłoznawcze 3 (1959), s. 1 i n.

 

12. A. Hauck, Kirchengeschichte Deutschlands, t. II, Leipzig 1912, s. 125 i n.;

W. Levison, Die Iren und die fränkische Kirche, Historische Zeitschrift, 109 (1912), s. 1 in.;

tenże, England and the Continent in the eight Century, Oxford 1946.

 

13. E. Mogk, Geschichte der norwegisch-isländischen Literatur, Strassburg 1904, s. 15 i n.;

Jan de Vries, Altnordische Literaturgeschichte, t. I, Benin 1941;

A. Brandl, Englische Literatur, Strassburg 1908;

F. Klaeber, Beowulf and the Fight at Finnsburg, London 1950, s. CII i n.

 

16

 

 

Największym budzicielem rodzimej literatury był sam król Alfred. Nie był on w tym dążeniu odosobniony. Biograf Alfreda, Asser, podaje, że już matka przyszłego króla troszczyła się o zapoznanie synów z istniejącymi pora likami literatury anglosaskiej [14]. W pierwszym okresie rządów nieustanne walki z duńskimi najeźdźcami i zabiegi koło zjednoczenia państwa nie pozwalały mu rozwinąć tych zaszczepionych za młodu idei. Gdy jednak koło 887 roku walki te zostały zwycięsko ukończone, zabrał się z równą werwą do pracy kulturalnej. Dla synów swych założył szkołę, w której utriusque linguae libri, Latine scilicet et Saxonicae assidue legebantur [15]. O własnych upodobaniach króla w słuchaniu recytacji nieśni anglosaskich będzie niżej mowa [16]. Sprowadził on na swój dwór wielu uczonych ludzi, nawet spoza granic swego kraju, z którymi do spółki tłumaczył księgi łacińskie na język ojczysty [17]. W latach 887—899 (w tym kilka lat zeszło mu na wygnaniu) przetłumaczył osobiście lub zalecił przełożyć sześć wybitnych dzieł, jak Bedy historię kościoła w Anglii, Boecjusza De Consolatione, Augustyna Soliloquia, Grzegorza Cura pastoralis. Wśród nich jedną z pierwszych pozycji miała też być Historia adversum paganos Orozjusza [18].

 

Przekład łacińskiego tekstu historii Orozjusza jest już dziś tylko pomnikiem języka anglosaskiego.

 

 

14. Asseri, De rebus gestis Aelfredi, ed. Stevenson, London 1904, § 23, s. 20 podaje taką sceną z życia młodego Alfreda: „Cum ergo quodam die mater sua... quendam Saxonicum poematicae artis librum... ostenderet, ait: Quis quis vestrum discere citius istem codicem possit, dabo illi Ilium”.

 

15. Asseri, de rebus gestis, § 75, s. 58.

 

16. Ob. niżej, s. 21—23, 174.

 

17. Asseri, de rebus gestis, § 77, s. 62:

„At tunc Deus queadam solatia regiae benevolentiae, tam benevolam et iustissimam querelam illius diutius non ferens, veluti quadam luminaria, transmisit Werfritum, scilicet Wigernensis ecclesiae episcopum, in divina scilicet scripture. bene eruditum, qui imperio regis libros Dialogorum Gregoru papae et Petri sui discipuli de Latinitate primus in Saxonicam linguam, aliquando sensum ex sensu ponens, elucubratim et elegantissime interpreta tus est; deinde Plegmundum, Mercium genere, Dorobernensis ecclesiae arhiepiscopum venerabilem scilicet virum, sapientia praeditum; Aethelstan quoque et Werwulfum, sacerdotes et capellanos, Mercios genere, eruditos... Quorum omnium doctrina et sapientia regis indesinenter desiderium crescebat et implebatur. Nam diu noctuque, quandocumque licentiam haberet, libros ante se recitare talibus imperabat — non enim unquam sine aliquo eorum se esse pateretur —, quapropter pene omnium librorum notitiam habebat, quamvis per se ipsum aliquid adhuc de libris intelligere non posset. Non enim adhuc aliquid legere inceperat”.

 

18. Ob. szerzej Ch. Plummer, The life and times of Alfred the Great, Oxford 1902, s. 160.

 

17

 

 

Z tego punktu widzenia zajmują się nim też filologowie i językoznawcy [19]. Historycy całą swą uwagę skupili na części chorograficznej, którą Alfred w swym przekładzie albo zmieniał, na ogół mało aktualizując, albo tu i ówdzie skracał, ale też i uzupełniał, przy czym nie zawsze jasna jest podstawa tych zmian. Co więcej, w pewnym miejscu, kiedy dochodził za Orozjuszem do opisu krajów na północ od Dunaju i na wschód od Renu, wstawił obszerny ekskurs własnego autorstwa, w którym dał pierwszy od czasów Ptolemeusza oryginalny obraz Europy północnej (na północ od Dunaju). Tylko częściowo wyprzedził go pod tym względem tzw. Geograf bawarski, ale ten — trzeba to w tym miejscu podkreślić — dał tylko luźne, nieraz fantastyczne wyliczenie plemion słowiańskich, częściowo nie słowiańskich, na wschód od Łaby i na północ od Dunaju, nie siląc się o uporządkowanie ich w system chorograficzny. Opis Europy środkowej Alfreda daje więc pierwszy systematyczny na miarę i pojęcie tamtych czasów zarys chorografii Niemiec. Skandynawii i Słowiańszczyzny zachodniej aż po Wisłę.

 

Cały ten obszar objął on terminem: Germania. Ale ten właśnie termin zapożyczył on z dziewa Orozjusza.

 

Jak wiadomo, geo- i historiografia starożytna mianem Germanii określała wszystkie ziemie ciągnące się na wschód od Renu aż po rzekę Wisłę. Termin etniczny wprowadził na karty historii Juliusz Cezar, a rozpiętość przestrzenną w powyższych granicach nadał mu Tacyt, utrwalił zaś Ptolemeusz [20]. Pod wpływem tych uczonych powag piszący w VI wieku Jordanes sadowił siedziby Słowian na wschód od źródeł Wisły, chociaż w tym czasie, przekroczyli oni Odrę i docierali już po Łabę, na południu zaś oparli się na rzece Dunaju. Dopiero Anonim z Rawenny posługujący się większą liczbą źródeł oderwał ich od tego schematu. Jego głos przeszedł jednak bez echa [21]. Historyk Longobardów, Paweł Diakon, wzorujący się na Orozjuszu i na Izydorze z Sewilli, rozciągnął granice Germanii dalej na wschód aż po rzekę Don, która była według wyobrażeń starożytnych geografów granicą między Europą i Azją.

 

 

19. Ob. tutaj S. Potter, Commentary on king Alfred's Orosius, Anglia 71 (1952/1953), s. 385 i n.

 

20. Szczegółowo na ten temat B. Kürbisówna, Kształtowanie, s. 261 1 n. Oprócz podanych wyżej źródeł należy jeszcze uwzględnić drobne '„aktaty geograficzne, jak np. Divisio orbis c. 11 (A. Riese, Geographi Latini, s. 15), gdzie znajdujemy takie granice: „Germania omnis [et Dacia] finiuntur ab oriente flumine Vistla, ab occidente flumine Rheno, a septentrione mari Oceano, a meridie flumine Danubio”; ob. też D. Detlefsen, Ursprung, s. 39.

 

21. Jordanis, de origine actibusque Getarum, ed. Th. Mommsen, Mon. Germ. Hist. AA, Berlin 1882, c. 5, § 30—37; Ravennas Anonymus: Cosmographia — Eine Erdbeschreibung um das Jahr 700, übers.

J. Schnetz, Nomina Germanica nr 10, Uppsala 1951, c. 11, § 1—2 (s. 15—16). Zdaniem Anonima Geimama pokrywała się z ziemiami, zamieszkałymi przez plemię Franków.

 

18

 

 

Jak się wydaje odbiegający od antycznej tradycji pogląd Pawła Diakona wynikł z mylnej interpretacji Orozjusza [22]. Za nim powtórzy to samo Regino z Prüm, współczesny Alfredowi Wielkiemu; ze wzglądu na wielkie rozpowszechnienie kroniki Reginona błąd ten krążył wśród wielu uczonych [23].

 

Podobnie zrozumiał Orozjusza Alfred. Mianowicie, wymierzywszy wpierw granice Europy między Donem a Oceanem Atlantyckim, między Mordem Śródziemnym a Morzem Kwenów, kończy dość niespodziewanie, iż całe to terytorium zwie się Germanią. Tekst jego zasługuje na bliższą analizę. Należy go porównać zarówno z przekazem oryginalnym Orozjusza, jak również z tekstem Pawła Diakona, który pierwszy tę myśl wypowiedział:

 

Alfred's Orosius, p. 14, 26—35.

 

Nu haebbe we scortlice gesaed ymbe Asia londgemaero; nu wille we ymbe Europe londgemaere areccean swa micel swa we hit fyrmest witon. Erom þaere ie Danais west oþ Rin þa ea, seo wilð of þaem beorge þe mon Alpis haett, ond irnð þonne norþ ryhte on þaes garsecges earm þe þaet lond uton ymblið þe mon Bryttania haett: ond eft suþ oð Donua þa ea, þaere aewielme is neah Rines ofre þaere ie, ond is siþþan east irnende wið norþan Creca lond ut on þone Wendelsaé; ond norþ oþ þone garsecg þe mon Cwensae haet: binnan þaem sindon monega þeoda, ac hit mor haet eall Germania.

Orosii, Historiarum, p. 21, § 51—53.

 

Expliciti sunt quam brevissime fines Asiae. Nunc Europam in quantum cognitioni hominis conceditur stilo pervagabor. Incipit a montibus Riphaeis ac flumine Tanai Maeotidisque paludibus quae sunt ad orientem, per litus septentrionalis oceani usque ad Galliam Belgicam ad flumen Rhenum quod est ab occasu descendens, deinde usque ad Danuvium quem et Histrum vocant, qui est a meridie et ad orientem directus Ponto accipitur; ab Oriente Alania est, in medio Dacia, ubi et Gothia, deinde Germania est ubi plurimain partem Suebi tenent; quorum omnium sunt gentes LIV.

  

 

22. Pauli, Historia Langobardorum, ed G. Waitz, (Script. rer German, in us. schol., Hannoverae 1878), lib. I, c. 1, s. 52:

„Septentrionalis plaga quanto magis ab aestu solis remota est et nivali frigore gelida, canto salubrior corporibus hominum et propagandis est gentibus coaptata, sicut econtra omnis meridiana regio, quo solis est fervori vicinior, eo semper morbis habundat et educandis minus est apta mortalibus. Unde fit, ut tantae populorum multitudines aictoo sub axe oriantur, ut non inmerito universa illa regio Tanai tenus usque ad occiduum, licet et propriis loca in ea singula nuncupentur nominibus, generali tarnen vocabulo Germania vocitetur; quamvis et duaś ultra Hhenum piovincias Romani, cum ea loca occupassent, supe 1 riorem inferioremque Germaniam dixerint”.

 

23. Reginonis, abbatis Prumensis, Chronicon cum continuatione Treverensi, rec. F. Kurze (Script. rer. German. in us. schol., Hannoverae 1890), sub a. 889, p. 132; przytacza on prawie dosłownie tekst Pawła Diakona.

 

19

 

 

Poprzez tekst Pawła Diakona trafiamy do dość zbliżonych sformułowań Izydora z Sewilli, które również zdają się sugerować rozszerzone w stosunku do Orozjusza pojęcie Germani [24].

 

Czyje wpływy znać na Alfredzie? Opis Orozjusza jest zbudowany dość przejrzyście. Najpierw zarysował on geograficzne kontury Europy między Donem wzdłuż Oceanu Północnego, dalej Renem do Alp i do Dunaju; w obrębie tych konturów wyliczył kolejno kraje mieszczące się w tych ramach, mianowicie od wschodu Alanię, dalej Dację (= Gothia) i Germanię. Germania stanowi w jego mniemaniu część Europy zadunajskiej ; gdzie zaś należy ją zlokalizować, poucza wzmianka o Swewach. Tych oto Swewów umieścił potem Alfred u źródeł Renu. Za czasów Orozjusza mieszkali oni jeszcze nad środkową Łabą. Nawet jednak z tą poprawką trudno z przekazu Orozjusza wyczytać, że cały ten obszar zwał się Germanią. Alfred dokonał tutaj świadomej korekty, która bardzo simie zbliża się do wyobrażeń Pawła Diakona lub do powtarzającego za nim to samo Reginona z Prüm. Ten ostatni zresztą, jak łatwo stwierdzić, identyfikuje Germanię z terytorium państwa wschodniofrankońskiego [25]. Trudno jednak stwierdzić zależność Alfreda od obu tych pisarzy, choć w stosunku do Pawła Diakona nie jest to całkiem wykluczone. Niezależnie od tekstu pisanego takie sformułowanie mogło stanowić wspólne dobro umysłowe epoki. W tym sensie wprowadził je do swego tekstu król Alfred.

 

Na jego pochwałę trzeba jednakże podać, że nie czynił z niego dalszego użytku przy opisie etnicznym zarysowanego uprzednio obszaru geograficznego. Toteż zasięg wyliczonych przez niego plemion germańskich pokrywa się ściśle z granicami państwa wscnodniofrankońskiego, czyli podobnie jak u Reginona z Prüm. Nie zadowala się też opisem samej Germanii, ale sięgając dalej na wschód i północ usiłuje stworzyć chorografię krajów zachodniosłowiańskich i skandynawskich.

 

Sądzimy więc, że nie ma powodu podtrzymywać dla Opisu Alfreda sztucznej nazwy Germanii, która w jego czasach naprawdę nie miała już żadnego zastosowania nawet dla krajów między Łabą i Wisłą, a tym bardziej od Wisły na wschód [26].

 

 

24. Isidori Hispalensis, Chronicon et Etymologiae, lib. XIV, c. 4, § 4.

 

25. Jest on w tym zgodny z poglądami Anonima z Rawenny (ob. wyżej przyp. 21).

 

26. Ten punkt widzenia nadal podtrzymuje R. Kötzschke w swej ostatniej rozprawie pt. Die Völkertafel Germaniens in der angelsächsischen Orosius Bearbeitung, w dz. zbior. Kultur und Rasse — O. Reche zum 60. Geburtstag dargebracht. München 1939, s. 334 i n.; argumenty przemawiające za porzuceniem określenia Germanii dla krajów na wschód od Łaby w średniowieczu zebrała B. Kürbisówna, Kształtowanie, s. 252 i n.

 

20

 

 

 

AUTORSTWO, TECHNIKA I KONSTRUKCJA OPISU EUROPY KRÓLA ALFREDA

 

Orozjusz stworzył koncepcję świata, która znalazła pełne uznanie wielu późniejszych pokoleń. Zasługą króla Alfreda jest to, że w swym przekładzie wyszedł poza nakreślone przez Orozjusza ramy.

 

Samodzielny wkład Alfreda lub jego współpracowników do chorografii Orozjusza możemy podzielić na trzy części:

a) opis państwa wschodniofrankońskiego, duńskiego i ludów zachodniosłowiańskich aż po Wisłę,

b) sprawozdanie norweskiego podróżnika Ohthera z podróży od Hálogalandu w północnej Norwegii do Morza Białego i z podróży od Hálogalandu do portu duńskiego w Haede(by),

c) sprawozdanie angielskiego podróżnika Wulfstana z podróży od Haede(by) do pruskiego miasta Truso w ujściu rzeki Wisły.

 

Część pierwsza stylem i techniką opisu niczym się nie różni od chorografii Orozjusza; do dwu pozostałych często stosuje się określenie „periplusu” (średniow. „portolany”), tj. opis wybrzeża ze szczególnym uwydatnieniem położenia portów. Otóż to określenie niezupełnie pokrywa się z treścią relacji Ohthera i Wulfstana. Nie są to tylko periplusy. Opisy wybrzeża zajmują w nich dość podrzędne miejsce, jakkolwiek sprawy te nie są pomijane. Wykraczają one też daleko poza schemat opisu chorograficznego. Należy raczej stwierdzić, że są to zupełnie oryginalne tak co do formy, jak i treści sprawozdania podróżnicze, które dopiero miały być zużyte do nakreślenia chorografii. W ten sposób najbardziej zbliżają się one swoim charakterem do opisów geograficznych współczesnych pisarzy arabskich. Prawdopodobnie takich sprawozdań podróżniczych Alfred musiał mieć więcej, szczególnie z terenu Niemiec i Słowiańszczyzny. Dane ich zdołał jednak przerobić na opis chorograficzny tych krajów tak, że zniknęły one w nim prawie — bo niezupełnie, jak jeszcze zobaczymy — bez śladu. Natomiast sprawozdania Ohthera i Wulfstana, bardzo wykraczające swoją treścią poza ramy chorografii i nie nadające się do ca całkowitej przeróbki, zostały wcielone do Opisu Europy in extenso.

 

Na ogół całość Opisu Europy przypisuje się pióru Alfreda. Autorstwo to należy poddać pewnemu ograniczeniu. Alfred jest znany przede wszystkim ze swoich tłumaczeń z języka łacińskiego na anglosaski. Potrzebę podjęcia się tej pracy w ówczesnych warunkach wyjaśnił w znamiennym wstępie do przekładu Cura Pastoralis papieża Grzegorza I, gdzie stwierdził, że

 

„... w całej Anglii kościoły wypełnione są skarbami i księgami, a także jest w nich dużo sług bożych, ale ci mało wiedzą o treści tych ksiąg z tego powodu, iż nic z nich nie rozumieją, bo nie są pisane w ich języku” [27].

 

 

27. Cytuję za G. Kimble, Geography in the Middle Ages, London 1938, s. 93.

 

21

 

 

W tym samym wstępie uwidocznił też grono swoich współpracowników, przy pomocy których dokonywał przekładu; są pośród nich arcybiskup Plegmund, biskup Asser oraz dwaj jego kapelani Grimbald i Jan [28]. Biograf Alfreda, Asser, wyjaśnia również, w jaki sposób posuwała się naprzód praca nad tymi przekładami. Ponieważ Alfred sam słabo znał język łaciński, a przede wszystkim nie orientował się w zawiłościach teologicznych wywodów, wspomniani wyżej księża wykładali mu najpierw myśl traktatu, którą on następnie, jako wybitny znawca języka anglosaskiego, oddawał w swym języku ojczystym [29]. Należy przyjąć, że dyktował on swój przekład. Pisaniem zajmowali się inni. Wśród pisarzy nie brakło również twórców, jak o tym świadczy choćby żywy rozwój ówczesnej historiografii anglosaskiej, a także istnienie zorganizowanej kancelarii królewskiej, w której wygotowywano m. in. dokumenty anglosaskie [30].

 

Sporządzenie oryginalnego opisu chorografii Europy środkowej wymagało zabiegu autorskiego, który z kolei nie mógł się obyć bez czytania zebranych w tym celu źródeł i bez nadania im szaty pisanej. Z przekazów Assera wiadomo, że król nie umiał czytać; tym bardziej obca mu była sztuka pisania. Należy więc przyjąć, że Opis Europy wykonano na jego zalecenie. Jak duży był inicjatorski wkład króla w tę sprawę przekonamy się po bliższej analizie Opisu.

 

Co przemawia przeciw osobistemu autorstwu króla? Część pierwsza chorograficzna nie daje żadnych argumentów pro i contra tej tezie. Znajdujemy je jednak w dwu pozostałych. Otóż wstęp z podróży Ohthera do Morza Białego zaczyna się takimi słowami: Ohthere saede his hlaforde, Aelfrede cyninge, þaet.. . (Ohthere opowiadał swemu panu, królowi Alfredowi, że . . .). Trudno przypuścić, ażeby tak mówił o sobie sam król jako autor. Z cytowanego wyżej wstępu do Cura Pastoralis wynika, że w takim wypadku używał on zaimka osobowego. Nie można więc wątpić, że powyższy wstęp do relacji Ohthera zanotował jakiś notariusz z kancelarii królewskiej, który był przytomny rozmowom Ohthera i Alfreda. W innym miejscu tej samej relacji jest mowa o kłach morsów,

 

 

28. Czytamy tu m. in.:

„Da óngan ic, óngemang óðrum mislicum ond manigfealdum bisgum ðisses kynerices, da bóc vendan ón Englisc, þe is genemned ón Laeden Pastoralis, ond ón Englisc Hierde bóc, hwilum word be word, hwilum andgit of andgite, swś swá ic hie geliornode aet Plegmunde minum aercebiscepe ond aet Assere minum biscepe ond aet Grimbolde minum maesse-prioste ond aet Johanne minum maesse-prioste”

    (J. Bosworth, King Alfred’s Anglo-Saxon Version of compendious History of the World by Orosius. London 1859, s. XI przyp. 5 i s. X przyp. 2).

We wstępie do Boecjusza napisano: „Aelfred kuning waes wealhstod þisse bec ond hie of bec Ledene on Englisc wende”; ze wstępu do homilii Aelfrika dowiadujemy się o udziale Alfreda w przekładzie historii kościoła angielskiego Bedy w tych słowach: „Historia Anglorum, ða ðe Aelfred cyning of Ledene on Englisc awende”.

 

29. Ob. Asseri, de rebus gestis, § 77, s. 62.

 

30. A. Brandl, Englische Literatur, s. 1062.

 

22

 

 

które ze względu na swe właściwości były cenione na równi z kością słoniową. I znowu piszący zanotował: þa teð hie brohton sumę þaem cyninge (a oto kilka ich przywiózł królowi) [31].

 

W relacji Wulfstana brał tak wyraźnych wypowiedzi. Ale jeden szczegół zasługuje na uwagę. Relacja jego, podobnie jak poprzednia Ohthera, jest utrzymana w trzeciej osobie. W pewnym jednak miejscu ten styl opowiadania ulega zmianie i narrator przechodzi na pierwszą osobę liczby mnogiej : ond þomne Burgenda land waes us on baecbord. . . þonne aefter Burgenda lande waeron ús þas land, þa ... ond Weonodland waes ús ealne weg on steorbord . . . [32]. Przejście na oratio recta mogło mieć dwojakie powody: albo notariusz zapisujący tę rozmowę pisał pod dyktando Wulfstana, albo po prostu Wulfstan sam napisał to sprawozdanie.

 

Ta druga alternatywa wydaje się bardziej uzasadniona. Sztuka pisania w ówczesnej Anglii była dość znacznie rozpowszechniona, jak o tym świadczy spory zasób dokumentów i rękopisów pochodzących z drugiej połowy IX i pierwszej połowy X stulecia [33]. Do upowszechnienia tej sztuki przyczyniał się sam król. Asser, opowiadając o wychowaniu synów króla Alfreda, podaje, że: ... Aethelveard, omnibus iunior, ludis litterariae disciplinae, divino consilio et admirabili regis providentia, cum omnibus pene totius regionis nobilibus infantibus et etiam multis ignobilibus, sub diligenti magistrorum cura traditus est [34]. Nie byłoby w tych warunkach rzeczą dziwną, że Wulfstan mógł posiąść sztukę pisania.

 

Na ogół przyjęło się uważać Wulfstana za kupca angielskiego, który w celach handlowych odwiedzał południowe wybrzeża Bałtyku [35]. Pogląd ten nie ma żadnego oparcia w faktach. W relacji jego nie ma ani słowa o sprawach kupieckich. Brak również tak ważnych dla marszruty kupieckiej zapisków o Ilości przebytej w ciągu jednego dnia drogi i o portach, do których zawija się po drodze. ' Uwaga sprawozdawcy cały czas jest zwrócona na opis napotkanych w podróży krajów i ich położenie geograficzne, dalej ich etniczną przynależność i różne strony życia ludności. Szczególnie dużo miejsca zabrała charakterystyka obyczajów ludności pruskiej.

 

 

31. Pozostaje dla mnie tajemnicą, jak J. Bosworth, King Alfred’s Anglo-Saxon Version, s. XI na podstawie wyżej cytowanych słów chorografii doszedł do wniosku, że napisał je sam Alfred!

 

32. King Alfred's Orosíus, ed. by F. Sweet, London 1883, s. 19—20.

 

33. A. Brandl, Englische Literatur, s. 1062.

 

34. Asseri, de rebus gestis Aelfredi, § 75, s. 58.

 

35. Ob. np. G. Hübener, England und die Gesittmigsgrundlage der europäischen Frühgeschichte, Frankfurt am Main 1930, s. 172 i 181;

por. też R. Hennig, Terrae incognitae — Eine Zusammenstellung und historische. Bewertung der wichtigsten vorcolumbischen Entdeckungsreisen, t. II, Leiden 1950, s. 206 i n.

 

23

 

 

Nawet wzmianka o porcie docelowym, Truso, nie wywołuje u Wulfstana żadnych kupieckich zainteresowań. Można więc postawić tezę, że sprawozdanie Wulfstana ma charakter polityczno-geograficznego i etnograficznego raportu, którego cel pozostaje w ścisłym związku z zainteresowaniami chorograficznymi króla Alfreda. Wulfstan, wybierając się w podróż do Prus, wykonywał zlecenie swego króla. Był więc prawdopodobnie emisariuszem pozostającym w bliskim kontakcie z dworem królewskim i z tego tytułu wtajemniczonym w naukowe zainteresowania króla. Gdyż jedynie bliższe obcowanie z pomnikami geograficznymi i politycznymi rzymskiej kultury mogło nasunąć obu myśl uzupełnienia chorografii Orozjusza obrazem krajów i ludów przez tamtego pominiętych.

 

Do dalszych wniosków zachęca nas analiza stylistyczna obu relacji. Uważny czytelnik wnet dostrzeże, że podróż Ohthera jest opisana tym samym językiem, tym samym stylem i przy pomocy tej samej terminologii, co podróż Wulfstana. Wystarczy zestawić końcowy fragment relacji Ohthera z początkiem Wulfstana:

 

    Alfred's Orosius, p. 19—20

Ond of Sciringes heale he cwaeð, þaet he seglode on fif dagan to þaem porte be mon haet aet Haeþum; se stent betuh Winedum ond Seaxum ond Angle ond hyrð in on Dene. ða he þiderweard séglode fram Sciringes heale, þa waes him on þaet baecbord Denamearc ond on þaet steorbord widsaé þry dagas; ond þa, twegen dagas aer he to Haeþum come, him waes on þaet steorbord Gotland ond Sillencte ond iglanda fela. On þaem landum eardodon Engle aer hi hider on land coman. Ond hym waes ða twegen dagas on ðaet baecbord þa igland þe in Denemearce hyrað. Wulfstan saede þaet he gefóre of Haeðum, þaet he waere on Truso on syfan dagum ond nihtum, þaet þaet scip waes ealne weg yrnende under segle. Weonoðland him waes on steorbord ond on baecbord him waes Langaland ond Laéland ond Falster ond Scóneg; ond þas lanfl eall hyrað to Denemearcan. Ond þonne Burgenda land waes us on baecbord ond þa habbað him sylf cyning. Þonne aefćer Burgenda lande waeron ús þas land, þa synd hatene aerest Blecingaég ond Meore ond Eowland ond Gotland on baecbord; ond þas land hyrað to Sweon. Ond Weonodland waes ús ealne weg on steorbord oð Wislemuðan.

 

Z porównania wynika, że obie relacje są pisane jakby według jednego formularza (odległość między miejscowościami wyjściowymi i docelowymi mierzona w dniach podróży;

 

24

 

 

Rękopis Cottonian z połowy XI w.; początek chorografii świata w anglosaskim przekładzie króla Alfreda (British Museum, Tib. B. I)

 

25

 

 

położenie krajów oznaczone według steru i bakbordu okrętu; określenie przynależności politycznej poszczególnych obiektów itp.) i jakby przez tego samego pisarza. Ponieważ dla relacji Ohthera odpada jako autor on sam, jak również i król Alfred, natomiast relacja Wulfstana jest zapewne pisana przez niego samego, wypadnie przyjąć, że również relacja Ohthera wyszła spod jego pióra [36].

 

Z powyższej analizy wyłania się nam Wulfstan jako autor sprawozdania z własnej podróży do Truso i kraju Prusów i jako notariusz spisujący sprawozdanie z podróży Ohthera do Morza Białego. Wulfstan występuje więc jako jeden z głównych współautorów Opisu Europy. Za każdym razem pojawia się on jednak jako wykonawca i pomocnik króla Alfreda, którego inicjatywa zarówno w wyzyskaniu chorograficznych wiadomości Ohthera, jak też i w zdobyciu pełniejszych informacji o krajach położonych nad Bałtykiem ujawnia się w całej pełni.

 

Czy można to współautorstwo Wulfstana rozciągnąć także na część pierwszą, chorograficzną? Dokładniejsza analiza fragmentu chorografii poświęconej Danii wykazuje, że w opis tego kraju weszła prawdopodobnie część relacji Wulfstana i Ohthera [37]. Można by przypuścić, że Wulfstan zredagował więc także pierwszą część Opisu. Ale przed taką konkluzją wstrzymują nas dość poważne różnice semantyczne i rzeczowe, zachodzące między poszczególnymi częściami Opisu. Na fakty te zwrócono już dawniej uwagę, ale nie wyciągnięto z nich właściwych wniosków. Najlepiej różnice tu ujawniają się w formach nazw miejscowych:

 

 

 

36. Osobliwy pogląd w sprawie autorstwa obu sprawozdań wygłosił A. Kolberg, Wulfstans Seekurs für die Fahrten von Schleswig nach Truso an der warmischen Küste von Preussen im 9. Jahrhundert, Zeitschr. f. d. Geschichte und Alterthumskunde Ermlands, 6 (1878), s. 8—10; jest on zdania, że Wulfstan opowiedział swoją podróż Ohtherowi, który z kolei miał ją przekazać królowi Alfredowi. Hipoteza ta nie wystarcza do wyjaśnienia wskazanych wyżej osobliwości stylistycznych przekazu, z których wynika osobisty udziel Wulfstana w jego sformułowaniu. Łatwiej również wyobrazić sobie umiejętność pisania u wykształconego Anglosasa, niż u Norwega zamieszkałego na głębokiej północy.

 

37. Ob. niżej, s. 34.

 

26

 

 

 

Jeszcze bogatszy plon przynosi zestawienie wszystkich nazw miejscowych użytych w chorografii i w dwu relacjach podróżniczych. Najogólniej można powiedzieć, że część chorograficzna z reguły przytacza te nazwy w wersji językowej kontynentalno-germańskiej, natomiast części podróżnicze — w wersji wyspiarskiej, anglosaskiej. Najlepiej ilustrują tę przeciwstawność zapisów jednej i tej samej nazwy formy: Osti — Esti oraz Winedalond — Weonoðland [38]. Anglosaskie są też formy: Laéland, Scóneg, Blecingaég, Meore i Eowland [39].

 

Z tych względów część chorograficzna Opisu Europy stanowi zupełnie odrębną całość, której autor posłużył się relacjami podróżniczymi jako surowym materiałem, uzupełniając nimi swój dość schematyczny zarys. Oparł się on głównie na źródłach niemieckich (tj. wschodniofrankońskich), czego świadectwem jest konsekwentne posługiwanie się nazwami miejscowymi w brzmieniu germańskim.

 

 

38. Na fakt ten zwrócił pierwszy uwagę K. Malone, On Wulfstans Scandinavia, Studies in Philology, 28 (1931), s. 574 i n.; por. tenże, On king Alfred’s geographical Treatise, Speculum 8 (1933), s. 67 i n.

 

39. K. Malone, On Wulfstans Scandinavia, s. 575—76.

 

27

 

 

Zredagował on także ostatecznie obie relacje podróżnicze. Autor tej części, jeśli staniemy na stanowisku, że ze względów technicznych nie mógł nim być sam król Alfred, pozostanie dla nas nieznany. Niewątpliwą jednak jest rzeczą, że również on, podobnie jak Wulfstan, pracował na zlecenie swego wysokiego mocodawcy. Można jednak przyjąć jako rzecz pewną, że król dokonał właściwej selekcji materiału i przeprowadził ostateczną redakcję Opisu, dyktując znany nam dziś tekst pod pióro. Dlatego zachowujemy imię Alfreda w tytule Opisu.

 

 

ZIEMIE NIEMIECKIE I NADBAŁTYCKIE W OPISIE EUROPY

 

Informacje o ziemiach i ludach niemieckich w Opisie króla Alfreda nie są szczególnie obfite. Utrzymane są one w stylu całej chorografii Orozjusza; tym się też zapewne tłumaczy ich zamierzona lakoniczność. Niemniej pozwalają one na wyrobienie sobie dość konkretnego obrazu ówczesnej siatki plemiennej Niemiec.

 

U Orozjusza, a także jeszcze u Jordanesa, głównym ludem germańskim między Renem a Łabą byli Szwabi-Alemani, zamieszkujący po wędrówkach ludów południowo-zachodnie krańce Niemiec. Już w IX wieku nie odgrywali oni większej roli politycznej w ramach monarchii karolińskiej [40]. Obok nich do coraz większego znaczenia zaczęli dochodzić wschodni Frankowie, Bawarzy i wreszcie Sasi.

 

O Bawarach pierwsze wieści dochodzą nas z dzieł Jordanesa i Anonima z Rawenny [41]. Plemię Bawarów rozprzestrzeniające się w walce ze Słowianami i Awarami coraz silniej na wschód i południowy wschód dążyło do zachowania samodzielności pod rządami własnej dynastii. Jednym z pierwszych wystąpień Karola Wielkiego było rozgromienie tego księstwa. Odtąd przez dłuższy okres czasu odgrywa ono pośledniejszą rolę w zespole ludów niemieckich. Pierwsze miejsce zyskują wśród nich wschodni Frankowie. Do szczytu swego znaczenia doszli oni jednak za panowania Ludwika Niemca.

 

 

40. Ob. G. J. Wais, Die Alamannen in ihrer Auseinandersetzung mit der römischen Welt, Berlin 1941, s. 15 i n.; ob. przyp. nast.

 

41. Jordanis, de rebus actibusque Getarum, c. LV § 280—81:

 

„...regio illa Suavorum ab oriente Baibaros habet, ab occidente Francos, a meridie Burgundzones, a septentrione Thuringos, quibus Suavis tune iuncti aderant etiam Alamanni ipsique Alpes erectos omnino regentes, unde nonnula fluenta Danubium influunt nimio cum sonu vergentia”.

 

Ravennas Anonymus: Cosmographia, lib. IV c. 18, üb: J. Schnetz, s. 61; por. tenże, Das Land Baias beim Geographen von Ravenna, Zeitschrift f. bayerische Landesgeschichte, 16 (1939).

 

28

 

 

W ich zasięgu znajdowały się główne centra życia gospodarczego i kościelnego średniowiecznych Niemiec, jak Moguncja, Würzburg, Fulda, Wormacja, Frankfurt i wiele innych [42]. "Wysunięcie wschodnich Franków na czoło plemion niemieckich u Alfreda jest więc w pełni uzasadnione.

 

W dalszej kolejności idą najbliżej sąsiadujące plemiona naddunajskie: Szwabi, Bawarzy, następnie nieco odległej na północnym wschodzie Turyngowie. Ci ostatni już od dawna wiedli żywot politycznych rozbitków, znajdujących się pod władzą pogranicznych margrabiów. W IX wieku tradycja ich dawniejszego znaczenia była jeszcze na tyle silna, że znalazła swoje odbicie nie tylko w chorografii Alfreda, ale także w poetyckim utworze Widsidha [43]. Zwraca uwagę, że dane dotyczące siedzib Szwabów nie zostały sformułowane poprawnie; znajdujemy ich bowiem po obu brzegach Dunaju. Na północ od Franków Alfred wymienił Starych Rasów (Ealdseaxan), nazwanych tak w odróżnieniu od Sasów, którzy osiedlili się w Anglii. Losy Sasów kontynentalnych były pilnie obserwowane przez Anglosasów, pamiętnych swojej dawniejszej ojczyzny nawet jeszcze u schyłku IX wieku [44]. W tym czasie ich ośrodek nie leżał w ujściu Łaby. Ewolucja państwa saskiego w kierunku wschodnim datowana zwykle na X stulecie była już faktem dokonanym o wiek wcześniej; objęła ona przede wszystkim ziemie turyngskie. Przekaz Alfreda sygnalizujący ten fakt nie jest z tego punktu widzenia dostatecznie doceniany w fachowej literaturze [45].

 

Przy ujściu Łaby, na zachód od Sasów, usadowił Alfred plemię Fryzów; faktycznie jednak posiadłości ich leżały raczej w ujściu rzeki Renu, przy czym wschodnie ich ramię dochodziło do lewego brzegu Wezery, nie docierając bezpośrednio do ujścia Łaby. Słowa Alfreda należy tedy uważać za określenie ogólne, kierunkowe. Anglosasi bowiem dobrze orientowali się w położeniu geograficznym Fryzów, gdyż od najdawniejszych czasów utrzymywali z nimi żywe stosunki handlowe i polityczne [46].

 

Z kolei Alfred potrącił o dawną ojczyznę wyspiarskich Anglów, mieszczącą się u nasady Półwyspu Jutlandzkiego. Następnie przeszedł do oznaczenia takich plemion słowiańskich, jak Obodryci, Wieleci-Hawolanie, Susuły i Morawianie.

 

 

42. Ob. H. Löwe w Bruno Gebhardts, Handbuch der deutschen Geschichte, Stuttgart p 954, t. I, s. 71 i n., 91 i n., 110 i n., 129 i n., 149 i n.

 

43. Dla kompleksu tych nazw ob. K. Kretschmer, Historische Geographie von Mitteleuropa, München—Berlin 1904, s. 164—169.

 

44. Zainteresowanie to znajduje odbicie zarówno we współczesnych rocznikach anglosaskich, jak i w biografii króla Alfreda pióra Assera.

 

45. Ob. tutaj M. Lintzel, Untersuchungen zur Geschichte der alten Sachsen, Sachsen und Anhalt, 13 (1937), s. 41 i n.

 

46. Ob. H. Fenger, Friesland und England in ihren kulturellen und wirtschaftlichen Beziehungen, Bonner Studien zur englischen Philologie, z. 25, Bonn 1935; W. Levison, England and the Continent in the eight Century, Oxford 1946.

 

29

 

 

We wszystkich tych wypadkach za punkt wyjścia chorograficznego brał on wschodnią Frankonię, która w ten sposób urasta do centralnego punktu ówczesnych Niemiec.

 

Ze wschodniej Frankonii przeniósł się następnie na Morawy, które stają się w jego Opisie drugim takim punktem orientacyjnym; na północny zachód siedzący Dalemińcy-Głomacze spełniają w tej roli tylko funkcję pomocniczą. Podobnie jak poprzednio, Alfred zatoczył nowy krąg krajobrazowy, rozpoczynając w formie nawiązania od Turyngów i idąc dalej poprzez Czechów i Bawarów do Karyntii (Carendran londe); ta ostatnia leżała zdaniem jego na południe od Alp. Karyntyjczyków uważał on za odrębny lud niemiecki [47], traktując go na równi z Turyngami, Szwabami czy Bawarami. Wyłaniająca się już wówczas z powijaków geograficzno-politycznych Austria jest jeszcze potraktowana w łączności z Bawarią; istotnie, jako odrębna jednostka wystąpiła ona dopiero w X i XI stuleciu. Nie trzymając się tutaj podziału Orozjusza, który Dunaj wyznacza jako granicę między rzymskim a barbarzyńskim światem, Alfred przekroczył w swym Opisie tę rzekę, czyniąc od Karyntii ekskurs w kierunku Bułgarii i Grecji. Dodał również, iż Karyntię od Bułgarii dzielą pustkowia oraz że kończyny Bawarii i Szwabii dotykają Alp [48].

 

Po tym ekskursie na południe od Dunaju Alfred wrócił na Morawy, dając teraz bardzo szczegółowy opis wszystkich sąsiednich plemion słowiańskich. Do tego „słowiańskiego” fragmentu wrócimy jeszcze niżej. W tym miejscu wystarczy podkreślić, że Alfred zachował w nim podobną technikę chorografowania, co na terenie Niemiec. I tak zaznaczywszy poprzednio kontury zachodniej i częściowo południowej i południowo-wschodniej ściany państwa morawskiego, przerzucił się obecnie na wschód i północny wschód. Najpierw wymienił „kraj Wisły” i Dację; tę ostatnią z anachroniczną wzmianką o siedzących tutaj Gotach, jakkolwiek tych już od V wieku tutaj nie było. Wskazuje to, iż król nie posiadał aktualnych wiadomości o stosunkach etnicznych w tej części Europy. Nie wspomniał więc ani jednym słowem o Awarach, których państwo rozpadło się w początkach IX wieku, ale nie zdążył też zanotować pojawienia się na tym terenie Węgrów,

 

 

47. Podobnie traktował ten lud również autor współczesnej „Conversio Bagoariorum et Carantanorum”, spisanej w Salzburgu koło r. 871; por. A. Jaksch, Geschichte Kärntens bis 1335, t. I, Klagenfurt 1928.

 

48. Lokalizację wymienionych tutaj obiektów przeprowadził R. Ekblom, Alfred the Great as Geographer, Studia Neophilologica, 14/15 (1942/43), s. 141. Najtrudniejszą sprawą jest określenie położenia „pustkowi” czy „pustyni”; chodzi tutaj o jakiś kraj pozbawiony osadnictwa ludzkiego. Z tego punktu widzenia można by np. myśleć o pasmach górskich, oddzielających Raszkę tj. Serbię od Bułgarii, albo też o terytorium „puszty” węgierskiej, opustoszałe po rozbiciu państwa awarskiego przez Karola Wielkiego u schyłku VIII wieku. Por w tej sprawie uwagi H. Lowmiańskiego, O pochodzeniu Geografa bawarskiego, s. 33 i przyp. 84 (tutaj dalsza literatura).

 

30

 

 

o których wiedział Już nieco starszy Geograf bawarski [49]. Opis ściany północnej, widziany oczyma obserwatora z terenu Moraw, zaczyna się od Dalemińców-Głomaczy, którzy z kolei mają od północy Serbów, od zachodu wspomnianych Susułów, od wschodu zaś Chorwatów. Poza nimi Alfred wymienia już tylko tajemniczy kraj: Maegða i plemiona Sarmatów, określenie zbiorcze na różne ludy wschodnioeuropejskie i azjatyckie, mieszkające aż po tzw. Góry Ryfejskie.

 

Należy zwrócić uwagę na kontrast chorograficzny tej części Opisu. Gdy siatka plemion i krajów otaczających Morawy jest dość gęsta, to ogromne połacie ziemi rozciągające się od nich na wschód i północ zostały scharakteryzowane jednym pociągnięciem pióra. Nazwa Sarmatów nawiązuje do tekstu Orozjusza; oryginalną wstawką wydaje się „kraj Maegða”, ale i w tym wypadku można odnaleźć reminiscencję do antycznych Amazonek [50].

 

Z Moraw Alfred przerzucił się od razu do podnóża Półwyspu Jutlandzkiego, gdzie siedzieli Południowi Duńczycy. Nasz chorograf napomknął o nich już poprzednio, ale stwierdził, że jest to tylko część plemienia Danów (sumne dael Dene). Teraz przedsięwziął bardziej szczegółową charakterystykę tych ziem, biorąc za punkt wyjścia Jutlandię, dawna ojczyznę brytyjskich Anglów i Jutów.

 

 

49. Ob. tutaj H. Łowmiański, op. cit., s. 31.

 

50. Wzmiankuje o nich Orozjusz w ten sposób:

 

„Itaque a mari Caspio quod est ad orientem, per oram oceani septentrionalis usque ad Tanaim fluvium et Maeotidas paludes quae sunt ad occasum, per litus Cimmerici maris quod est ab Africo, usque ad caput et portas Caucasi quae sunt ad meridiem, gentes sunt XXXIV. Sed generaliter regio proxima Albania, ulterior sub mari et monte Caspio Amazonum nominatur”

(Pauli Orosii, Historiarum, lib. I, c. 2, § 49—50, ed. Zangemeister, s. 20—21).

 

W innym miejscu Orozjusz tak o nich pisze:

 

„Medio autem tempore apud Scythas duo regii iuvenes Plynos et Scolopetius, per factionem optimatium domo pulsi, ingentem iuventutem secum traxere et in Cappadociae Ponticae ora iuxta amnem Thermodontem consederunt campis Themiscyriis sibi subiectis; ubi diu proxima quaeque populati conspiratione finitimorum per insidias trucidantur. Horum uxoies exilio ac viduitate permotae arma sumunt et, ut omnibus par ex simili condicione animus fieret, viros qui superfuerant, interficiunt atque accensae in hostem sanguine suo ultionem caesorum coniugum finitimorum excidio consequuntur. Tunc pace armis quaesita externos concubitus ineunt, editog mares mox enecant, feminas studiose nutriunt inustis iniantium dexterioribus mammilis, ne sagittarum iactus impedirentur; unde Amazones dictae”

(Ibidem, lib. I, c. 15, § 2—3, s. 65—66).

 

Z powyższych cytatów wynika wyraźnie, iż Orozjusz umieszczał siedziby Amazonek w okolicach Morza Kaspijskiego. Istnieje również dość powszechna zgoda, że Maegða land oznacza w przywiedzionym przez Alfreda kontekście kraj Amazonek. Odmiennego zdania w tej sprawie był jedynie F. Mezger, Altgermanische Zeugnisse zu ost- und nordernopäischen Völker- und Ländernamen, Ungarische Jahrb., 2 (1922), s. 225), który identyfikuje Maegða land z krajem Madziarów tj. Węgrów nadwołżańskich; poparł go w tym mniemaniu A. Brandl, Der Name Magyar bei König Alfred, Ung. Jb., 3 (1923), s. 73-74. W rozumieniu króla Alfreda kraj Amazonek znajdował się na południowych wybrzeżach Bałtyku. W sprawie tej translokacji ob. niżej.

 

31

 

 

Jest też ona z tego zapewne powodu jednym z najlepiej opisanych przez Alfreda krajów. Do pełni obrazu przyczyniły się nie tylko stosunkowo obszerne uwagi chorograficzne, lecz także nieco dalej wtrącone fragmenty relacji Ohthera i Wulfstana. Mimo to nie wszystko w tym opisie jest dla nas jasne. Równocześnie trzeba stwierdzić, że zarówno wcześniejsze, jak i późniejsze od Alfreda źródła odbiegają od jego Opisu [51].

 

Według chorografii anglosaskiej Danowie dzielili się na dwa szczepy: Południowych i Północnych. W poemacie Widsidh jest również mowa o Morskich Danach [52]. Jeszcze starszy Beowulf wymienia Duńczyków Wschodnich i Zachodnich a także Północnych i Południowych [53]. We wszystkich tych wypadkach mamy, jak się zdaje, ao czynienia z podziałami geograficznymi, a nie etnicznymi, jakkolwiek niektóre można zidentyfikować z konkretnymi nazwami plemiennymi. Danów Południowych wypadnie utożsamić z Jutami, mieszkańcami Połwyspu Jutlandzkiego. W takim razie ramię oceanu opłukujące Brytanię i rozciągające się od nich na zachód byłoby identyczne z dzisiejszym Morzem Północnym. Na pomoc od Duńczyków Południowych miało się znajdować Morze Bałtyckie (þaés saes earm, þe mon haet Ostsaé).

 

W rzeczywistości jednak Bałtyk jest położony na północny wschód od Jutlandii. To odchylenie kierunkowe niektórzy badacze tłumaczą tzw. systemem „przesuwkowym” stosowanym rzekomo przez króla Alfreda. Według tego systemu należy wszystkie oznaczenia geograficzne przesunąć o jakieś 15°, a niekiedy i więcej, idąc za wskazówką zegara. Bardziej jednak prawdopodobne wydaje się, że chorograf poszedł tutaj za danymi dostarczonymi przez mapę. Na mapach antycznych obiekty skandynawskie z reguły były przesunięte nieco na wschód ze względu na zmienne miejsce wschodu słońca. Ten antyczny obraz świata zaciąży również na krajobrazie kartografii średniowiecznej [54].

 

Że określenie nor pan należy w niniejszym wypadku czytać: eastannorþan wynika ze stosunku, w jakim znajdowali się Danowie Północni do Południowych. W innym bowiem miejscu Alfred stwierdził, że Północni Danowie mieszkają na wschód i na południe od Danów Południowych.

 

 

51. Całość tej dokumentacji źródłowej zestawił H. Jankuhn, Die Besiedlungsgeschichte Südostschleswigs im ersten nachchristlichen Jahrtausend, w dz. zbior. Völker und Stämme Südostschleswigs im frühen Mittelalter, Gottorfer Schriften zur Landeskunde Schleswig-Holsteins, t. I, Schleswig 1952, s. 53 i n.

 

52. Widsidh, w. 28: Sighere lengest Saedenum weoid; ponadto jest też wzmianka o Duńczykach Południowych, w. 57—58: Ic waes mid Hunum ond mid Hreðgotum, mid Sweom ond mid Geatum ond mid Sufidenum.

 

53. Ob. Fr. Klaeber, Beowulf, s. 434.

 

54. Ob. tutaj L. Bagrow, op. cit.; por. też J. Partsch, Die Darstellung Europas in dem geographischen Werke des Agrippa, Wrocław 1875; K. Miller, Die Weltkarte des Castorius genannt die Peutingersche Tafel, Ravensburg 1887.

Co się tyczy przedstawienia krajów skandynawskich ob. L. Weibull, De gamla nordbornas väderstrecksbegrepp, Scandia 1 (1928), s. 292 i n.; R. Ekblom, Alfred the Great as Geographer, s. 115 i n.

Przeciw przesadnemu jednak poprawianiu obrazu geograficznego Skandynawii wystąpił N. Beckmann, Nordbornas väderstreck, Fornvännen, 33 (1938), s. 252—55. Por. też O. S. Reuter, Germanische Himmelskunde, München 1934, s. 9 i n.

 

32

 

 

Jeżeli ci ostatni zamieszkiwali Jutlandię, to w takim razie dla Danów Północnych zgodnie z prawdziwym stanem rzeczy pozostają jako siedziby Skonia i Hálland aż po Gotaelf na Półwyspie Skandynawskim oraz wyspy Zéland, Funen i inne na samym Bałtyku. Jest to właśnie odpowiednik kierunku północnego i wschodniego, o którym mówi Alfred.

 

Równie szczegółowo oznaczył Alfred pozycję Danów Północnych. Zajmują oni w jego Opisie pozycję centralną, przy pomocy której zakreślił on znowu cały widnokrąg: na północy Bałtyk, na południu Obodryci, na wschodzie Ostowie-Estowie. Można stąd wnosić, że Danowie Północni byli plemieniem naczelnym wśród pozostałych Duńczyków i że stolica ich już wówczas musiała się znajdować na wyspie Zéland [55].

 

Dania jako całość posłużyła królowi jako punkt wyjścia do chorograficznego rozmieszczenia pozostałych ludów nadbałtyckich, szczególnie południowobałtyckich. Najpierw oznaczył on położenie plemienia Burgundów, zamieszkującego wyspę Bornholm [56]. Tworzyli oni niezależne państwo. Wulfstan wspomina, że mieli oni własnego króla. Na drugim miejscu zostali wymienieni Sweowie, czyli Szwedzi; od nich na wschód Sarmaci, a na południe Ostowie. Obie te nazwy mają charakter zbiorczy i niewątpliwie określają większą liczbę drobniejszych plemion.

 

W sumie biorąc. Alfred rzucił spory snop światła na ziemie dotąd mało znane, chorograficznie przed nim nie opisane. Wartość jego przekazu ocenimy jeszcze lepiej, gdy przyjrzymy się bliżej informatorom, od których czerpał on swe wiadomości.

 

 

ŹRÓDŁA OPISU EUROPY PÓŁNOCNEJ I SPOSÓB ICH ZUŻYTKOWANIA W CHOROGRAFII ANGLOSASKIEJ

 

Na pierwszy rzut oka Opis Alfreda wydaje się bardzo schematyczny. Schematyczność jest jednak jedną z tematycznych założeń chorografii. Jej wartość zależy od ilości i jakości przekazanych faktów. Spróbujmy zanalizować ją z tego punktu widzenia.

 

 

55. Por. R. Ekblom, Ohtnere’s Voyage from Skiringssal to Hedeby, Studia Neophilologica, 12 (1940), s. 186.

 

56. Stosunek obu nazw do siebie ustala A. Noreen, Nordens älsta folk- och ortnamn, Fornvännen 15 (1920), s. 31—32.

 

33

 

 

Na wstępie zanotujemy, że Europa na północ od Dunaju i na wschód od Renu została opisana z następujących punktów orientacyjnych:

 

1 Wschodnia Frąnkonia

2 Morawy (częściowo Karyntia)

3 Dalemińcy-Głomacze

4 Południowi Duńczycy (Jutlandia)

5 Północni Duńczycy (wyspa Zéland)

6 Ostowie, czyli Estowie

7 Burgundzi (wyspa Bornholm)

8 Sweowie (Uplandia?)

 

Ponadto do opisu chorograficznego włączono relacje podróżnicze z odbytych podróży na terenie Skandynawii:

 

9 Sprawozdanie Ohthera z podróży do Morza Białego i portu Haede

10 Sprawozdanie Wulfstana z podróży z portu Haede do portu Truso.

 

W świetle tego zestawienia jest widoczne, że Alfred znacznie więcej uwagi poświęcił na rozpoznanie stosunków w Europie nadbałtyckiej aniżeli w naddunajskiej. Biorąc pod uwagę wykazaną zależność chorografii anglosaskiej od dwojakiego rodzaju informatorów, musimy uznać, że najważniejszy wpływ wywarły na nią informacje przekazane przez Ohthera i Wulfstana. W szczególnym zaś stopniu unaocznia się rola tego ostatniego. Dostarczył on zapewne wszystkich podstawowych wiadomości o stosunkach chorograficznych z terenu Danii i krajów nadbałtyckich. Rola jego w sporządzeniu tego opisu nie była dotąd dostatecznie doceniona. Tylko pewne fragmenty jego relacji zostały przytoczone in extenso; inne jej partie zostały zapewne przerobione i wtłoczone w część chorograficzną. Jak szczegółowe i staranne były informacje Wulfstana, pouczają zdania, które poświęcił on na przykład swej drodze z portu Haede do Truso [57].

 

 

57. Do szczegółów zaczerpniętych z Ohthera i Wulfstana można by zaliczyć następujące dane:

1) wzmianka o oceanie (garsecg) zwanym Cwensae, pochodząca zapewne z przekazu Ohthera; zwraca uwagę sprzeczność terminologiczna: morze (sae) jest nazwane oceanem (garsecg); Alfred’s Orosius, ed. Sweet, s. 14;

2) opis Bałtyku: ord be norþan him (Suþdenum) is þaes saes earm þe mon haet Ostsae, pochodzący zapewne od Wulfstana;

3) rozmiary państwa duńskiego: ond be eastan him (tj. Ostsae) ond be norþan him sindon Norðene, aegþer geon þaem maran lamdum geon þaem iglandum, zapewne wyjęty z relacji Ohthera;

4) ponowna wzmianka o Północnych Danach: Norðdene nabbad be norþan him þone ilcan saes earm þe mon haet Ostsae ond be eastan him sindon Osti þa leode, zapewne zaczerpnięta z sprawozdania Wulfstana,

5) opis położenia Ostów-Estów i innych ludów wschodniobałtyckich, bezspornie zaczerpnięty z Wulfstana,

6) określenie położenia Kwenów, Skrid-Finów i Norwegów — na podstawie relacji Ohthera.

 

Nie jest rzeczą wykluczoną, że relacja Wulfstana zawierała jeszcze więcej szczegółow o Duńczykach. Zwraca uwagę, że sprawozdanie jego rozpoczyna się jakby w środku drogi — od portu w Raede; brak fragmentu początkowego, opisującego dojście do tego portu. Kompozytor opisu uważał widocznie, że ten fragment drogi został już dostatecznie zobrazowany przez Ohthera.

 

34

 

 

Rękopis Lauderdale (Tollemache) z przełomu X/XI w.; w. 5 od góry początek opisu Europy; w. 8 od dołu początek opisu Słowiańszczyzny zachodniej (British Museum, Halmingham Hall 46)

 

35

 

 

Relacja Wulfstana wychodziła w zupełności poza ramy ówczesnych opisów chorograficznych. Jest to właśnie sprawozdanie z podróży z wszystkimi jego wadami i zaletami. Daje ono bowiem bardzo szeroki, ale powierzchowny obraz mijanych obiektów geograficznych. Jedynie opis kraju Estów (w chorografii: Ostów) wnika głębiej w rozmaite dziedziny ich życia.

 

Ze względu na swój poznawczy charakter trudno uważać to sprawozdanie za przygodne uwagi podróżującego w celach handlowych kupca. Wolno przypuszczać, że podróż ta została wykonana na wyraźne zlecenie króla Alfreda celem poznania stosunków panujących na Bałtyku. Być może, do wyprawy tej zachęcił króla plastyczny obraz stosunków etnicznych zarysowany w opowiadaniu norweskiego wielmoży Ohthera. Wulfstan spisawszy jego relację dążył z kolei do stworzenia równowartościowego sprawozdania z terenu Bałtyku. Obserwacja żywego społeczeństwa przełamała zatem przestarzałe i powierzchowne schematy opisu chorograficznego, choć ze względu na swe założenia całkiem się ich nie pozbyła.

 

W sumie biorąc podstawa Opisu Europy nadbałtyckiej stanęła przed nami zupełnie jasno; stoi za nim osoba anglosaskiego podróżnika Wulfstana, działającego na zlecenie swego mocodawcy i inicjatora wyprawy — króla Alfreda.

 

Znacznie trudniej jest wykryć źródła informacji o Europie naddunajskiej. Z góry trzeba stwierdzić, że na ten temat nie da się powiedzieć nic określonego. Zwracano już niejednokrotnie uwagę na to, że Alfred wymienił na terenie Niemiec jedno jedyne miasto, Regensburg w Bawarii. Była to w IX w. stolica państwa wschodniofrankońskiego [58]. Jak się już dawniej przypuszczało, a ostatnio opinia ta coraz bardziej się utwierdza, w Regensburgu powstało tzw. Descriptio civitatum, zwane też Geografem bawarskim [59]. Nie udało się wykazać żadnej bezpośredniej zależności między obu źródłami, mimo zrozumiałych zbieżności w zakresie informacji [60].

 

 

58. O znaczeniu Regensburga jako stolicy państwa wschodniofrankońskiego ob. E. Dümmler, Geschichte des ostfränkischen Reiches, t. II, Leipzig 1887, s. 412 i n.; A. Riezler, Geschichte Baierns, t. I: 1, s. 365, dla Słowiańszczyzny ob. W. Wostry, Drei St. Wenzel-Studien, Jahrbuch des Vereins f. Gesch. d.-Deutschen in Böhmen, 3 (1934), s. 290 i n.

 

59. H. Łowmiański, O pochodzeniu Geografa bawarskiego, s. 52 i n.

 

60. Ob. w tej sprawie R. Kötzschke, Die Völkertafel, s. 352 i n.; H. Łowmiaňski, op. cit, s. 30 pisze następująco:

 

„Znamienne też jest porównanie Geografa bawarskiego z wykazem ludów słowiańskich króla Alfreda. Zakres wiadomości źródła angielskiego jest w przybliżeniu ten sam co naszej zapiski, jednak inna proporcja między strefą naddunajską a północną. W pierwszej z tych stref Alfred zna te same ludy co Geograf bawarski: Morawian, których bierze za główny punkt orientacyjny przy wyliczaniu ludów słowiańskich, Czechów, Bułgarów, nadto wymienia jedno z plemion czeskich, Chorwatów. Na północy natomiast zasób danych Alfreda jest nieco uboższy niż naszej zapiski, bowiem zna tylko Obodrytów, Wieletów, których mylnie identyfikuje z Hawelanami, Dalemińców, Serbów, nadto lud „Susłów” (Sysyle), który Geograf bawarski objął widocznie pojęciem Serbów. Nie widać wyraźnych dowodów na to, że Alfred otrzymał do swego wykazu dane z Ratyzbony, jak wyrażono ostrożne zresztą przypuszczenie, czerpał raczej również ze źródeł saskich i być może duńskich, tym bardziej zwraca uwagę większe nawet w porównaniu z nim zainteresowanie naszej zapiski strefą północną”.

 

Potwierdzając fakt korzystania ze źródeł saskich i skandynawskich nie możemy również wykluczyć pośrednictwa źródeł południowoniemieckich. Zgodnie z Kötzschkem przyjmujemy Regensburg jako punkt wyjścia tych informacji.

 

36

 

 

Sugestie dotychczasowych badaczy, wskazujących na środowisko regensburskie jako źródło informacji o południowych Niemczech i przyległych krajach słowiańskich, wydają się być trafne, jakkolwiek teoretycznie dochodzi jeszcze możliwość uwzględnienia drugiego środowiska, Salzburga, stolicy arcybiskupiej, w której w tym czasie powstało znane dzieło pt. Conversio Bagoariorum et Carantanorum [61]. Wymienione dziełko będące w rzeczywistości kroniką arcybiskupstwa salzburskiego ma jednakże charakter bardzo indywidualny i przestrzennie ograniczony do dwu nazw tytułowych. Brak więc nawet nawiązania informacyjnego do chorografii anglosaskiej. W przeciwieństwie do Salzburga będącego siedzibą władz kościelnych Regensburg miał silne powiązania nie tylko z dzielnicami wchodzącymi w obręb państwa wschodniofrankońskiepo, lecz także z sąsiednimi krajami naddunajskimi. Na kierunek tych zainteresowań wskazuje znamienny ekskurs na południe od Dunaju — do Karyntii i dalej do Bułgarii. Otóż Karyntia stanowiła u schyłku IX wieku poważny ośrodek polityczny pod rządami Karlomana i syna jego Arnulfa, przyszłego cesarza, Bułgaria zaś pod władzą cara Symeona stała wówczas u szczytu swej potęgi [62]. Regensburg był równocześnie doskonałym punktem obserwacyjnym na teren Moraw i Czech.

 

Zlokalizowanie źródła informacji króla Alfreda o Niemczech i pobliskich krajach słowiańskich, to wszystko co możemy powiedzieć na temat jego informatorów w tym zakresie.

 

Kontakty Anglii z południowymi Niemcami były bardzo ożywione na przełomie VIII i IX wieku.

 

 

61. Ob. Milko Kos, Conversio Bagoariorum et Carantanorum, Razprave znanstvenaga društva w Ljubljani XI, Histor. odsek nr 3, Ljubljana 1936, s. 14 i n.

 

62. Co się tyczy władztwa Karlomana i Arnulfa w Karyntii, a następnie w całej Bawarii (876), ob. E. Dümmler, Geschichte d. ostfränkischen Reiches, t. I, s. 390. t. II, s. 118—120, t. III, s. 61 i n.; co się tyczy roli cara Symeona ob. F. Dvornik, Les Slaves, Byzance et Rome au IXe siècle, Paris 1926, s. 303 i n.; G. Ostrogorsky, Geschichte des byzantinischen Staates, München 1940.

 

37

 

 

W drugiej połowie IX wieku uległy one znacznemu osłabieniu, ale bynajmniej nie wygasły [63]. Z tego terenu pochodziły wątki legendowe o Attyli, których osad znajdujemy w poemacie Widsidh [64]. Stąd też autor anglosaskiego poematu pt. Waldere czerpał materiał do wyspiarskiej wersji eposu o Walthariusie [65]. Przez Niemcy południowe prowadził szlak pątniczy z Anglii do Rzymu. Co się tyczy terytorium Niemiec północnych, to związki z Anglią były jeszcze ściślejsze. Jak wiemy, w bezpośrednim otoczeniu króla Alfreda nie brakło takich pośredników.

 

Asser, biograf króla Alfreda, pisze, iż władca ten przystąpiwszy do prac tłumaczeniowych, sprowadził z Francji tj. z Niemiec kapłanów Grimbalda i Jana acerrimi ingenii virum et in omnibus disciplinis literatoriae artis erudittssimum et in multis aliis artibus artificiosum [66]. O tym to mnichu Janie dowiadujemy się następnie, że został on powołany na stanowisko opata klasztoru w Athelney. Jan pochodził z Saksonii kontynentalnej, gdzie był mnichem klasztoru w Nowej Korbei; z powodu swej uczoności oddawał on Królowi poważne usługi w tłumaczeniu dzieł teologicznych [67]. Takich przybyszów, jak Jan, było w Anglii więcej [68]. Ludzie tego pokroju me ograniczali zapewne swoich usług do prac dewocyjnych, lecz przekazywali królowi swoje wiadomości chorograficzne.

 

Forma przekazu o Niemczech i Słowiańszczyźnie nie pozwala nam domyślać się, czy również i te relacje zostały najpierw spisane w postaci narracyjnej, a następnie przekształcone w opis chorograficzny.

 

Ale nawet najbardziej precyzyjne opowiadanie nie mogło chorografowi dać przestrzennego wyobrażenia opisywanych krajów. Do tego celu służyła przede wszystkim mapa.

 

 

63. Ob. B. Bischoff, Die südostdeutschen Schreibschulen und Bibliotheken in der Karolingerzeit, t. I, Leipzig 1940, s. 179 i n.; W. Levisao, England and the Continent, s. 42 i n.

 

64. Ob. niżej, s. 197.

 

65. Ob. Waldere, ed. E. Norman, London 1933; pur. F. P. Magoun, Walter of Aquitaine — Materials for the study of his Legend, Connecticut College Monographs nr 4, New London 1952; W. von Steinen, Der Walthanus und sein Dichter, Zeitschrift f. deutsch. Altertum, 84 (1952/1953), i. 1 i n.

 

66. Assen, de rebus gestis Aelfredi, ed. Stevenson, § 78, s. 63.

 

67. Ch. Plummer, The life and times of Alfred the Great, s. 137; ob. wyżej przyp. 28.

 

68. Pisze o nich Asser, de rebus gestis Aelfredi, § 94, s. 81:

 

 „Primitus Johannen., presbyterum et monachum, scilicet Eald-Saxonum genere, abbatem constituit, deinde ultramarinos presbyteros quosdam et diaconos. Ex quibus, cum nec adhuc tantum numerum, quantum vellet, haberet, comparavit etiam quamplurimos eiusdem gentis Gallicae, ex quibus quosdam infantes in eodem monasterio edoceri imperavit, et subsequenti tempore ad monachicum habitum sublevari. In quo etiam monasterio unum paganicae gentis edoctum in monachico habitu degentem, iuvenem admodum, vidimus, non ultimum scilicet eorum”.

 

38

 

 

Wbrew przyjętemu mniemaniu mapy znajdowały się w dość znacznej ilości w pracowniach wczesnośredniowiecznych uczonych. Były one też przechowywane na dworach ówczesnych władców.

 

Wiadomo, że Karol Wielki rozporządzał w swoich zbiorach wielu mapami. M. in. posiadał on trzy srebrne tablice, z których dwie przedstawiały plany miasta Rzymu i Konstantynopola, trzecia zaś mapę świata (totius mundi descriptio) [69]. Mapy te choć oparte o wyobrażenia kosmograficzne antyku, przeważnie nosiły na sobie piętno wpływów ideologii kościelnej. Rozwój kartografii kościelnej rozpoczął się już za czasów papieża Zachariasza (741—752), który podobno sam orbis terrarum descriptionem depinxit. W późniejszych czasach, jak pisze ostatnio L. Bagrow, „... nie było prawie biblioteki klasztornej lub biblioteki jakiegoś władcy lub feudała, w której nie byłoby mapy” [70]. Początkowo były to mapy małych rozmiarów, wykonane często lada jaką techniką rysunkową lub po prostu nakreślone ręcznie. Były też jednak okazy ozdobniejsze. Z czasem, jak np. słynna mapa z Ebstorf (około 1284), osiągnęły one rozmiary sięgające 3,5 m średnicy [71].

 

Również na terenie Anglii spotykamy się z egzemplarzami takich map wczesnośredniowiecznych. Jedna z nich pochodzi ze schyłku X wieku i od nazwiska jej posiadacza w r. 1598 nosi nazwę: Cottoniana, druga zaś cd miejsca przechowania w miejscowości Hereford nazywa się Herefordzką. Ma ona 1,33 m średnicy i została wykonana przez Richarda z Haldingham. Obie choć pochodzą z X i XIII wieku opierają się na starszych wzorach [72]. Jedną z takich map musiał się posługiwać w swych studiach chorograficznych król Alfred. Na żadnej z nich nie znać jednak wpływu Opisu Europy chorografii anglosaskiej. Moglibyśmy się zatem najwyżej pokusić o rekonstrukcję domniemanej mapy Alfredowej. Punktem wyjścia do jej sporządzenia musiał być gotowy egzemplarz, zawierający wszystkie do jego czasów uwzględniane elementy topograficzne.

 

 

69. L. Bagrow, Geschichte der Kartographie, s. 29—30.

 

70. Op. cit., s. 30.

 

71. Ob H. Dumrese, Einrührung in die Betrachtung der Ebstorf er Weltkarte, Lüneburg 1954, s. 3 i n.; L. Bagrow, Geschichte der Kartographie, s. 34.

Autorem tej mapy był Gerwazy z Tilbury, proboszcz w Ebstorl w latach 1223—1234. Ob. też W. Rosien, Die Ebstorfer Weltkarte (1230—1250), Veröffenll. d. Niedersächs. Amtes f. Landesplanung u. Statistik, R. All, Bd. 19, Hannower 1952.

 

72. K. Miller, Die ältesten Weltkarten, Stuttgart 1895—1898, z. III, s. 53 wypowiedział przypuszczenie, że mapa herefordzka wywodziła się z starożytnej mapy Agryppy; to samo L. Bagrow, op. cit., s. 35. Bagrow uważa obraz świata mapy herefordzkiej za starszy od takiegoż obrazu na mapie ebstorfskiej. L. Bagrow nie liczy się jednak z. wynikami badań D. Detlefsena, Die Ursprung, s. 114, który wykazał, że mapa herefordzka nie wywodzi się z kartografii agryppińskiej. Mapa została sporządzona koio r. 1275 lub 1285; ob. N. Denholm-Young, The mappa mundi of Richard of Haldingham at Hereford, Speculum, 32 (1957), s. 307—14.

 

39

 

 

Na nim dopiero mógł on nanosić elementy nowe, będące wynikiem jego własnych studiów i ustaleń [73].

 

Jakkolwiek więc nie dochował się żaden materialny ślad mapy używanej przez Alfreda lub z kolei sporządzonej przez niego, to jednak technika opisu stosowana w jego chorografii wskazuje na jej istnienie.

 

Na poparcie tego poglądu można przytoczyć dwa argumenty. Są to: a) pozostałości antyczne w oryginalnym Opisie Alfreda, b) powtórzenia w ustalaniu położenia jednego i tego samego obiektu w stosunku do rozmaitych punktów ośrodkowych chorografii. Alfred posługiwał się w swoim tłumaczeniu tekstem orozjańskim, lecz jego tłumaczenie nie było przekładem wiernym. Niektóre elementy tego tekstu odnoszące się do krajów na północy od Dunaju zostały użyte w chorografii oryginalnej nie tylko opisowo, lecz także w uszeregowaniu przestrzennym. Otóż takiego uszeregowania można było dokonać tylko w oparciu o obraz wizualny [74]. K. Müllenhoff i Th. Mommsen zwrócili uwagę, że już Jordanes musiał rozporządzać jakąś bardziej zaktualizowaną mapą Orozjusza, obrazującą znacznie pełniej położenie krajów położonych na północ od Dunaju [75]. Taką rozszerzoną mapą musiał również dysponować Alfred. Wystarczy porównać tekst Jordanesa i Alfreda:

 

 

73. Niektórzy badacze uważają, że Cottoniana jest właśnie egzemplarzem mapy pochodzącej z pracuwni króla Alfreda. Ob. K. Miller, Die ältesten Weltkarten, z. III, s. 29—37. Nie jest to możliwe, albowiem mapa ta nie wykazuje żadnego wpływu nowych ustaleń wprowadzonych do chorografii Europy przez króla Albeda. Rekonstrukcję mapy Alfredowej dał R. Ekblom, Alfred the Great as Geographer (ob. przyp. 48).

 

74. Z tego punktu widzenia należałoby zbadać mnóstwo innych opisów geograficznych, spotykanych u średniowiecznych kronikarzy; przykładowo można tutaj wymienić Adama bremeńskiego, u którego można zrekonstruować bardzo konkretny obraz chorograficzny, będący w dużej mierze wynikiem jego studiów nad wczesnośredniowieczną kartografią; ob. tutaj L. Koczy, Sklawanja Adama bremeńskiego, Slavia Occidentalis, 12 (1933), s. 181 i n.

 

75. Ob. Th. Mommsen, Über die Unteritalien betreffenden Abschnitte der Ravennatischen Kosmographie, Berichte d. konigl. sächs. Gesellschaft d. Wissenschaften in Leipzig, Jg. 1851, s. 101;

K. Müllenhoff, Über die Weltkarte und Chorographie des Kaiser Augustus. s. 29—33.

Ślady takiej many występują również u Izydora z Sewilli. K. Müllenhoff, analizując dane chorograficzne Jordanesa, stwierdza:

 

„die beschreibung lässt an eine karte denken, die ähnlich wie die seinige (tj. Jordanesa), in ihrem nordwestabschmtt der Stellung der Völker zu anfang des secnstcn jahrhunderts gemäss erneuert war” (s. 33),

i dalej

„dennoch nimmt man immer am richtigsten an, dass dem Verfasser der beschreibung eine was Scythien betrifft wesentlich unveränderte, alte karte vorlag und dass er nur auf dieser die neuen namen vertheilte und placierte”.

 

40

 

 

Jordanes, Getica, s. 130

 

... regio illa Suavorum ab oriente Baibaros habet, ab occidente Francos, a meridie Burgunazones, a septentrione Thuringos. Quibus Suavis tunc iuncti aderant etiam Alamanni, ipsique Alpes erectos omnino regentes, unde nonnulla fluenta Danubium influunt nimio cum sonu vergentia.

Alfred's Orosius, s. 15—16

 

From þaere ie Danais west oþ Rin þa ea, seo wilð of þeam beorge þe mon Alpis haett... þonne wið norþan Donua aewielme ond be eastan Rine sindon Eastfrancan; on be suþan him sindon Swaefas, on oþre healfe þaere ie Donua. On be suþan him ond be eastan sindon Baegware, se dael þe mon Regnesburg haett. Ond ryhte be eastan him sindon Baeme ond eastnorþ sindon Þyringas.

  

Z porównania wynika, że nie może być mowy o bezpośredniej zależności obu tekstów od siebie. W odróżnieniu od Alfreda Jordanes obrał Swebów (Alamanów) jako punkt ośrodkowy, około których skupił całość opisu. W obu wypadkach jednak pisarze posługują się metodą chorograficzną, doprowadzającą do tych samych rezultatów. Pokrewieństwo opisu można wyjaśnić tylko tym, że obaj oni posługują się tą samą orozjańską techniką chorograficzną i obaj mieli przed sobą jakąś mapę, na której były uprzednio wpisane wszystkie dane o położeniu Bawarów, Franków, Burgundów, Turyngów względem siebie i w stosunku do Alp i Dunaju.

 

Drugi przykład jeszcze bardziej oczywisty znajdujemy we wzmiance Alfreda, że ond be eastan þaem (tj. Maroara londe — Moraw) sint Datia, þa þe in waeron Gotan [76]. Już wyżej wskazaliśmy na zależność literalną tego miejsca od Orozjusza. Toteż jedynie mapa mogła Alfredowi dać pogląd na położenie geograficzne starożytnej Dacji w stosunku do Moraw, której to nazwy ani Jordanes, ani tym bardziej Orozjusz nie mogli jeszcze znać. Możemy dorzucić jeszcze trzeci przykład. Opisując Karyntię wspomina Alfred o pustkowiu rozciągającym się między tą ziemią a Bułgarią takimi słowami:

þonne be eastan Carendran londe, begeondan þaem Westenne is Pulgara land.

 

 

76. Alfred's Orosius, ed. H. Sweet, s. 16. Prócz Orozjusza pewną reminiscencję tej nazwy znajdujemy też u Jordanesa:

 

„Daciam dico antiquam, quam nunc Gepidarum populi possidere noscuntur, quae patria in conspectu Moesiae sita trans Danubium corona montium cingitur, duos tantum habens accessus, unum per Boutas alterum per Tapas. Haec Gotia, quam Daciam appellavere maiores, quae nunc ut diximus Gepidia dictur...”

    (Jordanis, de origine actibusque Getarum, c. XII, § 74, ed. Mommsen, s. 75).

 

Co się tyczy jej położenia na wschód od Moraw (a nie, jak się to zwykle przyjmuje, od Wiślan) ob. R. Ekblom, Alfred the Great, s. 131; por. też D. Detlefsen, Die Ursprung, s. 13.

 

41

 

 

Do tego samego pustkowia wrócił on raz jeszcze przy opisie Morza Adriatyckiego, gdzie pisze:

 

ond be suðan Istria is se Wendelsae þe man haet Alpis; ond be norðan þaet westen þaet is betux Carendan ond Fulgarum.

 

O pustkowiu tym nie wspomina Orozjusz. Wiadomość o nim powziął chorograf anglosaski bezpośrednio z mapy, na której to pustkowie musiało być w jakiś sposób zaznaczone [77].

 

Jeszcze bardziej wymownego świadectwa za słusznością powyższego przypuszczenia dostarczają fakty wyznaczania położenia jednego obiektu w stosunku do sąsiednich. Opis taki był możliwy tylko przy posługiwaniu się mapą. Możemy przytoczyć tutaj następujące przykłady:

 

1 Bawarzy (na wschód od Wschodnich Franków; na zachód od Morawian)

 

2 Czesi (na wschód od Wschodnich Franków; na zachód od Morawian)

 

3 Turyngowie (na wschód od Wschodnich Franków; na zachód od Morawian)

 

4 Sasi (na północny wschód od Wschodnich Franków; na południe od Południowych Duńczyków)

 

5 Ujście rzeki Łaby (na zachód od Starych Sasów; na południe od Południowych Duńczyków)

 

6 Anglowie (na północny zachód od Wschodnich Franków; na Półwyspie Jutlandzkim według Wulfstana i Ohthera)

 

7 Sillende (jak wyżej)

 

8 Obodryci (na północny zachód od Wschodnich Franków; na wschód od Południowych Duńczyków, na południe od Północnych Duńczyków)

 

9 Hawolanie (na północny wschód od Wschodnich Franków; na południe od Burgundów lub Morza Bałtyckiego)

 

10 Głomacze (na północny zachód od Morawian; z kolei punkt ośrodkowy dla sąsiednich ludów)

 

11 Susuły (na wschód od Wschodnich Franków; na zachód od Głomaczów)

 

12 Morawianie (na południowy wschód od Wschodnich Franków; z kolei punkt ośrodkowy dla wielu okolicznych ludów)

 

13 Serbowie (na północ od Głomaczów; na południe od Burgundów)

 

14 Sarmaci (na północ od Maegþa land; na wschód od Sweów i Burgundów)

 

15 Ostowie Estowie (na wschód od Północnych Duńczyków; punkt ośrodkowy dla innych obiektów).

 

 

Z zasady te określenia kierunkowe zostały podane prawidłowo; sama ustna relacja nie mogłaby wystarczyć dla dokładnego wyznaczenia poszczególnego plemienia w stosunku do siebie.

 

 

77. Ob. wyżej przyp. 48; J. Bosworth, King Alfred’s Anglo-Saxon Version (mapa), umiejscawia to pustkowie na terenie Pannonii.

 

42

 

 

Należy zatem koniecznie przyjąć istnienie uprzednio naszkicowanej mapy, która ułatwiła precyzyjność narracyjnego opisu. Mając więc na uwadze duże rozpowszechnienie map świata już we wczesnym średniowieczu oraz narastającą od czasów Jordanesa i Anonima z Rawenny coraz lepszą znajomość Europy zadunajskiej, możemy uznać posługiwanie się przez Alfreda mapą częściowo uzupełnioną pod jego kierunkiem za rzecz prawie pewną.

 

Bez szczegółowych studiów nie da się już teraz określić, co Alfred wziął od swoich poprzedników przy sporządzaniu Opisu Europy. Jedno jest pewne, że jego własny i wspomnianych wyżej współpracowników wkład był duży i oznaczał istotny postęp w znajomości opisanych krajów. W szczególności należy zapisać na jego dobro ogromny wysiłek podjęty w celu rozpoznania krajów skandynawskich i nadbałtyckich. Trzeba jednakowoż stwierdzić, że wysiłek ten został zaprzepaszczony przez środowisko naukowe w Anglii. Rękopis dzieła Alfreda nie znalazł rozpowszechnienia poza ojczyzną. Bo ta, po ciosach doznanych z ręki najeźdźców na przełomie X i XI wieku, nie poczuwała się do pielęgnowania studiów geograficznych tak chlubnie podjętych przez Alfreda. Ustalenia jego przeszły też bez echa w twórczości kartograficznej samej Anglii. Jak już wyżej wspominaliśmy oba egzemplarze anglosaskich map świata: Cottoniana i z Hereford nie wzięły z niego nic. Nie zachowała się też mapa nakreślona pod jego kierunkiem przy żadnym ze znanych rękopisów. Przyjęcie jednak istnienia takiej mapy jako jednego z podstawowych źródeł, a zarazem jako jednego z pośrednich stopni opracowania chorografii Europy północnej może nam wytłumaczyć wiele osobliwości Opisu, z czym dotąd na próżno biedzili się komentatorzy.

 

 

SŁOWIAŃSZCZYZNA ZACHODNIA I POLSKA W CHOROGRAFII ANGLOSASKIEJ

 

Już wyżej stwierdziliśmy, że znaną sobie część Słowiańszczyzny król Afred opisał z dwu punktów ośrodkowych: Moraw i kraju Głomaczów. Wybór Moraw jest zupełnie zrozumiały. U schyłku IX wieku państwo Świętopełka było najpotężniejszym sąsiadem Wschodnich Flanków i Bawarów. Konieczność obrania tego kraju jako punktu obserwacyjnego narzucała się niejako sama przez się. Fragment „morawski” składa się z dwu części: a) Ond hie Maroara — — — Creca land, b) Ond be eastan Maroura londe — — — sindon Dalamentsan. Mniej uzasadnione wydaje się umieszczenie drugiego punktu obserwacyjnego na terenie Dalemińców-Głomaczy. W gruncie rzeczy wynika to z naszej słabej znajomości dziejów tego plemienia. Rozciągało ono swoje siedziby na terenach dawn°go osadnictwa.

 

43

 

 

Musiało ono zażywać u swoich sąsiadów większegę od innych szacunku oraz znaczenia politycznego [78], co tłumaczyłoby powyższy wybór. Fragment odnoszący się do Głomaczów jest bardzo szczupły, ale niemniej stanowi on całość dla siebie. Zaczyna się on od słów: c) Ond be eastan Dalamentsan — — — beorgas Riffen.

 

Po znacznie bardziej wyczerpującym katalogu nazw Geografa bawarskiego charakterystyka chorograficzna Alfreda nie daje zbyt wiele nowego materiału.

 

Na uwagę zasługuje wzmianka o kraju Wisły. Geograf bawarski wymienił nazwę Uislane, czyli plemię Wiślan [79]. W nieco późniejszym żywocie arcybiskupa Metodego mówi się o księciu panującym „w Wiślech” [80]. Konstantyn Porfirogeneta zachował legendę o przybyciu rodu patrycjusza Michała, księcia serbskich Zachlumian na Bałkanach, od pogan mieszkających nad rzeką Wisłą [81]. W określeniach tych przeważa element terytorialny. Tak też jest w chorografii anglosaskiej, która wspomina o „kraju Wisły” (Wislelond), a nie o Wiślanach. Można by mniemać, że od połowy IX wieku, kiedy pisał Geograf bawarski, do schyłku IX wieku nadwiślański ośrodek polityczny, skupiający się koło Krakowa przeszedł pewną ewolucję z państwa plemiennego na państwo terytorialne obejmujące inne sąsiednie plemiona [82]. Na poparcie tego mniemania można by przytoczyć żywot św. Metodego, który nazywa księcia w Wiślech „bardzo potężnym”.

 

 

78. Jeszcze w początkach X wieku zaliczało się ono do znaczniejszych plemion serbskich; późniejszy podbój tej ziemi dokonany przez Niemców i umieszczenie na niej twierdzy Miśni złamało polityczne znaczenie tego ludu; ob. L. Niederle. Původ a počátky Slovanů západních, Praha 1919, s. 119—120; W. Radig, Der Burgberg Meissen und der Slavengau Daleminzien, Augsburg 1929.

Śladem tego dawnego znaczenia mógł też być kult świętego źródła Głomaczów, o czym pisze obszer nie Thietmar (Chronicon, lib. I, c. 3, ed. Jedlicki, s. 7—8):

 

„Glomuzi est fons, non plus ab Albi quam duo miliaria positus, qui unam de se paludem generans, mira ut incolae pro vero asserunt oculisque approbatum est a multis, sepe operatur. Cum bona pax est indigenis profutura, suumque haec terra non mentitur fructum, idem tritico et avena ac glandine refertus, laetus vicinorum ad se crebro confluentium efficit animos. Quando autem seva belli tempestas ingruerit, sanguine et cinere certum futuri exitus indicium premonstrat. Hunc omnis incola plus quam aecclesias, spe quamvis dubia, veneratur et timet. Et haec provincia ab Albi usque in Caminizi fluvium porrecta vocabulum ab eo trahit dirivatum”.

 

78. St. Zakrzewski, Opis grodow i terytoriów z północnej strony Dunaju, czyli t. zw. Geograf bawarski, Lwów 1917, s. 63 i n.

 

80. Mon. Pol. Hist., t. I, s. 107 (tutaj błędny przekład „pogański książę bardzo potężny siedząc w Wiślicy”); inaczej T. Lehr-Spławiński, Misja słowiańska św. Metodego a Polska, w dz. Rozprawy i szkice z dziejów kultury Słowian, Warszawa 1954, s. 183 („pogański książę silny bardzo, Siedząc nad Wisłą”).

 

81. Mon. Pol. Hist., t. I, s. 37.

 

82. Por. w tej sprawie J. Widajewicz, Państwo Wiślan, Kraków 1947, s. 40 i n.; H. Łowmiański, Lędzianie, Slavia Antiqua, 4 (1954), s. 108 i n.

 

44

 

 

Chorografia anglosaska posługuje się nomenklaturą lond dość rzadko i z reguły odnosi ją do większych organizmów politycznych, jak np. Wíneda lond, Pulgara land, Creca land, Maroara londe, Maegþa land, land Brettania, land Carendre, Cwenland itp. Gdyby nasz wniosek był słuszny, możpa by przypuszczać, że Wiślanie weszli w drugiej połowie IX w. w okres ekspansji politycznej podobnej do tej, jaką obok nich przeżywali Morawianie i Czesi. Morawianie na krótki okres czasu wchłonęli jednych i drugich. Po rozpadzie państwa morawskiego z kolei Czesi sięgnęli po prymat. Zasięg panowania czeskiego w X wieku aż po Bug i Styr został, być może, odziedziczony po pierwotnych granicach państwa wiślańskiego.

 

Co się tyczy samej nazwy, to chorografia anglosaska przechowała ją w tej samej postaci, w której znajdujemy ją w żywocie św. Metodego. Był to kraj Wiślie, zamieszkały w swoim ośrodku przez plemię Wiślan [83].

 

Cenna też jest wzmianka o Chorwatach. Pomijając trochę niejasny przekaz Konstantyna Porfirogenety, dopiero dokument biskupstwa praskiego z r. 1086 przynosi o nich nieco dokładniejsze wiadomości. Zastanawiające jest pominięcie ich w wykazie plemion Geografa bawarskiego. Chorografia anglosaska określiła ich położenie w stosunku do Głomaczy. Spodziewaliśmy się raczej, iż ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo chorograf wyznaczy ich siedziby w stosunku do Morawian. Jeżeli dokładniej przyjrzymy się tekstowo chorografii, to natrafimy na spore trudności w interpretacji. Brzmi on następująco:

 

Ond be eastan Maroara londe is Wisie lond, Ond be eastan þaem sint Datia ... Be norþaneastan Maroara sindon Dalamentsan ond be eastan Dalamentsan sindon Horigti. Ond be norþan Dalamentsan sindon Surpe; ond be westan him Sysyle. Be norþan Horoti is Maegþa land; o.id be norþan Maegþa londe Sermende oþ þa beorgas Riffen [84].

 

Jeżeli za punkt wyjścia weźmiemy dobrze nam znane terytorium Morawian, to idąc ślepo za tekstem chorografii, musielibyśmy przyjąć taką lokalizację:

 

 

83. Nomenklatura „w Wiśliech” (въ вислѣхъ) była wyjaśniana językowo. I tak np. A. Kraliček, Der s. g. bairische Geograph und Mähren, Zeitschrift d. Ver. f. d. Geschichte Mährens und Schlesiens, 2 (1898), s. 235, przyp. 2 pisze:

 

„V Vislěch oder auch Vislach ist nicht Local plur. von Visla, sondern der Local von Wisléne oder Vislane, wie Polas von Polěne, Turas Tuřene (Tuřane böhm ), demnach ist Vislas bei Const. Porfirog (de admin imperio c. 33) auch ein solcher Local. Später übergieng das s in ein ch über”.

 

Nazwa „Wiślje” jako nazwa kraju nie jest znana; istnieją jednak podobne formanty językowe w złożeniach: Powiślje, Pomorje (Pomorze), Zabuże, Zadnieprze itp. T. Lehr-Spławiński (ob. przyp. 80) tłumaczył cytowaną wyżej nomenklaturę słowami „nad Wisłą”, wywodząc ją tym samym od rzeki, a nie od ludu. Ostatnio tenże, Żywoty Konstantyna i Metodego (obszerne), Poznań 1959, s. 114 tłumaczy: „na Wiśle”. Ob. też A. Brückner, O Piaście, Rozpr. Ak. Um., Wydz. filoz.-histor. 35 (Kraków 1897), s. 313, przyp. 1; Z. Wojciechowski, Ustrój polityczny ziem polskich w czasach przedpiastowskich, Lwów 1927, s. 40 i n.

 

84. Alfred's Oriosius, ed. H. Sweet, s. 16

 

45

 

 

Śląsk i zachodnia Małopolska to kraj Glomaczów, wschodnia Słowacja przypadłaby Wiślanom, na wschód od Morawian w Siedmiogrodzie starożytna Dacja (jako siedziba Gotów), dalej na terenie wschodniej Małopolski musielibyśmy szukać Chorwatów, w ziemi sieradzkiej i na Dolnym Śląsku należałoby zlokalizować siedziby Serbów, a na terenie ziemi Milczan plemię Susułów. Dotychczasowi interpretatorzy tego tekstu chorografii poczynali sobie z nim dosyć dowolnie: niektóre jego części, jak np. dane o Serbach, Susułach, Wiślanach, tudzież zwłaszcza o Morawianach korygowali zgodnie z rzeczywistością dobrze znaną z innych źródeł, natomiast pozostałe wypowiedzi, a wśród nich przede wszystkim dotyczące Chorwatów, literalnie tak jak podaje król Alfred. Jest to interpretacja wadliwa.

 

Jeżeli oderwiemy tekst o Głomaczach cd Morawian, to dane o Serbach i Susułach naprowadzają nas na właściwe siedziby Głomaczów. Z tego wniosek, iż autor chorografii dobrze się orientował w ich położeniu, obojętnie czy posługiwał się tutaj relacją słowną, czy też skonstruowaną przez siebie mapą. Jeżeli zaś zaczniemy poprawiać źródło, ustawiając pozycję geograficzną wymienionych w chorografii plemion zgodnie z historyczną rzeczywistością, to musimy ten system stosować dla całości. Nie ma tedy sensu twierdzić, że Głomacze siedzieli na historycznej ziemi Wiślan, a Chorwaci na wschód od nich na terenie wschodniej Małopolski.

 

Jak się wydaje, najpierw trzeba uporządkować stosunek przestrzenny między Morawianami a Głomaczami. Ponieważ nie da się zmienić faktów' geograficzno-politycznych, trzeba skorygować tekst. Głomacze znajdowali się na północny zachód od Moraw. Wobec tego potrzebna jest bardzo nieznaczna korektura z norþaneastan na norþanvestan. Po tej poprawce siedziby Chorwatów, mające się znajdować na wschód od Cłomaczów wypadnie określić w okolicach ziemi Milczan lub na terenie Górnego Śląska. Dalej na wschód cofać się nie można, gdyż odtąd już rozpoczynały się siedziby Wiślan. Istota błędu chorografii jest już w tej chwili widoczna: posunął on zbyt daleko na północ siedziby Morawian, wskutek czego Wiślanie wypadli bezpośrednio na wschód od nich, a jeszcze dalej na wschód (od Morawian, nie Wiślan) Dacja. Wskutek zbytniego przesunięcia siedzib Morawian na północ zostali też wyparci z swych rzeczywistych siedzib Chorwaci.

 

Przy ustalaniu siedzib Chorwatów polały się już strumienie atramentu. Znane jest przypuszczenie, że Chorwaci zachodniosłowiańscy są identyczni z tzw. Białymi Chorwatami i że siedziby tych Białych Chorwatów rozciągały się w dorzeczu górnej Wisły. Lokalizacja ta została zakwestionowana. Punktem wyjścia jest kontrowersja na temat wiarogodności poszczególnych przekazów źródłowych. Zwolennicy teorii sadowiącej Białych Chorwatów w Małopolsce opierają się przede wszystkim na przekazach Konstantyna Porfirogenety.

 

46

 

 

Rękopis Lauderdale (Tollemache) z przełomu X/XI w.; w w. 1 od góry wzmianka o Wisie lond; w w. 10 od dołu początek podróży Ohthere’a (British Museum. Halmingham Hall 46)

 

47

 

 

Przekaz ten sam sobie pozostawiony nie daje żadnej konkretnej wskazówki co do położenia wspomnianych w nim Chorwatów. Metoda postępowania wymaga więc, aby wyjść od źródeł jasnych, a następnie przy ich pomocy interpretować przekazy niejasne.

 

Siedziby Chorwatów można ustalić z dużym stopniem dokładności przy pomocy danych dokumentu biskupstwa praskiego z r. 1086. Dokument ten opiera się z kolei na dyplomie omawiającym stan rzeczy koło r. 973 [85]. Wynika z mego, że dwa sąsiadujące z sobą plemiona Chorwatów mieszkały w północno-wschodnich Czechach i niekoniecznie jak przypuszcza Lubor Niederle, po drugiej stronie Sudetów na terenie Górnego Śląska [86]. Jest to prawie dokładnie to samo miejsce, do którego po niezbędnej korekcie tekstowej prowadzi nas tekst króla Alfreda.

 

Opis jego nie mógł powstać bezpośrednio z relacji ustnej, lecz ze względu na swe dość znaczne zawikłanie kierunkowe był raczej wynikiem studiowania mapy. Z mapy też odczytał on fakt, że na północ od Chorwatów znajdowała się legendarna „kraina kobiet” (Maegþa land) i ziemie Sarmatów aż po Góry Ryfejskie. Jak sobie przypominamy, plemiona te w innym kontekście, ale z dużą precyzją geograficzną w tych stronach umieścił król Alfred w części pierwszej swego Opisu Europy północnej. Ponieważ wiarogodny informator nie mógłby twierdzić, że „kraina kobiet” leżała na terenie Polski, widoczne jest, iż mamy tu do czynienia ze skombinowaniem elementów: zarysowej mapy orozjańskiej, na której niejako obowiązkowo musiały figurować Góry Ryfejskie, Sarmaci i Amazonki, z obrazem kartograficznym Niemiec, Słowiańszczyzny i Skandynawii, ustalonym w rezultacie własnych poszukiwań króla Alfreda. Wieści o „krainie kobiet” we wschodniej Europie utrzymywały się w uczonej tradycji jeszcze przez dwa następne wieki [87].

 

 

85. Ob. G. Friedrich, Codex diplomaticus et epistolaris regni Bohemiae, t. I, Praha 1907, s. 94:

 

„Deinde ad aquilonem hi sunt termini: Pssouane, Chrouati et altera Chrowati, Zlasane, Trebouane, Pobarane, Dedosize usque ad mediam silvam, qua Milcianorum occurunt termini”.

 

Co się tyczy dokumentu ob. B. Stasiewski, Untersuchungen über drei Quellen zur ältesten Geschichte und Kirchengeschichte Polens, Breslau 1933, s. 118 i n.; L. Hauptmann, Das Regensburger Privileg von 1086 für das Bistum Prag, Mitteilungen d. Instituts f. Österreich, Geschichte, 62 (1954), s. 146—154 (ob. moją rec. Studia Żródłoznawcze, t. II, 1958, s. 187—89); H. Beumann - W. Schlesinger, Urkundenstudien zur deutschen Ostpolitik unter Otto III, Exkurs I: Das D H IV 390 für Prag von 1086 April 29, Archiv f. Diplomatik, Schriftgeschichte, Siegel- und Wappenkunde, 1(1955), s. 236 i n.

 

86. L. Niederle, Původ a počátky Slovanů západních, s. 193—194; ob. też J. Widajewicz, Państwo Wiślan, s. 21; G. Labuda, Pierwsze państwo słowiańskie - Państwo Samona, Poznań 1949, s. 213—15; M. Vach, Češti Chorváti, Čes. Časopis Histor., 50 (1949), s. 133. Nie ma żadnego powodu szukać drugich Chorwatów na terenie Śląska, skoro byli plemieniem czeskim.

 

87. Ob. M. O. Koswien, Amazonki — Istorija legendi, Sovětskaja Etnografija, z. 2 (1947), s. 33 i n., z. 3 (1947), s. 3 in.; T. Lewicki, Północna kraina Amazonek w opisach średniowiecznych geografów arabskich, Sprawozd. z posiedzeń i czynności Pol. Akad. Umiej., r. 1948 (Kraków 1949), s. 352 i n. Ob. wyżej przyp. 50.

 

48

 

 

Obok tradycji literackiej nosicielem tej legendy mogła być przede wszystkim mapa. Studiowanie jej mogło powodować, że z uporczywością godną lepszej sprawy uważano za stosowne lokalizować tę krainę najpierw na wybrzeżach południowego Bałtyku, a następnie, gdy te ziemie były już w XI wieku lepiej znane, na północno-wschodnich wybrzeżach tego morza [88].

 

Jak wiadomo, od takich wiadomości wolny jest katalog plemion słowiańskich i niesłowiańskich przekazany przez Geografa bawarskiego. Podaje on sporo nazw czasem zgoła fantastycznych, ale w żadnej z nich nie można się dopatrzeć antycznych reminiscencji. Jest on więc bądź co bądź zdjęty „z natury”. Chorografia anglosaska wypełniła lukę pozostawioną w obrazie Europy środkowej przez tradycję antyczną, ale poza tym uszanowała wszystkie jej przekazy.

 

Już wyżej zwróciliśmy uwagę na zasadniczą zgodność między danymi Geografa i króla Alfreda [89]. Jest to zrozumiałe ze względu na mały odstęp czasowy i wspólność środowiska udzielającego informacji o Wieletach. Geograf bawarski podał, iż w pobliżu granic niemieckich jest ziemia Vuilci in qua civitates XCV et regiones IV [90]. Informacja ta jest zgodna z późniejszym, lecz o wiele szczegółowszym opisem związku plemion Wieleckich u Thietmara z początku XI stulecia. Thietmar wysuwa na czoło związku plemię Redarów, u których miała się mieścić świątynia czołowego boga pogańskiego Swarożyca [91]. Tymczasem Alfred podał, iz na północ od Wschodnich Franków są Obodryci: ond eastnorþ Wilte, þe mon Haefeldan haett.

 

 

88. Najbardziej znany przekaz o Amazonkach podaje w drugiej połowie X w. podróżnik żydowski Ibrahim ibn Jakub (ob. T. Kowalski, Relacja Ibrahima ibn Jakub z podróży do krajów słowiańskich w przekazie al-Bekriego, Mon. Pol. Hist. s. n, t. I, Kraków 1946, s. 50:

 

„Na zachód od Burus (= Prusów, leży) Miasto Kobiet. Ma ono ziemie i niewolników, a one (tj. kobiety) zachodzą w ciążę za sprawą swych niewolników. Jeżeli (która) kobieta urodzi chłopca, zabija go. Jeżdżą konno i oso biście bioią udział w wojnie, a odznaczają się siłą i srogością. Powiedział Ibrahim syn Jakuba, Izraelita: wieść o tym mieście (jest) prawdą; opowiedział mi o tym Hotrto, król rzymski.”.

 

W komentarzu (s. 94) do tej opowieści T. Kowalski zwrócił uwagę na mapę świata Mahmuda Kaszgarskiego, u którego pojawia się „kraj kobiet” na północo-wschodzie Azji. Mapa Mahmuda wywodziła się z pewnością z źródeł rzymsko-bizantyńskich, do których sięgała też mapa Alfreda.

 

89. Ob. wyżej, s. 36—37.

 

90. St. Zakrzewski, op. cit., s. 15—16.

 

91. Thietmari, Chronicon, lib. VI, c. 23, ed. Jedlicki, s. 345—51. Na mylność informacji Alfreda zwrócił uwagę H. Łowmiański, O pochodzeniu Geografa bawarskiego, s. 30.

 

49

 

 

Jeżeli stosunki opisane przez Thietmara cofniemy do połowy IX wieku, to wtedy przekaz króla Alfreda ze schyłku tego stulecia musimy uznać za błędny. Tak też najczęściej się postępuje. Jeżeli jednak zestawimy tylko tekst Geografa bawarskiego i chorografii anglosaskiej, to nasuwa się inna możliwość interpretacji cytowanego wyżej tekstu Alfreda. Może on wprawdzie oznaczać, że Wieleci i Hawolanie to jest jedno i to samo plemię, ale równie dobrze mogło tu chodzić o stwierdzenie, że Hawolanie są plemieniem Wieleckim. A że Hawolan chorografia anglosaska wysuwała na czoło plemion Wieleckich, wynika też z drugiego miejsca, w którym podano ond be suþan him (tj. Bałtyku lub ludu Burgundów) sindon Haefeldan. Hawolanie, noszący słowiańskie miano Stodoran, graniczyli bezpośrednio z Niemcami i dlatego właśnie stali się reprezentatywni dla wszystkich Wieletów. Wprawdzie Thietmar wyliczył jako przynależne do związku Wieleckiego plemiona Redarów, Dołężan, Chyżan i Czrezpienian (na Hawolan nie byłoby więc tutaj miejsca), to jednak nie dowodzi to, iż sytuacja z początku XI wieku odpowiada ściśle tej, którą miał na myśli Geograf bawarski. Wykrystalizowanie się wyżej wymienionych przez Thietmara plemion mogło być wynikiem ewolucji politycznej, której ziemie te podlegały wskutek podbojów niemieckich w X wieku. W tym czasie szczególnie Stodoranie i Nieletycy ze swymi siedzibami w Brennie (Brandenburgu) i Hawelbergu dostali się pod wypływ państwa saskiego i niejako siłą zostali wyrwani z obrębu związku Wieleckiego. Natomiast w IX wieku musieli stanowić jego integralną część [92]. Na poparcie tego poglądu można się powołać na zupełnie konkretną informację kronikarza czeskiego Kosmasa, który podał, iż babka księcia czeskiego Wacławka, Drahomira, pochodziła z lucickiego (tj. Wieleckiego) plemienia Stodoran [93] Jest więc podstawia do zweryfikowania przekazu anglosaskiego. W tym związku należy również przypomnieć ostatnio ustalony fakt,

 

 

92. Wynika to dość wyraźnie z przekazu Widukinda, Rerum gestarum Saxonicarum, lib. II, c. 21, w którym jest mowa o podboju plemienia Hawolan koło r. 939 na skutek zdrady księcia Tęgomira. Dostawszy w posiadanie gród Brennę (Brandenburg) poddał go Ottonowi I; w ślad za nim ugięły się pod panowanie wszystkie plemiona słowiańskie aż po rzekę Odrę. W rezultacie tej zdrady w latach 946—948 powstały na ziemiach Wieleckich dwa biskupstwa: breńskie i hawelberskie (ob. G. Labuda, Magdeburg i Poznań — Założenie arcybiskupstwa magdeburskiego i biskupstwa poznańskiego na tle wschodniej polityki misyjnej Ottona Wielkiego, Roczniki Historyczne, t. 14. 1938, s. 188 i n.). Na przełomie X,XI wieku Brenna stała się terenem przejściowym. Trzon Związku Wieleckiego przesunął się do ziemi Redarów. Ob. W. Brüske, Untersuchungen zur Geschichte des Lutizenbundes Mitteldeutsche Forschungen, 3 (Münster Köln 1955), s. 45 i n.

 

93. Cosmae Pragensis, Chronica Boemorum, lib. I, c. 15, ed. Bretholz, s. 34:

 

„... post eius (Zpitigneui) obitum obtinuit Wratizlau ducatum, qui accepit uxorem nomine Dragomir de durissima gente Luticensi et ipsam saxis duriorem ad credendum ex provincia nomine Stodor”.

 

50

 

 

że wyprawa Karola Wielkiego z r. 789 na Wieletów skierowała się na stolicę Stodoran, Brennę [94]. Mając na uwadze zmienność sytuacji politycznej na ziemiach zachodniosłowiańskich w IX i X stuleciu, nie widzimy sprzeczności między przekazami Geografa bawarskiego, króla Alfreda i Thietmara.

 

Opis Słowiańszczyzny króla Alfreda rozpatrywany zwłaszcza na tle znacznie pełniejszego katalogu plemion słowiańskich źródła bawarskiego schodzi na drugi plan. Jeszcze gorzej wypada on na tle późniejszych źródeł, które przynoszą o wiele dokładniejsze i szersze informacje o ich położeniu geograficznym. Trudno odmówić obu tym opiniom słuszności. Równocześnie jednak nie należy zapominać, że Geograf bawarski jest tylko katalogiem nazw, tymczasem król Alfred sporządził nie tylko katalog, lecz także rozmieścił poszczególne nazwy na mapie, dając ich opis chorograficzny. Chorografia anglosaska może więc służyć jako narzędzie weryfikacji geografii bawarskiej. Z porównania ich wynika, iż obopólni informatorzy orientowali się nieźle tylko w stosunkach plemion słowiańskich położonych nad samą granicą niemiecką, tj. między Łaoą i Odrą oraz między brzegiem Dunaju a Karpatami; wszystko, co leżało na wschód i północ ód tego obszaru nadal stanowiło prawie białą plamę. Geograf bawarski wypełnił tę pustkę wielu na pół fantastycznymi nazwami, natomiast król Alfred pozostał przy antycznej tradycji, utrwalonej na mapie orozjańskiej.

 

 

OSTI-ESTI W PIERWSZEJ I DRUGIEJ CZĘŚCI CHOROGRAFII

 

Już wyżej zwróciliśmy uwagę, że część pierwsza chorografii anglosaskiej podaje wszystkie nazwy krajów i plemion w wersji kontynentalno-germańskiej, natomiast druga, na którą składają się sprawozdania Ohthera i Wulfstana z reguły posługuje się nazwami w wersji anglosaskiej. Klasycznym przykładem takiej dwoistości jest nomenklatura Osti-Esti, oznaczająca w obu wypadkach lud zamieszkały na południowych wybrzeżach Bałtyku.

 

W dotychczasowej dyskusji nad tymi nazwami ustaliły się dwa poglądy: 1) Osti i Esti są jednym i tym samym ludem, występującym w dwu różnych wersjach fonetycznych, 2) plemię to jest bezpośrednim kontynuatorem ludu Aestii wspominanego najpierw przez Tacyta, następnie przez Cassiodora i Jordanesa oraz wreszcie przez Einharda, biografa Karola Wielkiego [95].

 

 

94. Ob. J. Nalepa, Wyprawa Franków na Wieletów w 789 r., Slavia Antiqua, 4 (1954), s, 210 i n.

 

95. Ob. tutaj I. Endzelin, Altpreussische Grammatik, Heidelberg 1944, s. 7; R. Schmittlein, Etudes sur la nationalité des Aisti, Baden 1948, s. 53 i n.; por. też V. Kiparsky, Baltische Sprachen und Völker, w dz. zbiór. Baltische Lande, t. I: Ostbaltische Frühzeit, Leipzig 1939, s. 53—54.

 

51

 

 

Do tej antycznej i wczesnośredniowiecznej nomenklatury nawiązuje forma użyta przez Wulfstana: Esti (nom. pl.), Estum (dat. pl.), a także złożenia: Est-mere, Estland itp. Z tej postaci wywiązała się z kolei forma: Osti.

 

Obok tych dwu poglądów zasadniczych zarysowały się też odmienne. Najwięcej wątpliwości wzbudzała sprawa identyczności Esti-Osti. Nie licząc dawniejszych opinii, słabo ugruntowanych, trzeba gruntowniej rozważyć zastrzeżenia K. Malone’a [96]. Jako punkt wyjścia swojej interpretacji wziął on tekst odnoszący się do Północnych Duńczyków: Osti habbað be norþan him þone ilcan saes earm, ond Winedas ond Burgendan; ond be suþan him sindon Haefeldan [97].

 

Tekst ten Kemp Malone rozumie w ten sposób, że Hawolanie siedzieli na południe od Ostów, czyli, odwracając kierunek, Ostowie na północ od Hawolan. Ponieważ położenie tych ostatnich jest wyjątkowo dobrze znane, siedziby Ostów wypada zlokalizować w ujściach Odry. Zgodnie z tym Malone uważa ich za plemię słowiańskie, które odziedziczyło swą nazwę po Gotach (Ostrogotach), mieszkających ongiś w ujściach Wisły [98]. Krytykę poglądów Malone’a przeprowadził S. H. Cross, który uznał zrównanie Osti = Esti za najrozsądniejsze, lecz zlokalizował ich na terenie dzisiejszej Estonii, poczytując ich za ludność fińską [99].

 

 

96. K. Malone, King Alfred's North: A study in mediaeval Geography, Speculum 5 (1930), s. 155 in.; tenże, On king Alfred’s geographical Treatise, tamże, 8 (1933), s. 75 i n. Trzeba dodać, że Malone nie jest pierwszym badaczem, który zakwestionował identyczność obu tych ludów. Już H G. Porthan, Försök att uplysa konung Aelfreds geographiska beskrifrung öfver den Europeiska Norden, Kongl. Vitterhets Historie och Antiqohtets Academiens Handlingar, t. VI, Stockholm 1800, s. 55, podniósł wszystkie te zastrzeżenia, które potem znajdujemy (bez cytowania poprzednika) u późniejszych autorów; por. H. K. Rask, Ottárs og Ulfsteens korte Reiseberetninger, Samlede tildels forhen utrykte Afhandlinger, t. I, København 1834, s. 349, H. Schilling, König Alfreds angelsächsische Bearbeitung der Weltgeschichte des Orosius, s. 126; S. E. Lönborg, Adam af Bremen och hans skildring af Noideaiopas länder och folk, Uppsala 1897, s. 35. Poglądy te zwalczał C. F. Dahlmann, König Aelfreds Germania, w dz. Forschungen auf dem Gebiete der Geschichte, Altona 1822, s. 420—21. F. Possart, Europa, besonders das nördliche nach Ottars und Ulfstens Reiseberichten, Zeitschrift f. Erdkunde, 3 (1884), s. 10 był zdania, że w przeciwieństwie do Estów położenia ziemi Ostów w ogóle nie da się oznaczyć.

 

97. Alfred's Orosius, ed. H. Sweet, s. 16

 

98. K. Malone, King Alfred's North, s. 155: „If the Haefeldan lie to their south, the Osti must be a Coastal tribe... The conditions of the problem are best met, if we suppose the Osti to have held the estuary of the Oder”. Tenże, On king Alfred's, s. 75 i n.

 

99. S. H. Cross, King Alfred's North: Osti, Esti, Speculum 6 (1931), s. 296—99.

 

52

 

 

Za zdaniem Malone’a oświadczył się jednak R. Ekblom [100]. Badacz ten wyszedł z dyskutowanego wyżej założenia [101], iż każdy kierunek geograficzny u króla Alfreda wy pada przesunąć o 45—60°. Zastosowanie tej zasady do cytowanego wyżej tekstu ma taki skutek:

 

„wenn Alfred also sagt, dass die Osti östlich von den Norddänen wohnten, so kann dies ebensogut bedeuten und bedeutet ... tatsächlich, dass sie ungefähr in der Richtung E 60° S von den Nordäuen wohnten” [102].

 

Skoro zaś siedziba Północnych Duńczyków mieściła się na wyspie Zéland i w Skonii, to kierunek południowo-wschodni (tj. wschodni z poprawką o 60°) prowadzi nas poprzez Pianoujście w okolice Szczecina. Na przecięciu linii biegnącej od południa od plemienia Hawolan Ekblom odnalazł nazwę Wostroze, oznaczającą pas lądu między rzeką Ryk a Zalewem Gryfijskim. Znane są różne wersje tej nazwy: Wostroze, Wostrosne, Wostze, itp. Jeden z rękopisów Knytlingasagi podaje też lekcję: Voztustu. Zdaniem Ekbloma z tych dwu wersji wywodzi się początek nazwy: Osti [103].

 

Ta lokalizacja pokrywa się mniej więcej z wnioskiem K. Malone’a. Ekblom nadał jej jednak szersze znaczenie, biorąc ją za punkt wyjścia do przemieszczenia wielu innych obiektów geograficznych na Bałtyku, wspomnianych w chorografii anglosaskiej. W szczególności przesunął on nazwę „Ostsae” z wschodnich wód Bałtyku, lokalizując ją na wodach ciągnących się na zachód od wyspy Bornholm aż po Kattegat [104].

 

Sprawa stosowania „systemu przesuwkowego” (shifty system) w oznaczaniu położenia geograficznego poszczególnych obiektów w chorografii króla Alfreda

 

 

100. R. Ekblom, Der Volksname Osti in Alfreds des Grossen Orosius-Übersetzung, Studia Neophilologica, 13 (1940) 41, s. 161 i n.; tenże, Alfred the Great, s. 134, przyp. 7.

 

101. Ob. wyżej, s. 32—33.

 

102. R. Ekblom, Der Volksname, s. 162.

 

103. Tamże, s. 166. Ob. Sögur Danakonunga, 2: Knytlinga saga, utg. C. af Petersens - E. Olson, København 1919—1925, s. 291. Prawidłowa lekcja brzmi jednak zgodnie z tym, jak należy oczekiwać: Voztrosu. W innych źródłach, nie licząc jednej skorumpowanej lekcji (Wosze), znajdujemy: Wozstrose, Wustrose, Wostroze, Ostrusim, Ostrusna, Wostroe, Wozthrose, Wostrozne, Wostroszna, Wostrozn, Wstrosim, Wosterhusen, Ostrożno, Ostrożna, i pochodzą z zródłosłowu ’ostrogъ’; ob. R. Trautmann. Die elb- und ostseeslavischen Ortsnamen, Abhandlungen d. deutsch. Akademie d. Wissenschaften zu Berlin, Phil. hist. Kl., nr 7, Berlin 1949, s. 69; W. Brüske, Untersuchungen s. 179—185.

 

104. R. Ekblom, Der Volksname, s. 163: nördlich von den Osti liegt nach Alfred die Ostsee, womit dieser, wie er selbst sagt, die Ostsee westlich von Bornholm und ausserdem das Kattegat meint”. Podobnie K. Malone, On king Alfred’s geographical Treatise, s. 72:

 

„In fact, however, Ostsae in Alfred’s Orosius seems to be confined to that patt of the Baltic west of Bornholm; the East Baltic is referred to by Alfred as the Sarmondisc Garseeg ’Sarmatian Ocean’ and apparently is regarded by him as a separate body of water”.

 

53

 

 

jest bardzo dyskusyjna i jak można wnosić z dotychczasowej kontrowersji radykalne stanowisko Ekbloma nie może liczyć na uznanie [105]. Decydujące znaczenie ma jednak to, czy przy pomocy tej metody udało się osiągnąć trwałe wyniki. Otóż próbę umieszczenia plemienia Osti na ziemi Woztrose należy uznać za zupełnie nieudaną. Jak wiadomo, nazwa ziemi Woztrose pojawia się w źródłach dopiero u schyłku XII wieku [106]; jest ona pochodzenia rzeczowego i nie ma nic wspólnego z nazwami plemiennymi. Wyodrębnienie się tej ziemi jako jednostki administracyjnej jest rezultatem rozkładu związku Wieleckiego i utrwalenia się na jego ziemiach terytorialnego państwa zachodniopomorskiego. Poza tym. zestawienie Osti — Woztrose jest niemożliwe z punktu widzenia językowego [107].

 

Niewłaściwa też wydaje się interpretacja filologiczna cytowanego wyżej tekstu o Ostach [108]. K. Malone i R. Ekblom przywiązują dużą wagę do tych słów chorografii, z których wynika, iż na południe od Ostów siedzieli Hawolanie (Stodoranie), a na północy jacyś Słowianie, których identyfikują z Rugianami, i Burgundowie na Bornholmie. Sens tego zdania wystąpi jednak dopiero w szerszym kontekście:

 

Norðdene habbað be norþan him þone ilcan saes earm þe mon haet Ostsae ond be eastan him sindon Osti þa leode; ond Ajdraede be suþan; Osti habbað be norþan him þone ilcan saes earm ond Winedas ond Burgendan ond be suþan him sindon Haefeldan. Burgendan habbad þone ilcan saes earm be westan nim.

 

W pierwszej części zdania podmiotem są Północni Duńczycy; w stosunku do nich ustalono położenie części Bałtyku, Obodrytów i Ostów. W drugiej części tegoż zdania przekład tego miejsca może być dwojaki: a) podmiotem są Ostowie lub b) Ostowie, Winedzi i Burgundowie. W pierwszym wypadku otrzymamy takie znaczenie, że Ostowie mieli od północy ramię Bałtyku, dalej Winedów (jakich?) i Burgundów, a od południa Hawplan. W drugim wypadku zdanie orzekałoby, iż Ostowie i Słowianie, i Burgundowie mają od północy ramię Bałtyku; na południe od niego znajdują się Hawolanie oraz ze ciż Burgundowie mają wody Bałtyku również od zachodu. Przyjęcie pierwszej interpretacji powoduje sporo trudności w odnalezieniu sensu rzeczowego w cytowanym opisie chorograficznym, a przede wszystkim absolutny brak dowodu na istnienie jakiegoś plemienia Ostów u ujścia Odry. Interpretacja druga ma wszystkie zalety jasnego wykładu sytuacji, zwłaszcza jeżeli przyjmiemy, iż autor opisu sporządzał go na podstawie nakreślonej uprzednio mapy.

 

 

105. N. Beckmann, Nordbornas väderstreck, s. 252 i n.; S. Reuter, Germanische Himmelskunde, s. 6 i n.

 

106. W. Brüske, Untersuchungen, s. 181.

 

107. Nazwa: Woztrose itp. jest pochodzenia słowiańskiego, natomiast nazwa Osti, nie przesądzając sprawy, jest wywodzona albo z języków germańskich, albo bałtyjskich.

 

108. Ob. wyżej, s. 52.

 

54

 

 

Stwierdziwszy najpierw, że Ostowie mają od północy wody Bałtyku, zauważył od razu, że to samo dotyczy Słowian, mieszkających na całym wybrzeżu od ujścia Wisły aż po granicę duńską, i Burgundów siedzących na samym morzu na wyspie Bornholm. Jedyną pozycją niepewną jest wzmianka o Kawolanach. Ond be suþan him sindon Haefeldan może oznaczać, że siedzieli oni na południe 1) od Ostów, 2) od Bałtyku, 3) od Burgundów. Zastanawiając się nad tym tekstem A. Gâters doszedł do wniosku, iż mamy tu do czynienia z constructio ad sensum i że wzmianka o położeniu Hawolan odnosi się bezpośrednio do Burgundów [109]. Decydujące zaś o tej interpretacji zdanie należy przetłumaczyć w ten sposób: „Ostowie mają od siebie na północ ramię tegoż samego morza, a także Słowianie i Burgundowie” [110]. Potwierdzenie słuszności tego poglądu znajdujemy w dalszym ciągu chorografii, w której autor Opisu zajął się szczególnie wyspą Bornholm.

 

Była ona według niego położona w ten sposób, że od zachodu oblewało ją morze, od północy mieszkali Sweowie, czyli Szwedzi, od wschodu Sarmaci, a od południa Serbowie. Rzut oka na mapę przekona nas, że na południe od Burgundów mieszkali najpierw Hawolanie (Stodorame), a dopiero na południe od tych ostatnich siedzieli Serbowie [111]. Ponieważ autor Opisu już poprzednio zauważył ond be suþan him (tj. Burgendan) sindon Haefeldan, nie miał potrzeby powtarzać tej informacji i dlatego sięgnął do głębiej leżących Serbów. Zauważmy nawiasowo, że jest to jeszcze jeden ważki dowód, że chorograf pisząc to zdanie musiał mieć przed sobą mapę, gdyż żaden informator ustny nie byłby się zajmował ustalaniem współrzędności geograficznej Serbów do Burgundów na wyspie Bornholm!

 

Po tej analizie zbierzmy teraz wszystkie dane chorograficzne, jakie w swoim Opisie pomieścił autor chorografii anglosaskiej o plemieniu Osti. Dowiadujemy się więc, że 1) Osiowie znajdowali się na wschód od Północnych Duńczyków, 2) na północ od ich siedziby rozlewały się wody Bałtyku, 3) na południe od ludu Sweów rozciągało się ramię morskie „Osti” tj. Morze Ostyjskie. To ostatnie określenie jest niejasne, gdyż þone saes eurm Osti nie jest niczym innym jak samym Ostsae, jak jeszcze niżej zobaczymy. Wobec tego jedyną wskazówką konkretną jest stwierdzenie, że lud Osti mieszkał na wschód od Danii (wyspy Zéland i Skoni:). Siedzib jego musimy więc szukać na przeciwległym brzegu Morza Bałtyckiego, podobnie jak dwukrotnie w tym związku wymienionych Sarmatów.

 

 

109. A. Gâters, Osti und Ostsee, Beiträge zur Namenforschung, 5 (1954), s. 244—45.

 

110. Tamże, s. 245. Podobnie już K. Müllenhoff (ob. niżej przyp. 134).

 

111. W innym miejscu Alfred pisze, iż na północ od Głomaczów mieszkali „Surpe” (Alfred's Orosius, s. 16). Wynika to również z rekonstrukcji mapy dokonanej przez R. Ekbloma, Alfred the Great, s. 141.

 

55

 

 

Idąc tą drogą trafiamy mniej więcej w okolice ujścia rzeki Niemna i na Sambię. Jak wiadomo, leżał tutaj kraj Bałtów, identyfikowanych powszechnie z Tacytowymi Aestii. O tym ludzie pisze też obszernie Wulfstan, nazywając go nieco odmiennie Esti.

 

Jeżeli staniemy na stanowisku, że autor chorografii i autor sprawozdania podróży do Prus mówią o tym samym ludzie [112], to w takim razie punkt ciężkości przesuwa się na argumentację językoznawczą.

 

Już wyżej podnieśliśmy, że anglosaska chorografia Europy północnej składała się co najmniej z trzech części tj. z chorografii właściwej i dwu sprawozdań z podróży do Morza Białego i do Prus. Te dwie ostatnie powstały przy wyraźnym udziale Wulfstana. Ustaliliśmy również, iż autor Opisu w części chorograficznej posługiwał się danymi sprawozdań, które w pierwotnej swej redakcji były znacznie obszerniejsze, dalej, że część chorograficzna posługuje się nazwami kontynentalno-germańskimi, natomiast oba sprawozdania używają form anglosaskich. Wobec tego powstaje pytanie, czy mamy również do czynienia z podobną dwoistością przy nazwie Osti — Esti?

 

Na pytanie to najczęściej odpowiadano twierdząco. Do niedawna jednak sądziło się, że marny tu do czynienia z dwoma pokładami znaczeniowymi jednej i tej samej nazwy germańskiej. K. Müllenhoff wywodził ją z gockiego aistan — 'die Achtbaren, Ehrenwerten’, R. Much zaś wyprowadzał z anglosaskiego äst (angielskie oast), 'Darre’; w odniesieniu do nazwy ludu miałoby to oznaczać takich, którzy „in den Getreidedarren oder Riegen wohnen” [113]. Etymologia Mucha znalazła dość powszechne uznanie, mimo że niekiedy próbowano też innych objaśnień [114]. Biorąc za podstawę starszą postać: Aisti, Aīsti, Esti, sądzono, że normalną drogą przeszła ona w staroangielskie Osti; możliwości innej, że staroangielska jest właśnie postać Esti, natomiast Osti oddaje postać kontynentalną, nie brano poci uwagę.

 

Na zupełnie nowe tory całą dyskusję nad tą nazwą pchnął A. Gâters, występując z tezą, że Esti jest nazwą bałtyjską, rodzimą i że tym samym nie ma ona nic wspólnego z źródłosłowem germańskim.

 

 

112. Trzeba tutaj dla porządku stwierdzić, że jest to powszechnie przyjęty pogląd, wyjątkiem natomiast są zdania wyżej zanalizowane. Gdybyśmy zaś przyjęli to ostatnie stanowisko, musielibyśmy przyjąć, że część chorograficzna mówiła tylko o Ostach z ujścia Odry, natomiast Wulfstan tylko o Estach w Prusach. Byłoby to więc sprzeczne z zasadami samej chorografii. Ob. R. Much, Aisten, Reallexikon d. german. Altertumskunde, t. I, Strasburg 1911—1913, s. 54.

 

113. R. Much, Aisten, s. 55.

 

114. Ob. A. Holthausen, Altengl. etymologisches Wörterbuch, Heidelberg 1934, s. 7 sub v.: āst, f. „Dörrofen”, dopiero w tekstach angielskich oznacza „Darre”, w środkowo-dolno-niem. ēse Tisse, Herd’, staroisl. eisa 'Feuer’, lac. aestus ’Hitze’; ob. też V. Kiparsky, Baltische Sprachen, s. 53—54.

 

56

 

 

Rękopis Cottonian z połowy XI w. Relacja Wulfstana o ujściu Wisły i porcie Truso (w. 6—17 od góry)

 

57

 

 

Wywodzi on ją z pierwiastka au(e), 'woda, rzeka’, związanego z sufiksem — ist, który jest nierzadki, zwłaszcza w nazwach pruskich. Co się tyczy samego źródłosłowu, to Gâters cytuje tutaj rzekę Ova, dopływ Niemna, łotewskie avots, 'źródło’, staropruską nazwę Aucul (jezioro), Aweyhen, Auplaw, a także łotewską rzekę Aiviekste (z łotewskiego vieksts 'toń, głębina’) [115]. Bazując na tych przykładach, wspomniany badacz wnosi, że pełna etymologia imienia Estów brzmiałaby „ludzie mieszkający nad wodą” [116].

 

Dopiero etymologia Gâtersa tłumaczy, jak doszło do kontaminacji Esti — Osti. Dopóki się przyjmowało, że nazwa: Aistii, Esti jest pochodzenia germańskiego trudno było zrozumieć, dlaczego w dalszym rozwoju nastąpiła jej adideacja do pierwiastka aust, staroangielskie east, wysokoniemieckie ost, 'wschód’. Należy przypuszczać, że germańska nazwa byłaby nadal pozostała germańską. Tymczasem nazwa o źródłosłowie obcym nadawała się jak najbardziej do „przełożenia” jej na języki germańskie; w języku niemieckim przybrała ona postać Osti; postać staroangielska nie jest nam znana, gdyż forma Esti jest niewątpliwie odbitką miejscowej pruskiej nazwy, przeniesionej na teren Anglii przez Wulfstana. Ten ostatni wymienia też nazwy: Estland, Estmere; w obu wypadkach mamy tu również do czynienia z nazwami rodzimymi [117]. W związku z tym narzuca się konieczność dokładniejszego zanalizowania nazwy: Ostsae na określenie Bałtyku [118].

 

W sumie zaś możemy uznać równanie Esti—Osti za dowiedzione i w związku z tym ostatecznie zlokalizować tych ostatnich dokładnie w tym samym miejscu, w których sadowi swoich Esti Wulfstan, tj. na terenie Prus.

 

 

OSTSAE — BAŁTYK W OPISIE KRÓLA ALFREDA  JEGO INFORMATORÓW

 

- POŁOŻENIE

 

O Bałtyku mówią wszystkie trzy części chorografii. Autor Opisu daje pogląd na całe położenie południowej i zachodniej połaci morza, a sprawozdania Ohthera i Wulfstana uzupełniają obraz chorograficzny różnymi szczegółami topograficznymi.

 

 

115. A. Gâters, Indogermanische Suffixe der Komposition und Deminutivbildung. Zeitschrift f. vergleichende Sprachforschung, 72 (1954/55), s. 53.

 

116. A. Gâters, op. cit., s. 54: „Es ist ersichtlich, dass die Wurzel ’au(e) im Baltischen keine Seltenheit ist. Also ist der Gedanke, dass die Aistii < *au-ist-, als „Anwohner eines Wassers’, dem Wasser angehörig”, entstanden ist, nicht so leicht zu verwerfen”.

 

117. Alfred’s Orosius, ed. H. Sweet, s. 20.

 

118. Por. niżej, s. 63 i n.

 

58

 

 

Na mapach antycznych a także średniowiecznych traktowano Skandynawię jako wyspę. Bałtyk wystawiano sobie w postaci „ramienia” łączącego Ocean Brytyjski z Oceanem Sarmackim [119]. Opis Alfreda nie pokazał tego przejścia między Bałtykiem a Morzem Białym, gdyż nie dotarła tam stopa żadnego z podróżników. Ohthere opisał tylko swoją podróż ao Morza Białego, Wulfstan zaś poruszał się wzdłuż południowych wybrzeży Bałtyku. Trzeba zresztą stwierdzić, że w legendę o bezpośredniej łączności Bałtyku z Oceanem Lodowatym wierzono jeszcze w XV wieku i dlatego dopiero mapy z drugiej połowy tego stulecia odtworzyły Bałtyk jako morze zamknięte od północy. Alfred zaś określił ów domniemany kraniec Bałtyku mianem „morza Kwenów” — Cwensae. Zdania uczonych rozchodzą się w opinii, gdy mają rozstrzygnąć, które z tamtejszych wód miał on na myśli: Zatokę Botnicką czy też Morze Białe [120]. Jest to całkiem modernistyczne postawienie sprawy. Chorograf angielski nie wybierał między dwiema możliwościami, gdyż prawdziwy stan rzeczy był mu całkowicie nieznany. Przypuszczalnie swój pogląd na tę sprawę urobił on sobie pod wpływem mapy, na której ani Zatoki Botnickiej, ani Morza Białego nie uwidoczniono. Dla niego wszystko to, co leżało na północ od Sweów aż po krańce Finlandii, było krajem Kwenów, a zatem i domniemane morze nosiło nazwę morza Kwenów. Z powodu wprowadzenia tej nazwy należy też odrzucić pogląd Malone’a, który doprowadza wody Oceanu Sarmackiego aż w pobliże Zatoki Gdańskiej [121].

 

Jak już donosiliśmy, ostatnim zarejestrowanym na północy Bałtyku 1 punktem był kraj Sweów. Na południe od niego rozciągało się Ostsae. Od tego punktu na północ ciągnęło się zatem Cwensae, a dopiero za jego wodami znajdował się Ocean Sarmacki.

 

Na wschodzie morze to przytykało do ziem zamieszkałych przez Sarmatów, tudzież w pewnej części także Estów, na południu zaś ziemi Estów, Słowian (m. In. Obodrytów) i w pewnym sensie także Burgundów; granica zachodnia wymaga jeszcze ustalenia. Dysponując nowymi informacjami mógł Alfred tak zakreślone morze opisać stosunkowo dokładnie. Część tych informacji została zużyta w części chorograficznej, część zaś w dwu sprawozdaniach z podróży. Spróbujemy teraz zanalizować każdy z tych fragmentów oddzielnie.

 

 

119. Do obrazu tego dochodzimy tylko drogą rekonstrukcji z przekazów chorograficznych kronikarzy średniowiecznych; L. Koczy, Sklawanja Adama bremeńskiego, s. 250 i n.; Wł. Kowalenko, Bałtyk i Pomorze w historii kartografii (VII—XVI w.), Przegląd Zachodni, r. 1954 nr 7/8, s. 353 i n.

 

120. Por. H. Geidel, Alfred der Grosse, als Geograph, Münchener Geograph. Studien, 15 (1904), s. 28 i n.; S. Lönborg, Adam af Bremen, s. 34; K. Malone, King Alfred’s North, s. 151; R. Ekblom, Alfred the Great, s. 135.

 

121. K. Malone, op. cit., s. 154 (mapa); 162—163.

 

59

 

 

 

- CHOROGRAFIA WŁAŚCIWA (ALFRED)

 

Zestawimy najpierw wszystkie wzmianki o Bałtyku:

 

a) Be westan Suþdenum is þaes garsecges earm, þe liþ ymbutan þaet land Brettania; ond be norþan him is þaes saes earm, þe mon haet Ostsae ...

 

b) Norðdene habbað be norþan him þone ilcan saes earm, þe mon haet Ostsae; on be eastan him sindon Osti þa leode ...

 

c) Osti habbað be norþan him þone ilcan saes earm, ond Winedas ond Burgendan...

 

d) Burgendan habbað þone ilcan saes earm be westan him ond Sweon be norþan ...

 

e) Sweon habbað be suþan him þone saes earm Osti..., ond be norþan him ofer þa westenne is Cwenland . . .

 

Dodać tu należy jeszcze wzmiankę ze wstępu do chorografii:

 

f) Nu wille we ymbe Europe londgemaere areccan... ond norþ oþ þone garsecg, þe mon Cwensae haet...

 

 

Z cytatów tych wyłama się zupełnie wyraźny obraz Bałtyku, jak się on przedstawiał autorowi Opisu. Najprzód należy zwrócić uwagę, że Alfred starannie rozróżniał słowa: garsecg i sae. Garsecg oznacza u niego ocean, otaczający płaszczyznę ziemską czyli tzw. middangeard; sae, czyli morze jest to z reguły większy obszar wód, który mieści się jednak w obrębie płaszczyzny ziemskiej [122]. Część morza nazywa się ramieniem (earm) [123]. I tak np. morze rozpościerające się na zachód od Półwyspu Jutlandzkiego (tj. Morze Północne) uważa on za „ramię” Oceanu Brytyjskiego, oblewającego Wyspy Brytyjskie. Na północ od tego półwyspu (Skagerrak, Kattegat) zaczyna się morze zwane przez niego Ostsae. Nie jest to jednak samo Ostsae, ale tylko jego ramię, czyli właściwe morze leżało znacznie głębiej. Otóż niedokładna interpretacja słowa: earm skłoniła zarówno Malone’a, jak i R. Ekbloma do przeniesienia punktu ciężkości tego morza w pobliże Danii [124]. Takie same „ramiona” Ostsae wymienia chorograf na północ od Duńczyków, na północ i zachód od Burgundów,

 

 

122. C. W. Grein — J. J. Köhler, Sprachschatz der angelsächsischen Dichter, Heiaeiberg 1912, s. 245, s. v.: earm.

 

123. J. Bosworth — T. N. Toller, An Anglosaxon Dictionary, Oxford 1882, s. 234 s. v.: earm.

 

124. K. Malone, King Alfred’s North, s. 155; tenże, On King Alfred’s geographical Treatise, s. 71; R. Ekblom, Der Volksname, s. 103, tenże, Alfred the Great, s. 134—35.

 

60

 

 

na północ od Słowian i Ostów. Gdzie zatem mieści się właściwe Ostsae? Na piei wszy rzut oka można by mniemać, że to zespół owych „ramion” składa się na pojęcie morza. Tak niewątpliwie jest. Ale również na pytanie wyżej postawione chorograf odpowiedział z dużą ścisłością. Mówiąc mianowicie o Sweach (ob. niżej), powiedział, że na południe od nich rozciąga się þone saes earm Osti — morza tego ramię ostyjskie. Nie ulega wątpliwości, że „ramię” to otrzymało swą nazwę od mieszkającego nad jego wybrzeżem plemienia Estów [125]. Można przypuszczać, że earm Osti dało początek nazwie samego morza: Ost-sae. Od tego Ostsae odgałęziało się z kolei Cwensae, wpadające następnie do Oceanu Sarmackiego. Ale Cwensae chorograf uznawał już za część Oceanu Sarmackiego (þone garsecg, þe mon Cwensae haet), gdy tymczasem Bałtyk (Ostsae) był częścią Oceanu Brytyjskiego [126].

 

W czasach Alfreda te północne rejony Bałtyku były ziemią nieznaną. Pozostały one takimi jeszcze przez wiele dziesiątek lat. Dopiero za czasów Adama z Bremy znaleźli się śmiałkowie, którzy odważyli się dotrzeć w te strony [127].

 

Na tym tle jaśniej rysują się nam przekazy o tych morzach pozostawione przez dwu następnych sprawozdawców.

 

 

125. Nazwą Estów obejmowano prawdopodobnie wszystkie plemiona bałtyjskne i fińskie, mieszkające na wschód od ujścia Wisły aż po Zatokę Fińską, a więc nie tylko Prusów, Sambów. Litwinów i Łotyszów, lecz także Kurów, Liwów i Estów. Tym samym „ramię” morskie Estów obejmowało najważniejszą południowo-wschodnią połać Baltyku.

 

126. Nazwy tej używa sam Alfred: Ond be suðan þa beorgas, þe man haet Alpis, ond be westan suðan se Garsecg, þe man haet Brittanisca” (Alfred's Orosius, ed. H. Sweet, s. 22). Adam bremeński (Gesta Hammaburgensis ecclesiae pontificum, lib. IV schol. 150, ed. B. Schmeidler, s. 270) podaje:

 

„De oceano britannico, qui Daniam tangit et Nordmanniam, magna recitantur a nautis miracula, quod circa Orchadas mare sit concretum et ita spissum a sale, ut vix moveri poesint naves, nisi tempestatis auxilio. Unde etiam vulgariter idem salum lingua nostra Liberse vocatur”.

 

Co się tyczy nazwy: Liberse ob. K. Müllenhof, Deutsche Altertumskunde, t. I s. 421; M. Lexer, Mittelhochdeutsches Handwörterbuch, Leipzig 1872, kol. 1848 s. v.: lëber-mer, tj. mare mortuum, pigrum, concretum.

 

127. Adami břemen., Gesta, lib. IV c. 11, ed. Schmeidler, s. 240:

 

„Quod autem dicit eunden sinum (tj. Balticum) longitudinis incompeitae, apparuit hoc nuper m soliertia fortissimorum virorum Ganuz Wolf, satrapae Danorum, sive Haroldi regis Nortmannorum, qui magno viae labore multoque sociorum periculo quantitatem huius maris perserutantes ancipiti demum iactura ventorum ac pyratarum fracti victique redierunt”.

 

Omawiana tu ekspedycja duńska nie zdolala jednak, jak wynika z dalszego ciągu relacji Adama, dotrzeć do północnych zakątków Bałtyku; żeglarze ówcześni zadowalali się tylko szlakiem prowadzącym przez Zatokę Fińską na Ruś.

 

61

 

 

 

- OHTHERE

 

a) Wið suðan þone Sciringeshael fylð swyðe mycel sae up in on ðaet lond; seo is bradre þonne aenig man ofer seon maege.

 

b) Seo sae lið maenig hund mila up in on þaet land.

 

c) Da he þiderveard séglode fram Sciringes heale, þa vaes him on þaet baecbord Denamearc ond on þaet steorbord vid sae þry dagas.

 

Ani razu nie użyto nazwy opisywanego tutaj morza, którym podróżował Ohthere z Sciringesheal do portu w Haede. Autor Opisu nie miał jednak powodu tego przypominać, gdyż już w pierwszej części swej chorografii szczegółowo je opracował. Że nie ograniczało się ono tylko do najbliższych wybrzeży Danii, jak sądzą niektórzy, wynika z wzmianki, iż chodzi tu o wielkie morze (mycel sae) i że wdziera się ono w głąb lądu kilkaset mil [128].

 

 

- WULFSTAN

 

a) Wulfstan saede, þaet he gefóre of Haedum, þaet he waere on Truso on syfon dagan ond nihtum, þaet þaet scip waes ealne weg yrnende under segle.

 

b) Ond ser Wisie lið út of Weonodlande ond lið in Estmere ond se Estmere is huru fiftene mila brád . . .

 

c) ond þonne benimð Wisie Ilfing hire naman ond ligeð of þaem mere west on norð on sae .. .

 

Również Wulfstan nie podał nazwy morza, którym podróżował z portu Haede do Truso. Jedynie część tego morza, do którego wlewało się ujście Wisły (Nogat), nazwał on mianem: Estmere. Ponieważ Wulfstan konsekwentnie posługiwał się terminem: Esti na określenie ludu, zwanego w części pierwszej Osti, przeniósł go również na nazwy geograficzne: Est-land, Est-mere. Można przypuszczać, że Ostsae nosiłoby u niego nazwę Estsae podobnie jak konsekwentne zastosowanie postaci Osti musiałoby dać formy: Ostland, Ostmere. Niestety w tym ważnym szczególe skrupulatny skądinąd sprawozdawca nas zawiódł, nie poddając swojej wersji miana Bałtyku.

 

Podróż Wulfstana wzdłuż południowych brzegów Bałtyku [129] trwała siedem dni i nocy.

 

 

128. Einhard, biograf cesarza Karola Wielkiego tak je opisuje:

 

„Sinus quidam ab occidentali oceano orientem versus porrigitur, longitudinis quidem inconpertae, latitudinis vero quae nusquam centum milia passuum excedat, cum in multis locis contractior inveniatur. Hunc multae circumsedent nationes: Dani siquidem ac Sueones, quod Nordmannos vocamus, et septentrionale litus et omnes in eo insulas tenent. At litus australe Sclavi et Aisti et aliae diversae incolunt nationes”. (Vita Karoli Magni, c. 12).

 

Opis ten był również znany Adamowi bremeńskiemu.

 

129. A. Kolberg, Wulfstans Seekurs, s. 3 wysunął osobliwe przypuszczenie, iż Wulfstan dotarł w swej drodze aż na wysokość wyspy Gotland, a dopiero stamtąd zawrócił do Zatoki Gdańskiej ; graficznie przedstawił ten kurs J. Humnicki na mapie „Słowiańszczyzna zachodnia w IX wieku”, dołączonej do Historii Polski, t. I, pod red. H. Łowmiańskiego, Warszawa 1957. Przypuszczenie to jest sprzeczne z samą relacją, która ogranicza się do stwierdzenia:

 

„Þonne aefter Burgenda lande waeron ús þas land, þa synd hatene aerest Blecingaég ond Meore ond Eowland ond Gotland on baecbord ond þas land hyrað to Sweon” (Alfred's Orosius, ed. Sweet, s. 20).

 

Określenie, ze wspomniane wyspy leżały po bakbordzie statku Wulfstana świadczy wyraźnie o tym, że nasz podróżnik omijał je podczas swej wyprawy ku wybrzeżom pruskim.

 

62

 

 

Czyżby to znaczyło, że Wulfstan podróżował również nocą? Ohthere, opisując swoją drogę z Hálogaland do Sciringesheal, powiedział, że przez cały czas jej trwania trzymał się przy brzegu i żeglował tylko za dnia. Jest to zrozumiałe. Podróż wzdłuż fiordów była zbyt niebezpieczna dla podróży nocnej. Nie wiemy, jak podróżował Wulfstan. Mógł on odbyć całość drogi żeglując dniem i nocą, mógł też odbywać ją tylko dniem, zatrzymując się na noc, przynajmniej w pierwszej części swej podróży. Po wypłynięciu na morze z Bornholmu nie zawijał on prawdopodobnie do żadnego portu przed osiągnięciem Truso.

 

Przestrzeń między Hedeby a Truso wynosi w linii powietrznej około 675 km, co czyni koło 365 mil morskich. W przeliczeniu na 7 dób bezustannej jazdy otrzymalibyśmy 52 mm na dobę, tzn. 2,2 mm na godzinę, mając na uwadze konieczność manewrowania statkiem można podnieść tę cyfrę do 2,5 mm/godzinę. W porównaniu z Ohlherem Wulfstan podróżowałby wolniej, gdyż tamten jechał 3 mm/godzinę. Przeciętna dla czasów hanzeatyckich wynosiła 4—6 mm/godzinę [130]. Ponieważ nie sądzimy, ażeby Wulfstan odbywał swoją podróż w gorszych warunkach, niż Ohthere, przypuszczamy, że w pierwszym etapie swej drogi Wulfstan zatrzymywał się na noc przy niektórych wyspach spotykanych po drodze. Należy się tego domyślać zwłaszcza przy Bornholmie, który nieco dokładniej scharakteryzował w swym sprawozdaniu. Mając na uwadze długość faktycznie odbytej drogi z Haede do Truso, Wulfstan, spisując podróż Ohthere z Sciringesheal do Haede, mógł podać, że Bałtyk rozciąga się od tego miejsca na wschód kilkaset mil morskich.

 

 

- NAZWA OSTSAE

 

Jak już nadmieniliśmy, nazwa powyższa pojawia się tylko w części chorograficznej Opisu Alfreda i na ogół traktowana jest jako odpowiednik innych pokrewnych nazw: w języku niemieckim Ostsee, szwedzkim Östersjön, duńskim Østersøen, w polskim przekładzie „morze wschodnie”.

 

 

130. Wymiary mil stosowanych przez żeglarzy skandynawskich podaje N. M. Petersen, Handbog i den gammel-nordiske Geografi, København 1834, s. 135; co się tyczy szybkości drogi Ohthera ob. W. Vogel. Zur nord- und westeuropäischen Schiffahrt im frühen Mittelalter, Hansische Geschichtsblätter, 13 (1907), s. 198; szybkość podróży w czasach hanzeatyckich podaje P. Heinsius, Das Schiff der hansischen Frühzeit, Quellen und Darstellungen zur hansischen Geschichte, N. F., t. XII, Weimar 1956, s. 168 i n. Jeszcze w XV wieku podróż z Lubeki do Gdańska, obliczana na 375 mm trwała przeciętnie 4 dni (i noce).

 

63

 

 

Już J. G. Forster dziwił się, że Niemcy mogli określić Morze Bałtyckie mianem Ost-see, skoro dla nich było ono właściwie morzem północnym (Nord-see) [131]. Tłumaczył sobie ową osobliwość w ten sposób, że nazwę tę zapożyczyli oni od Duńczyków. Tę interpretację przyswoił też sobie H. Geidel i objaśniał przy jej pomocy formę spotykaną w chorografii anglosaskiej [132]. Ale już K. Müllenhoff dostrzegł rozmaite trudności tej interpretacji. Naginając nieco fakty usiłował usunąć je z drogi. Pisze on, co następuje: „(Alfred) folgte in seiner allgemeinen Beschreibung von Germanien zunächst den aussagen deutscher männer, wie der name Ostsae lehrt (podkreśl. G. L.), den er nicht einmal in ags. Eastsae umsetzte und der wahrscheinlich erst im laufe des jahrhunderts statt des unbeholfneren Ostarsalt (bei Einhart, annal, a. 808) üblich geworden war” [133]. W dalszym ciągu wysuwa on przypuszczenie, że cytowana wyżej forma Ostarsalt jest starosaskim przekładem nordycko -duńskiej nazwy: Eystrasalt [134].

 

Ustalmy najpierw fakty. Tzw. Einhard, opisując pod rokiem 808 poczynania króla duńskiego Gotfryda, wspomina też o ufortyfikowaniu granicy duńsko-saskiej :

 

Ibi per aliquot dies moratus limitem regni sui, qui Saxoniam respicit, vallo munire constituit, eo modo, ut ab orientali maris sinu, quem illi Ostarsalt dicunt, usque ad occidentalem oceanum totam Eigodorae fluminis aquilonalem rvpam mummenlum valli praetexeret... [135].

 

 

131. J. G. Forster, Geschichte der Entdeckungen und der Schiffahrt in Norden, Frankfurt an d. Oder 1784.

 

132. H. Geidel, Alfred der Grosse als Geograph, s. 40: „Die Bezeichnung Ostsee, vom Standpunkt der deutschen Völker eigentlich unrichtig, erhält nach Forster ihre Berechtigung, wenn man berücksichtigt, das die im 9. Jhd. durch die Wenden von diesem Meere völlig abgeschnittenen Deutschen sie (i. e. die Bezeichnung Ostsee) von den Dänen entlehnten. Mit Bezug auf Dänemark liegt dieses Meer aber im Osten”.

 

133. K. Müllenhoff, Deutsche Altertumskunde, t. II, s. 12—13.

 

134. Tamże, s. 13: „Auf denselben nachbarlichen verkehr und Zusammenhang, wie diese altsächsische Verdeutschung des altnordisch-dänischen Eystrasalt, deutet auch wenn er berichtet (tj. Einhard), dass ostwärts von den Norddänen, d. h. den Dänen der insein und des schonischen festlandes, an dem meeresarm welcher Ostsae heisse die Osti sässen, aber so dass sie ihn mit den Wenden und den Burgundeu auf Bornholm im norden hätten, während er den Schweden im Süden liege. Offenbar ist hier die ganz regelrecht älterem Aistjus ... aber auch got. Aisteis entsprechende altnordische namenform Eistr oder Eistir von deutscher Seite wie altn. Eyster, Eystir aufgefasst und so in deutschen munde eine so genannte 'volksetymologie’, eine verdeutschung im anchluss an den namen der Ostsee und in bedeutsamer Übereinstimmung mit der östlichen läge des Volkes zu stände gebracht”.

 

64

 

 

Mówiąc quem illi Ostarsalt dicunt, rocznikarz sugeruje, że to Duńczycy w ten sposób nazywają graniczące z nimi od wschodu morze. Tymczasem forma Ostarsalt nie jest nazwą duńską, tylko niemiecką, tj. prawdopodobnie saską [136]. W tym czasie nie jest to jednak jeszcze terminus technicus, a zatem winniśmy nazwę tę pisać z małej litery. W tym czasie nie używane też jeszcze określania Eystrasalt jako odpowiednika Bałtyku. W użyciu natomiast były określenia geograficzne w znaczeniu „morze wschodnie”, „morze zachodnie” itp. W językach nordyckich pierwszy ślad takiej terminologii napotykamy dopiero w pierwszej polewie XI wieku. Znany skald Arnórr Pórðarson, autor drápy o królu norweskim Magnusie, napisanej koło r. 1047, mówiąc o jego wyprawie z Rusi do Norwegii, pisze:

 

Herskip vannt af harða stinnum

hluni geyst i salt et eystra [137]

 

Zwrot salt et eystra oznacza tutaj po prostu „morze na wschodzie”. W tym sensie posługuje się tymi słowami również autor Ynglingatal w zwrotce poświęconej Ingwarowi, gdzie „morze na wschodzie” pojawiło się w postaci austmarr [138]. W tym samym sensie wiersze skaldów używają określeń: austanvindr (wschodni wiatr), austmörk (las na wschodzie), austrför (wyprawa na wschód), austrkonungr (król na wschodzie), austrleið, austrvégr (droga na wschód), austrlönd (kraj na wschodzie). Z czasem wyrażenia te się obiektywizują w postać onomastyczną, przybierając np. w wypadku Austrvégr znaczenie krajów nadbałtyckich, ruskich; Austrvinðr znaczenie Słowian itp. [139]. Ale takimi terminami technicznymi wyrażenia te stają się dopiero w słownictwie sagamadrów, tj. u schyłku XII i w XIII wieku. Zgodnie z tym: Eystrasalt w znaczeniu Bałtyku pojawia się nie wcześniej

 

 

135. Annales regni Francorum, qui dicuntur Laurissenses maiores et Einhardi, rec. Fr. Kurze, Hannoverae 1895, s. 126. Nazwa ta pojawia się także u późniejszych rocznikarzy (Regino z Prüm, Annalista Saxo), lecz zaczerpnięta jest z roczników frankońskich; ob. H. Ludat, Ostsee und Mare Balticum, s. 1, przyp. 4.

 

136. K. Müllenhoff, Deutsche Altertumskunde, t. II, s. 13.

 

137. E. A. Kock, Den norsk-isländska skaldedíktíningen, t. I, Lund 1946, s. 155 (Magnúsdrápa hrynhend, zwr. 4); ob. też Sveinbjörn Egilsson - Finur Jónsson, Ordbog uver det norsk-islandske skjaldesprog, København 1931, s. 116 s. v.: eystri.

 

138. E. A. Kock, op. cit., t. I, s. 7 (Þjódolfr ór Hvini, Ynglingatal, zwr. 25): þat stökk upp) at Yngvari (Sýslu kind) of soit hafði (auk ljóthamr) við lagar hjarta (herr eistneskr) at hilmi vá), auk austmarr jöfri soenskum (Gymis ljóð) at gamni kvedðr.

 

139. Sveinbjörn Egilsson-Finur Jónsson, Ordbog s. v.

 

65

 

 

jak w Heimskringli Snorre Sturlasona lub w Fagrskinnie [140], tj. w XIII wieku.

 

Jest więc rzeczą bardzo ryzykowną zestawiać wyraz: Ostsae z chorografii króla Alfreda z późniejszymi formami: Eystrasalt, itp. Tak samo niewłaściwą jest rzeczą dopatrywać się w Ostsae odpowiednika Ostarsalt. W języku niemieckim postać Ostsee pojawia się bardzo późno, pierwotna natomiast jest forma: Osterse [141]. Ta forma jest jednak bezpośrednią kontynuantą terminu: ostarsalt, z którym spotykamy się uprzednio w rocznikach Einharda. Chorografia anglosaska doskonale odróżniała ost- od east- i dlatego K. Müllenhoff słusznie stwierdza, iż autor Opisu powinien był użyć formy: Eástsae, jeżeliby chciał wiernie oddać znaczenie domniemanej nazwy: Ostsee. Do jakiego stopnia ogólnikowe określenie „morze wschodnie” w odczuciu współczesnych nie miało znaczenia terminologicznego widać jeszcze z przekazów Adama bremeńskiego. Dwuki otnie użył on zwrotu mare orientale i pelagus orientalis, ale za każdym razem w znaczeniu geograficznym, gdyż w znaczeniu terminologicznym posługiwał się nazwą mare Scithicum, pelagus Scythicum, litus Scythicum, mare Barbarum itp. [142] To były nazwy, będące wynikiem lektury autorów starożytnych i można je uważać za twory książkowe. Ten sam Adam notuje jednak fakt ważniejszy, że istniała w tym czasie nazwa terminologiczna: sinus Balticus, mare Balticum [143]. Bałtyk był więc dla niego mare orientale, ale nie w znaczeniu mare Orientale.

 

Z tych względów musimy zakwestionować rozpowszechnione w nauce mniemanie, jakoby Alfredowe: Ostsae miało znaczenie terminologiczne w sensie późniejszego: Ostsee, Östersjön, Østersøen itp. Nie miało ono jednak również znaczenia nazwy kierunkowej, gdyż wówczas autor Opisu byłby użył fachowego określenia: Eástsae.

 

 

140. Snorri Sturluson, Heimskringla-Nóregs konung sögur udg. af Finur Jónsson, Kabenhavn 1911, s. 119 (Olaf Tryggvasonsaga, r. 21): „Siðan býr Oláfr ferð sina ok gekk à skip ok helt svà út i hafit i Eystrasalt”. Snorre rozróżnia więc pojęcie morza (haf) od jego nazwy (Eystrasalt); w cytowanych wyżej wierszach rozróżnienia tego nie ma.

 

Fagrskinna-Nóregs kononga tal, udg. Finnur Jónnson, København 1902, s. 58, 137 i 140.

 

141. Ob. M. Lexer, Mittelhochdeutsches Wörterbuch, t. II, Leipzig 1876, s. 179 s. v.: ôster-sê; K. Schiller — A. Lübben, Mittelniederdeutsches Wörterbuch t. III, Bremen 1877. s. 245 s. v.: ostersê. Słowo ost-see nie jest w tych słownikach w ogóle reprezentowane.

 

142. Analizę tych terminów u Adama bremeńskiego przeprowadził H. Ludat, Ostsee und Mare Balticum, s. 5, przyp. 5.

 

143. H. Ludat, op. cit.; J. Svenung, Balt und Baltisch-Ostseeische Namenstudien mit besonderer Rücksicht auf Adam von Bremen, Uppsala Universitets Aarsskrift 1953: 4, Uppsala-Wiesbaden 1953.

 

66

 

 

Należy więc przypuścić, że Ostsae w chorograiii anglosaskiej oznacza pewien terminus technicus, ale w innym znaczeniu, niż się na ogół przypuszcza. U podstaw tej nazwy leży imię ludu bałtyjskiego Estów, których część chorograficzna Opisu systematycznie określa mianem: Osti. W tym sensie stanowi ona odpowiednik innej nazwy Bałtyku, stanowiącej przedłużenie Ostsae, tj. nazwy Cwensae — morze Kwenów.

 

Pomysł, że za nazwą Ostsae stoi miano ludu Estów, nie jest nowy. Powyższe wywody miały za zadanie utorować mu niezbyt dotąd przetartą drogę. Z pomysłem tym po raz pierwszy wystąpił K. Malone, lecz wywód jego spotkał się z krytyką H. Ludata [144]. Ostatnio jednak na innej drodze doszedł do tego samego wniosku A. Gâters, formułując go w postaci hipotezy [145]. K. Malone przypuszczał, ze u podstaw leży nazwa germańskiego plemienia Austir, która miałaby oznaczać Gotów podczas ich pobytu u ujścia Wisły; z niej pochodziłaby forma: Ostir [146]; rzecz ta upada, gdyż istnienie ludu Austir jest tylko domniemaniem. Wątpliwa też jest końcówka -ir, gdyż mielibyśmy wtedy formy pochodne od Ostir-sae, a nie Ostsae.

 

Zdaniem Gâtersa Germanie odnosili do Estów dwie nazwy: jedną wywodzącą się od bałtyjskiego tematu: aist-, drugą zaś od germańskiego ’aust-. Od tej pierwszej pochodzi forma: Esti, od tej drugiej forma: Osti [147]. Kontaminacja proponowana przez A. Gâtersa jest istotnie możliwa. Tłumaczyłaby ona wystarczająco występowanie obu tych form obok siebie. W tym drugim wypadku możliwe też jest pośrednictwo niemieckie (saskie?),

 

 

144. K. Malone, King Alfred's North, s. 150 i n.; H. Ludat, Ostsee, s. 1. przyp. 5.

 

145. A. Gâters, Osti und Ostsee, Beiträge zur Namenforschung, 5 (19—54), s. 244 i n.

 

146. K. Malone, King Alfred’s North, s. 156—57: „The usage, if genuine, indicates that the old name for the Baltic meant, not the eastern sea, but rather the ’sea of the Osti’. The use of Osti alone, without any term for ’sea’, hat its parallel in our modern use of cantabean. After the decline of the Osti, popular etymology wouid soon bring about an association of the seaname with the word for ’east’, und the original force of the term would eventually be lost. Alfred’s usage thus bears the marks of antiquity”.

Jeszcze dalej posunął się w następnej rozprawie pt. On king Alfred’s geographical Treatise, s. 73, gdzie wysunął przypuszczenie, iż Eystrasalt zakłada istnienie *Eystraland w znaczemu 'land of the Ests’; pośrednio przyjął więc też istnienie nazwy 'morze Estów’.

 

147. A. Gâters, Osti und Ostsee, s. 246: „Demnach hätten die germanischen Sprachen zweierlei Formen für den Aistennamen gekannt: das früher aus den baltischen Sprachen übernommene und das einheimische *aust- angelehnte Osti und das nach erfolgter balt. Vokalkontraktion übernommene *aist-. Ihr unsystematisches Auftreten im denselben Text erklärt sich natürlich dadurch, dass der Verfasser sie für seine Kompilation mehreren Quellen entnommen hat, ohne genau zu wissen, welche Völker sie bezeichnen”. Jak wiadomo, z zjawiskiem binomii spotykamy się w tekście chorografii częściej. Nie musi to jednakże komecznie oznaczać, že autor jej nie orientował się, iż na jedną 1 tę samą rzecz'używa dwu określeń.

 

67

 

 

jakkolwiek użycie formy: Ostsae dowodzi, że informator Alfreda odróżniał tę nazwę bardzo wyraźnie od będącego w użyciu na terenie Saksonii określenia: ostarsalt.

 

Trafne też jest spostrzeżenie A. Gâtersa, iż Afred uważał obie nazwy: Osti i Ostsae za przynależne do siebie [148]. Na poparcie tego poglądu można przytoczyć cytowany już tutaj tekst: Sweon habbað be suþan him þone saes earm Osti; ond be eastan him Sermende...

 

Tekst ten tłumaczono dotąd zgodnie w ten sposób, że Szwedzi, mieli od siebie na południe ramię tegoż morza Ostów [149]. Dopiero ostatnio R. Ekblom, dla którego zdanie to było bardzo niewygodne, wystąpił z pomysłem skorygowania go przez dodanie spójnika: ond, wtrąconego między: saes earm i Osti [150]. Poprawkę tę jednak należy odrzucić, gdyż nie ma żadnej podstawy do poprawiania rękopisu. Jest jednak wystarczająca podstawa do nadania nazwie: þone sae earm Osti jej właściwego brzmienia. Jak już wyżej wykazano, między Osti i Esti (Wulfstana) należy postawić znak równania [151]. W istocie więc chorografia mówi o morzu Estów.

 

Wprawdzie, jak już także wspomniano [152], Wulfstan ani razu nie posłużył się nazwą: Estsae. Ale takie zestawienie nie było mu obce. Opisując bowiem ujście Wisły, pisze:

 

ond seo Wisie lið ut of Weonodlande ond lið in Estmere ond se Estmere is huru fiftene mila brád.

 

Estmere oznacza tutaj Świeży Zalew, do którego wpada Nogat [153]. Jego odpowiednikiem jest litewskie określenie tego zalewu jako Ais[t]mares [154]. Mamy więc wszelkie podstawy przypuszczać, że u Wulfstana Bałtyk byłby wystąpił pod mianem Estsae.

 

 

148. A. Gâters, op. cit., s. 246; badacz ten w formie przypuszczenia wypowiada jeszcze myśl, że Ostsae oznaczało cały Bałtyk, natomiast Estmere tylko wschodnią część tego morza. Na to nie można się zgodzić. Estmere oznacza tylko Świeży Zalew (Frisches Haff); on. niżej. Trafna jednak jest konkluzja: „Aus mehreren Gründen ... konnten die Germanen die Ostsee „die See der Aestii” nennen. Austi-mere > ags. Eastmere > Estmere oder Austimere mit dem Ersatz des zweiten Teiles durch ags. sae > Ostsae (wie bei Alfred)”.

 

149. Czytaj np. przyp. 134. H. G. Porthan, Försök, s. 57: „Svenskame hafva i söder om sig Hafs-armen Osti (Östersjön); H. K. Rask, Ottars og Ulfsteens, s. 305: „De Svenske have sönden för sig den ostiske Havbugt; C. F. Dahlmann, König Aelfreds Germania, s. 421: „Die Schweden haben südlich von sich den ostischen See-Arm”; J. Bosworth, King Alfred’s, s. 38: „The Swedes have, to the south of them, the Estondan arm of the sea”.

 

150. K. Ekblom, Der Volksname Osti, s. 164.

151. Ob. wyżej, s. 56—58.

152. Ob. wyżej, s. 62.

153. Ob. niżej szczegółową analizę opisu Wisłoujścia, s. 72—80.

154. A. Gâters, Osti und Ostsee, s. 246.

 

68

 

 

Rękopis Cottonian z połowy XI w. Początek relacji Wulfstana o podróży do Truso (w. 5 od dołu)

 

69

 

 

W tym miejscu należy sobie jednak postawić pytanie, czy jest rzeczą prawdopodobną, ażeby już w IX wieku całą południową połać Bałtyku aż po krańce Danii nazywano mianem morza Estów. To, co dotąd wiemy o dziejach tego ludu, nie wygląda zachęcająco. Trzeba jednak stwierdzić, że wiemy o nich ciągle stosunkowo mało. V. Kiparsky trafnie zwrócił uwagę, że pojęcie ludu Esti nie ogranicza się tylko do samych Prusów, ale że należy je rozciągnąć na wszystkie ludy nadbałtyckie od ujścia Wisły aż do Zatoki Fińskiej [155]. Dzisiaj nazwą tą określamy wyłącznie ugrofińskich Estończyków, zwanych w źródłach słowiańskich Czudami [156].

 

Nie należy zatem zacieśniać nomenklatury Esti tylko do ludów pochodzenia bałtyjskiego. Zgodnie z etymologią A. Gâtersa trzeba jej przypisać znaczenie nazwy, obejmującej ludność siedzącą nad morzem — bez względu na etniczną przynależność [157].

 

Przy tym rozszerzonym spojrzeniu na dzieje Estów należy uznać możliwość nazwania od ich imienia poważnej połaci Bałtyku za zupełnie usprawiedliwioną. Jak wiemy, na tej samej zasadzie chorografia anglosaska oparła swoją nomenklaturę Cwensae. Ludy skandynawskie pozostawały w bardzo ożywionych stosunkach gospodarczych i politycznych z swoimi sąsiadami na przeciwnym krańcu Bałtyku. Estowie — w szerokim tego słowa rozumieniu — byli pełnymi panami swoich wód i przez wiele wieków dawali się we znaki Skandynawom. Na wybrzeżach ich notujemy kilka silnych ośrodków handlowych (Grobin, Wiskiauty, Truso), do których przybywali kupcy skandynawscy; z drugiej strony również kupcy pruscy pojawiali się w emporiach skandynawskich. Całość tych stosunków wymaga wnikliwego rozpatrzenia [158].

 

Morzem Estów nazywali więc południowe wody Bałtyku Skandynawowie i Anglosasi. Wiadomo jednak, że ludność bałtyjska nadała temu morzu imię w własnym języku. Coraz bardziej uciera się pogląd, że z ich języka należy wywieść etymologię nazwy Bałtyk [159].

 

 

155. V. Kiparsky, Baltische Sprachen und Völker, s. 53 i n.

 

156. V. Kiparsky, op. cit.

 

157. Ob. literaturę w przyp. 95.

 

158. W sprawie tych konta i tów ob. M. Małowist, Z problematyki dziejów gospodarczych strefy bałtyckiej we wczesnym średniowieczu, Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych, 10 (1948), s. 87 i n.; K. Ślaski, Udział Słowian w życiu gospodarczym Bałtyku na początku epoki feudalnej, Pamiętnik Słowiański, 4 (1955), s. 39 i n.; B. Nerman, Swedish Viking Colonies on the Baltic, Eurasia septentrionalis antiqua, 9 (Helsinki 1934); H. Ludat, Ostsee, s. 14 i n.; w tej ostatniej pracy zestawiono najważniejsze fakty o stosunkach gospodarczych ludności bałtyckiej z ludami ościennymi na zachodzie.

 

159. Ostatnio gruntownie uzasadnił tę tezę H. Ludat, Ostsee, s. 11 i n.; por. moją recenzję w Roczniku Gdańskim, 14 (1955), s. 512—14. Do przestarzałych tez nawiązał J. Svenung, Balt und Baltisch (ob. pvzyp. 143); ob. moją recenzję w Roczniku Gdańskim, t. 15/16 (1959).

 

70

 

 

Dwa te procesy nazwotwórcze całkowicie się uzupełniają. Obie nazwy przetrwały do dnia dzisiejszego. Każdy jednak krąg nazwotwórczy pozostał w zasadzie przy swojej nomenklaturze.

 

 

UJŚCIE WISŁY W OPISIE WULFSTANA

 

Ujście Wisły opisał Wulfstan w następujących słowach:

 

„Wisła ... jest wielką rzeką i przez to dzieli Witland i kraj Słowian. A Witland należy do Estów. A taż Wisła wypływa z ziemi Słowian i spływa do zalewu estyjskiego (Estmere); a ten zalew estyjski jest co namniej 15 mil szeroki. Tutaj od wschodu spływa do zalewu estyjskiego rzeka Ilfing — z tego jeziora, nad którego brzegiem stoi Truso. I schodzą się tutaj w zalewie estyjskim od wschodu rzeka Ilfing z kraju Estów i od południa Wisła z kraju Słowian. Tutaj zaś Wisła zabiera rzece Ilfing jej nazwę i spływa z tego zalewu do morza w kierunku północno-zachodnim (lub: na zachodzie i na północy). I dlatego nazywa się to (wszystko) Wisłoujściem” [160].

 

Przekład powyższego tekstu jest w dużym stopniu równocześnie jego interpretacją. Dla niektórych opis Wulfstana wydawał się niezrozumiały i niezgodny z faktami. Dlatego nie tylko interpretowali oni rozmaicie podany tu przekaz, lecz nawet posuwali się do jego poprawiania [161].

 

Stoimy na stanowisku, że opis jest jasny i żadnych emendacji nie potrzebuje. Trzeba tylko dążyć do zrekonstruowania takich stosunków fizjograficznych i topograficznych, jakie miał przed sobą Wulfstan u schyłku IX wieku. Nie wdając się we wszystkie szczegóły, które pociągnęłyby za sobą bardzo obszerną dyskusję, postaramy się tutaj naszkicować fizjograficzny obraz Wisłoujścia, scharakteryzować dotychczasowy stan dyskusji nad położeniem portu Truso oraz odpowiedzieć na pytanie, gdzie leżał „kraj Wit”, czyli Witland.

 

 

160. Alfred’s Orosius, ed. H. Sweet, s. 20: „Seo Wisie is swyðe mycel ea ond hio tolið Witland ond Weonodland. Ond þaet Witland belingeð to Estum; ond sec Wisle lið út of Weonodlande ond lið in Estmere; ond se Estmere is huru fiftene mila brád. Tonne cymeð Ilfing eastan in Estmeie of ðaem mere ðe Truso standeð in staðe ond cumað út samod in Estmere: Ilfing eastan of Estlande ond Wisie suðan of Winodlande. Ond þonne benimð Wisle Ilfing hire naman ond ligeð of þaem mere west ond norð on saé; for ðy hit man haet Wisle muða”.

 

161. Ob. niżej próby R. C. Boera, s. 74.

 

71

 

 

 

- WISŁOUJSCIE

 

Dane Wulfstana o Wisłoujściu wzbudzały od dawna duże zainteresowanie. Nie będziemy tutaj krok za krokiem śledzić postępu badań; wystarczy tylko nakreślić ważniejsze etapy.

 

Opowiadanie Wulfstana wywołuje przed naszymi oczami całkiem konkretny krajobraz, który w bardzo istotnych punktach trudno pogodzić z dzisiejszą sytuacją. Klucz do zrozumienia przekazu tkwi w oznaczeniu samego ujścia Wisły. Wulfstan wspomina o nim dwukrotnie, raz, gdy powiada, że płynąc z Bornholmu przez cały czas miał po prawej stronie kraje słowiańskie aż po ujście Wisły, oraz drugi raz, gdy kończy swoje sprawozdanie cytowanym już wyżej tekstem. W pierwszym wypadku ma na myśli określony punkt geograficzny, w drugim zaś pewien zespół punktów składających się razem na pojęcie ujśćia Wisły (Wislemuða) [162]. Otóż jedni przyjmują, że ujście Wisły w czasach Wulfstana leżało w tym samym miejscu, w którym znajduje się dzisiejsze Wisłoujście (niem. Weichselmünde), drudzy zaś kierując się bardziej końcowymi słowami sprawozdania przenoszą je na wody Świeżego Zalewu i samo ujście lokalizują na Świeżej Mierzei. Ta rozbieżność powoduje z kolei dalszą. Jeżeli Wulfstan wpłynął w głąb lądu Wisłą zachodnią, to w takim razie przemieszczają się też granice Słowian i Estów w ślad za ziemią Witland. Niejasne jest też położenie rzeki Ilfing, która według Wulfstana miała spływać z jeziora Truso (Druso) do Świeżego Zalewu od strony wschodniej. Zagadkowe też jest położenie miejscowości Truso, która miała się znajdować nad brzegami jeziora.

 

Najbardziej gruntowną analizę przekazu Wulfstana ogłosił przed wiekiem lokalny badacz dziejów Elbląga i okolicy F. Neumann [163]. Zajął się on przede wszystkim lokalizacją Truso, ale też i rozmieszczeniu innych obiektów geograficznych poświęcił sporo uwagi. Co się tyczy ujścia Wisły oświadczył się zdecydowanie za tezą, że znajdowało się ono na terenie dzisiejszego Wisłoujścia. Oparł się on tutaj na końcowym przekazie źródła, które wyraźnie stwierdza, że Wisła (= Nogat) spłynąwszy od Świeżego Zalewu (Estmere) wpada potem do Bałtyku w kierunku północno-zachodnim. Ale tén sam przekaz stwierdza również, iż Wisła wpada do morza Estów (Estmere), czyli Świeżego Zalewu, tymczasem do zalewu wpada tylko Nogat i tzw. Wisła Elbląska, będąca prawym odgałęzieniem tej rzeki w jej dolnym biegu. Wisła, wpadająca do morza koło dzisiejszego Wisłoujścia, wpływa do Zatoki Gdańskiej a nie do „morza Estów”.

 

Dlatego też drugi gruntowny badacz przekazu Wulfstana,

 

 

162. Ob. niżej przyp. 185.

 

163. F. Neumann, Über die Lage von Wulfstans Truso, Wislemund und Witland, Neue Preuss. Provinzialblätter, 6 (1854), s. 290 i n.

 

72

 

 

A. Kolberg [164], nawiązał do mniemania J. Voigta, że ujścia Wisły należy szukać na mierzei, oddzielającej Świeży Zalew od morza. Wiadomo, że po dziś dzień istnieje jedno takie przejście koło Piławy (poprzedź do koło Lochstädt), ale tego przejścia nie można wziąć pod uwagę, gdyż leży ono na północny wschód, a nie na północny zachód od miejsca połączenia się Nogatu z rzeczką Ilfing. Dlatego już J. Voigt przyjmował istnienie jakiegoś zasypanego później przejścia koło Łysej Góry (Kahlberg) na przeciwko Tolkmicka [165]; istnieje tam widoczne do dziś zagłębienie, zwane Schmergrube, któremu geologowie przypisują świeże pochodzenie [166]. Kolberg poświęcił sporą część swej rozprawy na udowodnienie, że właśnie w tym miejscu Wulfstan wpłynął na Świeży Zalew i następnie stąd skierował się do portu w Truso. Był on zdania, że wszystkie kierunki świata podane przez Wulfstana odnosiły się do położenia statku i do kierunku jazdy. Z tego punktu widzenia usuwał on niekonsekwencje opisu i sprzeczności z domniemanym przez badaczy stanem rzeczy. Dzisiejszy Świeży Zalew w najszerszym swoim zasięgu u nasady Żuław ma 1,5 mili geograficznej, natomiast Wulfstan wymierzał mil morskich lub angielskich 15, co czyni 3,25—3,74 mil geograficznych. Otóż jeżeli się przyjmie, że żeglarz brał za szerokość zalewu drogę przebytą od ujścia Wisły na mierzei do ujścia Elbiążki (Ilfing), to naliczymy 3 mile geograficzne, co zgadza się mniej więcej z danymi Wulfstana. W ten sam sposób Kolberg usunął pozorną sprzeczność, jaka zachodzi między określeniem, ze Wisła (= Nogat) wpada do zalewu od południa, rz. Ilfing zaś od wschodu z kraju Estów. Tymczasem w rzeczywistości obie wpadają do zalewu od południa. Zdaniem Kolberga, tekst ten należy rozumieć w ten sposób, że rz. Ilfing wpada do zalewu na wschód od Nogatu, czyli znowu aktualne jest tutaj określenie podjęte ze statku stojącego u ujścia Nogatu do zalewu. Kolberg zwrócił uwagę, że jeszcze za jego czasów ujście Elbiążki do zalewu nosiło nazwę: Ostwinkel. Bardzo prosto rozwiązał też ten badacz sprawę spływu Wisły do morza. Gdy wszyscy mozolili się, by znaleźć to ujście na północnym zachodzie, on przyjął, że nie chodzi tu o kierunek końcowy od miejsca połączenia się Nogatu i Elbiążki az do morza, ale o samo przejście na mierzei.

 

Pomysły Kolberga są dalekie od rozwiązania trudności interpretacyjnych. Faktem jest, że Wulfstan wyliczał obiekty geograficzne według położenia statku (steorbod, baecbord), lecz tylko wtedy, gdy znajdował się na otwartym morzu. Wpłynąwszy jednak na wody Wisłoujścia ani razu nie posłużył się tymi terminami, zastąpił je zaś normalnymi kierunkami świata [167].

 

 

164. A. Kolberg, Wulfstans Seekurs, s. 11 in.; J. Voigt, Geschichte Preussens, t. I (1827), s. 210 i n.

 

165. J. Voigt, Geschichte Preussens t. I, s. 214, 678.

 

166. A. Kolberg, op. cit., s. 26.

 

73

 

 

Nie ma więc metoda Kolberga uzasadnienia w tekście przekazu i zdaje się, że nie ma jej też w faktach.

 

Jeżeli nawet zgodzimy się, że przejście przez mierzeję znajdowało się koło Łysej Góry, to będzie ono leżało na północ (z lekkim skłonem ku wschodowi), a nie na północny zachód od ujścia Elbiążki. Trudno też zgodzić się z mniemaniem, że Wulfstan określając położenie ujścia Elbiążki brał za podstawę Nogat. W rzeczywistości punktem wyjścia jest zalew. I Wulfstan dwukrotnie podkreślił, iż rz. Ilfing wpada do zalewu od wschodu (eastan) [168]. Dowolne też jest przypuszczenie, jakoby miał on na myśli północno-zachodni kierunek przejścia przez mierzeję (Seegatt), nie zaś, jak to wyraźnie wynika z tekstu, kierunek ujścia Wisły.

 

Do lepszego zrozumienia przekazu nie przyczynił się też K. Müllenhoff, który w zakresie topografii oparł się na wywodach Neumanna [169]. Częściowo w ich ślady poszedł też R. C. Boer, który wystąpił z oryginalną tezą, że końcowy odcinek opisanego przez Wulfstana Wisłoujścia jest identyczny z biegiem Wisły Elbląskiej. Autor wie wprawdzie, iż teraz Wisła Elbląska odszczepiwszy się od Wisły właściwej, płynie w kierunku wschodnim do Świeżego Zalewu, ale przypuszcza on, że za czasów Wulfstana kierunek jej musiał być odwrotny! Całość swoich wywodów ujął on w formie „poprawionego” przekazu Wulfstana [170], który dosłownie wzięty mógłby się tylko przyczynić do zupełnego zaciemnienia i tak już niełatwego tekstu.

 

 

167. Podniósł to już przeciw Kolbergowi Ed. Carstenn, Zur Geschichte der Trusoforschung, Altpreussische Monatsschrift, 48 (1911), s. 55—56.

 

168. Również Ed. Carstenn, op. cit., s. 55, przyp. 70 zwrócił uwagę na trudność przekładu tego wyrażenia od strony filologicznej, albowiem: eástan = na wschód od; éastan = położony na wschodzie; eastan = od wschodu. Najczęściej przyjmuje się znaczenie éastan.

 

169. K. Müllenhoff, Deutsche Altertumskunde, t. II s. 13 i 345.

 

170. R. C. Boer, Wulfstáns Beschreibungs der Weichselmündung, Festschrift Vilhelm Thomsen, Leipzig 1912, s. 56—58. Najpierw przyjmuje on:

 

„Der Fluss, von dem Wulfstán spricht, muss der Arm sein, der jetzt die Elbinger Weichsel heisst, und der sich von dem westlichen Arm abzweigt und am Südrande der alten Nehrung östlich nach dem Haff strömt. Der wasserarme Flusszweig muss zu Wulfstáns Zeiten in westlicher Richtung geflossen sein...”,

 

a zatem ujście Wisły znajdowało się koło dzisiejszego Wisłoujścia. Przytoczymy teraz przekład przekazu, z objaśnieniem, że wyrazy ujęte w nawias pochodzą od samego Boera:

 

„Wir hatten immerfort das Wendenland rechts bis Wislemúða. (Hier fuhren wir den Fluss hinauf.) Die Weichsel ist ein sehr breiter Fluss; sie trennt Witland (zur Linken des Reisenden, also das nördliche Ufer, die Nehrung) von Wendland (das südliche Ufer, das Delta), und Witland (die Nehrung) gehört zu Estland, und die Weichsel kommt (höher hinauf) aus dem Wendenlande (zu beiden Seiten der Nogat, die also keineswegs ein Grenzfluss ist) in das Frische Haff, und dieses Haff ist fünfzehn Meilen breit. Ferner fliesst die Elbing aus dem Osten in das Frische Haff, und zwar aus dem See, an dessen Ufer Drausen liegt, — die Elbing aus dem Osten aus Estland (aber darum noch nicht aus Witland), die Weichsel aus dem Süden aus dem Wendenlande (die Grenze zwischen Estland und Wendland ist also hier zwischen Nogat und Elbing). Und dann nimmt die Weichsel der Elbing ihren Namen und strömt aus dem Haff nordwestlich (west and nord); vielleicht ist die Meinung; erst westlich, dann nördlich’, was den tatsächlichen Verhältnissen entsprechen würde) ins Meer, darum (weil die Elbing hier nicht mehr für einen selbständigen Fluss gilt, sondern nur der Name des Hauptflusses gilt) nennt man es Weichselmünde (und nicht etwa Elbingmünde)” (s. 58).

 

74

 

 

Istotne wzbogacenie dyskusji przyniosło podsumowanie wieloletnich badań historyczno-geograficznych nad Deltą Wiślaną przez H. Bertrama [171], który też wypowiedział się dość obszernie w sprawie interpretacji przekazu anglosaskiego podróżnika. Główną jego zasługą było wykazanie, że za czasów Wulfstana siatka i poziom wód były znacznie wyższe, co powodowało, że Świeży Zalew rozlewał się szerzej i jezioro Truso podchodziło bliżej do dzisiejszego Elbląga. Z tego powodu badacz ten głosi, że opis Wulfstana na ogół odpowiadał rzeczywistości. Odciął się on od poglądu, jakoby należało identyfikować ówczesne Wisłoujście z dzisiejszym — koło Gdańska. Mówiąc o Wiśle miał podróżnik cały czas na myśli Nogat. Rz. Ilfing wypływająca z jeziora Truso łączyła się pod samym Elblągiem z tzw. Starym Nogatem i następnie wpadała do Świeżego Zalewu. Jakkolwiek sprawę zlokalizowania przejścia przez mierzeję H. Bertram zostawia otwartą, to jednak zgadza się on z tymi, którzy są zdania, że przejście takie niewątpliwie istniało [172].

 

Wreszcie w r. 1938 R. Ekblom rozpatrzył cały krajobraz Wulfstanowego ujścia Wisły w ramach skandynawskiego systemu geograficznego, który jego zdaniem odznaczał się tym, że przesuwał północ od właściwego swego położenia o mniej więcej 45—60° na wschód. Przy pomocy tego systemu usiłował on wyjaśnić poruszone już wyżej niedokładności podróżnika w oznaczeniu położenia geograficznego znajdujących się tutaj obiektów [173]. Dokładniejsze rozpatrzenie się w tym systemie —

 

 

171. H. Bertram, Die physikalische Geschichte des Weichseldeltas, w dz. zbior. Das Weichsel-Nogat-Delta, Gdańsk 1924, s. 35 i n. Ob. też K. Łomniewski, Zalew Wislany, Warszawa 1958.

 

172. Op. cit., s. 36: „Unter Weichselmünde ist nicht etwa das heutige Weichselmünde bei Danzig zu verstehen, sondern ein auf der Nehrung vorhandenes Tief... Unter der Weichsel ist die Nogat zu verstehen. Der Elbing kam aus der Drausenbucht, damals noch gespeist durch die unterhalb Marienburg liegenden, östlichen Nogatarme, vereinigte sich bei Elbing mit der alten Nogat und floss dann weiter nördlich”. Dzisiejszego ujścia Wisły Wulfstan nie znal. Jadąc w kierunku Truso, Wulfstan zdaniem Bertrama nie miał powodu interesować się tym drugim ujściem. Co się tyczy głębi na Świeżej Mierzei: ..Mag man nun die Frage der genauen Lage des früheren Elbinger Tiefs offen lassen; der Wulfstansche Bericht stimmt jedenfalls mit dem Vorhandensein eines solchen Tiefs zu seiner Zeit überein”.

 

173. R. Ekblom, Den forntida nordiska Orienteringen och Wulfstans resa til Truso, s. 62 i n.

 

75

 

 

abstrahując od jego słuszności w ogóle [174] — nie potwierdza optymizmu badawczego Ekbloma. Uzgodnienie róży kierunków podanej przez podróżnika z rzeczywistym położeniem wymagałoby dokonania korekty o 50—75° długości geograficznej. Poza tym należy zważyć, że podróż Wulfstana odbyła się z pewnością w porze letniej, a w tym czasie tak daleko idące pomyłki nie były możliwe [175].

 

Jak sądzę, dotychczasowe badania nie wykazały konieczności poprawiania przekazu Wulfstana, ale też z drugiej strony nie wyjaśniły występujących w nim niejasności.

 

Spróbujmy raz jeszcze zanalizować poszczególne punkty sporne, nie roszcząc sobie bynajmniej pretensji do ich rozstrzygnięcia, W świetle dotychczasowych dyskusji można uznać za rzecz dowiedzioną, że Wulfstan przybył do Truso „ujściem Wisły” na mierzei, nie dowiedzione i powiedzmy, od razu mało prawdopodobne jest, ażeby nie orientował się, iż Wisła uchodzi do morza dwoma ujściami. Trudno się domyślić, skąd mogio się w ogóle wziąć podobne przypuszczenie. Przecież cały Opis Europy północnej dowiódł bardzo dobrej orientacji chorografów anglosaskich właśnie w sprawach Bałtyku. Porównanie chorografii w ściślejszym tego słowa znaczeniu z dwoma sprawozdaniami podróży dowodzi, że autor Opisu wykorzystał tylko część zebranych informacji i że wcielił do niego tylko fragmenty sprawozdania Wulfstana. Spróbujmy raz jeszcze przyjrzeć się terminowi „ujście Wisły” (Wislemuða) w tym przekazie.

 

Podróżnik posłużył się nim dwukrotnie. W pierwszym wypadku nazwą „ujście Wisły” znaczył on ogólny kierunek podróży, w drugim zaś opisał szczegółowo zespół elementów geograficznych, składających się na tę nomenklaturę. Jak się zdaje, błędem dotychczasowych interpretacji było to, że nie rozróżniały tych dwu pojęć, a przede wszystkim, że fragment tego ujścia — przejście przez mierzeję — identyfikowały z ujściem Wisły. Przypomnijmy, że po raz pierwszy Wulfstan mówił o ujściu Wisły, gdy wypłynąwszy z Bornholmu wyliczył wszystkie wyspy leżące po lewej stronie statku, po prawej zaś miał przez cały czas Słowiańszczyznę aż do „Wisłoujścia”. Na szczegółową charakterystykę nie mogło tu być miejsca. I trudno na podstawie tego tekstu wnosić czy Wulfstan wpłynął na wody Świeżego Zalewu (Estmere) poprzez ujście Wisły właściwej, czy też przez głębię na mierzei, otwierającą wejście do ujścia Nogatu.

 

Wulfstan zdawał sobie sprawę, że Wisła jest wielką rzeką i że wypływa z krajów słowiańskich. Wpadając zaś do Świeżego Zalewu dzieli ona kraje słowiańskie od Witlandu, należącego do Estów.

 

 

174. Ob. wyżej podniesione zastrzeżenia, s. 32—33.

 

175. Różnica między obserwacjami zimowego i letniego wschodu słońca może wahać się najwyżej koło 15°. Z takimi wahaniami istotnie spotykamy się na Półwyspie Skandynawskim w budownictwie kościołów. Stawiane z reguły na linii W—O wykazują one odchylenie o 10—15° w stosunku do budownictwa kontynentalnego.

 

76

 

 

Nazwa Witland jest niejasna i niepewny też jest zasięg» tego kraju [176]. Przeciwstawienie Słowiańszczyzny (Weonodland) Witlandowi dowodzi że nie mogło tutaj chodzić o jakąś drobną jednostkę terytorialną. Mylne więc prawdopodobnie jest stanowisko tych, którzy chcieliby ograniczyć tę nazwę do wąskiego pasa ziemi na mierzei. Wulfstan miał zapewne na myśli cały dolny bieg Wisły, co najmniej od rzeki Ossy począwszy, gazie Wisła ocierała się prawym brzegiem o ziemie pruskie. Z tego względu wolno mniemać, że podróżnik anglosaski mówiąc o „Wislemuða”, miał na myśli oba jej ujścia. Ponieważ jednak cel jego podróży prowadził go do Truso, obszerniej opisał tylko ujście drugiego ramienia Wisły, tj. Nogatu, które musiał uważać za główne ujście Wisły.

 

Po badaniach fizjograficznych przeprowadzonych przez geologów i geografów nad Deltą Wiślaną nie ulega już dziś żadnej wątpliwości, że Świeży Zalew był znacznie większy od obecnych jego rozmiarów [177]. Można więc przyjąć, że w najszerszym miejscu miał on koło 15 mil morskich. W głębi lądu leżało jezioro Truso, nad którego brzegami stało miasto tego samego imienia. Z jeziora tego wypływała rzeka Ilfing (Elbiażka), która zdaniem podróżnika wpadała do Świeżego Zalewu od wschodu [178]. Z dzisiejszego jej biegu wynika, że płynie ona z południa na północ. Sprawa ta wywołała wiele rozbieżnych opinii. Należy stwierdzić, że Wulfstan się pomylił. Trzeba jednak szukać źródła omyłki. O Wiśle podaje on, że wpada ona do Świeżego Zalewu od południa. W rzeczywistości zaś Nogat spływa do zalewu od południowego zachodu. Również i tutaj mamy do czynienia z błędem. Można by go uchylić, przyjmując, że Wulfstan miał na myśli tylko ramo ujście Elbiążki i Nogatu, które mogło mieć w stosunku do zalewu kierunek wschodni resp. południowy. Ponieważ jednak Wulfstan mówił o biegu Elbiążki, począwszy od jeziora Truso i o biegu Wisły począwszy od styku ziem pruskich i słowiańskich, interpretacja taka miałaby mało szans za sobą. Należy więc rozważyć możliwość innego wyjaśnienia.

 

Już wyżej wielokrotnie wskazywaliśmy, że jednym z głównych celów wyprawy Wulfstana na Bałtyk było zdobycie materiału chorograficznego dla Opisu tej części Europy i że materiał ten z kolei został rozmieszczony na mapie. Jeżeli od tej strony spojrzymy na opis podróżnika, to prawie niezbędne wyda się przypuszczenie, że Wulfstan sporządził sobie szkic geograficzny zauważonych obiektów i że na podstawie tego szkicu już w Anglii odtwarzał krajobraz ujścia Wisły.

 

 

176. Ob niżej, s. 84.

 

177. Ob. mapę dołączoną do rozprawy H. Bertrama (przyp. 172).

 

178. Trzeba podkreślić, że Wulfstan dwukrotnie zaznacza, że rz. Ilfing wpada do Świeżego Zalewu od wschodu (Þonne cymeð Ilfing eastan in Estmere; ond cumað út samod in Estmere: Ilfing eastan of Estlande), nie może więc być mowy o korupcji tekstu.

 

77

 

 

Na takim szkicu z względów' czysto technicznych mogło dojść do zatarcia właściwego usytuowania poszczególnych obiektów.

 

Interpretacja drobnych niedokładności nie powinna, jak to często dotąd bywało, odwracać naszej uwagi od rzeczy istotnych. Należy więc utrwalić, jakie elementy krajobrazu zostały opisane do tego miejsca. Są to: Świeży Zalew, rozlewający się na 15 mil morskich wszerz, dalej rz. Ilfing, wpadająca do tegoż zalewu i Nogat tj. Wisła, spływająca również do tego zalewu. Ujście Wisły mieściłoby się zatem na Świeżym Zalewie. Tymczasem podróżnik, mając na uwadze właściwe ujście, dopiero teraz przystępuje do jego opisu. Stwierdza on, że już w zalewie Wisła odbiera rz. Ilfing jej imię, to znaczy łączy swoje fale z wodami Elbiążki i wypływa z tego przymorza do właściwego morza. I to dopiero jest właściwe ujście Wisły.

 

Ale w tym miejscu zaczyna się komplikacja. Podróżnik powiedział, ze ' Wisła, połączywszy swoje wody z Elbiążką, wpada do morza na północnym-zachodzie (ond ligeð of þaem viere west ond norð). W późniejszych czasach przejście z Świeżego Zalewu na morze znajdowało się u nasady Półwyspu Sambijskiego koło Lochstädt i dlatego np. Kopernik traktował Świeży Zalew jako dolną część Wisły [179]. Jak już wspomnieliśmy, większość badaczy godzi się z tym, że w czasach Wulfstana przejście to znajdowało się bliżej Elbląga koło Łysej Góry w miejscu zwanym Schmergrube. Ale i to przejście znajdowało się na północy z pewnym wychyleniem ku wschodowi od ujścia Nogatu do zalewu. Musielibyśmy tu przyjąć z kolei trzeci błąd w kierunkach podanych przez Wulfstana.

 

Nie wykluczając z góry i tej możliwości można jednak wysunąć inny sposób wyjaśnienia tej końcowej partii opisu Wulfstana. Punktem wyjścia naszej hipotezy jest zagadkowy zwrot, że Wisła wylewała się west ond norð on sae tj. dosłownie na zachodzie i północy do morza. Zwykle west ond norð tłumaczy się jako kierunek pośredni między jednym i drugim tj. kierunek północno-zachodni [180].

 

 

179. Wypowiedzi jego przytacza A. Kolberg, Wulfstans Seekurs, s. 43, przyp. 79.

 

180. Z jednym wyjątkiem J. Boswortha, King Altred’s, s. 52, który daje taki przekład tego miejsca:

 

„Then the Elbing comes from the east into the Frische Haff, out of the lake [Drausen] on the shore of which Truso stands; and [they] come out togetlier into the Frische Haff, the Elbing from the east, out of Estonia, and the Vistula from the south out of Weonodland. Then the Vistula takes away the name of the Elbing, and runs out of the lake into the sea, by a vestern [opening] on the north [of the Frische Haff]; there fore, they call it the mouth of the Vistula”.

 

Badacz ten przyznaje, że powyższy przekład jest już od razu interpretacją zawikłanego tekstu. Dosłowny przekład jego zdaniem winien brzmieć następująco:

 

„Then the Vistula deprives the Elbing of its name, and flows out of (of þaem mere, from or out of the mere or lake) the Lake or Haff, west and north into the sea; therefore, thay call it, the mouth of the Vistula”.

 

Z tego wynika, że tekst anglosaski pozwala na przyjęcie dwu ujść Wisły. Bosworth nie zdołał jednak rozwiązać dylematu, albowiem dość pryncypialnie założył, że nie może chodzić o Wisłoujście koło Gdańska, a na przesunięcie go w okolice Piławy (czy Lochstädt) nie pozwalało określenie: west and north.

 

78

 

 

Tymczasem ten ostatni kierunek chorografia anglosaska określała własnym terminem- norþanwestan (np.: ond be norþanwestan him sindon Frisan; ond þonan westnorð is þaet lond þe mon Ongle haet; on be westannorþan him sindon Scridefinnas) [181]. Z drugiej strony można wskazać przykłady, kiedy chorograf zupełnie świadomie posługuje się jednym i drugim kierunkiem celem zaznaczenia dwoistości położenia pewnego obiektu w stosunku do centrum obserwacyjnego. Mówiąc np. o Duńczykach Południowych tj. Jutach podaje on ond be eastan him ond be norþan sindon Norðdene, aegþaer ge on þaem maran landum ge on þaem iglandum [182]. Jeżeli Wulfstan w tym samym znaczeniu użył wyżej cytowanych słów ond ligeð of þaem mere west ond norð on sae, to w takim razie znaczyłoby to, że Wisła wylewała się do morza zarówno na zachód (of þaem mere tj. z Świeżego Zalewu), jak i na północ.

 

Jak te słowa rozumieć? Przejście przez mierzeję koło Łysej Góry byłoby w ten sposób bardzo precyzyjnie określone, gdyż istotnie znajduje się ono na północ od ujścia Elbiążki. Trudniejsza jest sprawa z ujściem „zachodnim”. Wiadomo, że dzisiaj Wisła właściwa przed wpadnięciem do morza jako tzw. Wisła Elbląska częściowo uchodzi do Świeżego Zalewu, częściowo (od r. 1840) do Zatoki Gdańskiej koło miejscowości Mikoszewo, częściowo zaś ramieniem Martwej Wisły do tejże zatoki koło dzisiejszego Wisłoujścia. Notujemy więc spływ wód Wisły ku zalewowi. Tymczasem dla czasów Wulfstana należałoby przyjąć kierunek odwrotny — od zalewu ku dzisiejszemu Wisłoujściu. Jeżeli przyjmiemy, że w tamtych czasach, jak sądzą niektórzy geografowie, poziom wód na zalewie był wyższy co najmniej o 50 cm, a może i więcej [183], to układ wód mógł być taki, że w pewnych okresach powodował on spływ ku zachodowi. Istnieją pewne powody do przypuszczania, że jedno z ówczesnych odgałęzień wiślanych, tzw. Przemysława, spływała bezpośrednio do morza na wysokości wsi Mikoszewo [184]. Niezaprzeczalny jest fakt, że między zalewem a dzisiejszym Wisłoujściem istniała stała łączność wodna; w dawnych czasach musiała ona być o wiele silniejsza ze względu na wyższy poziom wód zalewu.

 

 

181. Alfred's Orosius, ed. H. Sweet, s. 16.

 

182. Tamże, s. 16.

 

183. K. Soecknick, Die Wasserläufe Elbings seit der Ordenszeit, Elbinger Jahrbuch, 14 (1937), s. 218; co się tyczy lustra wody jeziora Druso, to autor ten jest zdania, iż było ono wyższe o 1—2 m ponad dzisiejszy poziom. Ob. też H. Bertram, op. cit., s. 30.

 

184. Wynika to z układu między księciem Konradem mazowieckim a Zakonem Krzyżackim, przy współudziale książąt pomorskich Racibora i Sambora, zawartego 20 IX 1242, w którym m. in. postanowiono: „Ut autem discordiis ianua precludatur, in hoc utraque partium concordavit, quod Wizla terrarum metas dividat usque ad Primezlauam et Primezlaua ulterius influens salsum mare, ita ut ipse aque per medium dividantur”. Przeciwko tej wiadomości wystąpił H. Bertram, Die physikalische Geschichte, s. 22, twierdząc, że autorzy dokumentu nie byli dokładnie poinformowani o stosunkach hydrograficznych delty, co jest zupełnie dowolnym przypuszczeniem.

 

79

 

 

Wydaje się rzeczą prawie wykluczoną, ażeby ówcześni żeglarze poruszający się po Świeżym Zalewie i po najbliższym morzu* nie wiedzieli o tym, że po zachodniej strome delty istnieje jeszcze jedno ujście Wisły i ażeby nie poinformowali o tym anglosaskiego podróżnika.

 

W ostateczności więc można dojść do wniosku, że Wulfstan mówiąc o ujściu Wisły miał na myśli całą deltę wiślaną i oba jej ujścia zarówno na mierzei (koło Łysej Góry), jak i koło dzisiejszego Wisłoujścia. Taka rozszerzona interpretacja byłaby bardziej zgodna z znaczeniem wyrazu: muðan w językach germańskich [185]. Taka interpretacja tłumaczyłaby lepiej jego końcowe słowa: For ðy hit man haet Wislemuða (Dlatego nazywano to [wszystko] Wisłoujściem). Ryło nie tylko jedno przejście przez mierzeję, ale tak jak we wszystkich wielkich rzekach przejść do morza było znacznie więcej. Jest to jednak tylko jedna alternatywa wyjaśnienia spornej sprawy. Obok niej równorzędnie musimy pozostawić tradycyjną, lokalizującą ujście Wisły na Świeżej Mierzei. Wtedy jednak trzeba by przyjąć, że w IX—X wieku główny spływ wód Wisły szedł przez Nogat i że Leniwka była tylko bocznym ramieniem bez większego znaczenia. Taka możliwość wydaje się bardzo prawdopodobna.

 

 

- TRUSO

 

Sprawa lokalizacji ma już swoją historię [186]. Nie będziemy jej więc w szczegółach powtarzali. Warto tylko utrwalić, że wykrystalizowały się dwie metody poszukiwań: jedna filologiczno-historyczna, usiłująca dojść do zlokalizowania tego portu poprzez ścisłą wykładnię słów podróżnika i poprzez powiązanie ustalonych tą drogą faktów z historycznie ustalonymi osadami w pobliżu jeziora Truso, druga empiryczna, reprezentowana przede wszystkim przez archeologów i geografów,

 

 

185. A. Kolberg, op. cit. s. 46—47 i R. Ekblom, Den forntida nordiska orienteringen, s. 65 sądzą, że Wislemuða oznacza w danym wypadku samo przejście na mierzei. Podobne znaczenie posiada dzisiejsza nazwa miejscowa, Wisłoujście. Múða oznacza jednak również ujście rzeki (ostium), zwłaszcza ujście deltowate; ob. J. Bosworth - N. Toller, An Anglosaxon Dictionary, Oxford 1882, s. 702 s. v.: muþa.

 

186. Do r. 1911 scharakteryzował ją obszernie Ed. Carstenn, Zur Geschichte der Trusoforschung, s. 37 i n.; dalszą zebrał B. Ehrlich, Der preussisch-wikingische Handelsort Truso, Elb. Jahrbuch, 14 (1937), s. 1 i n.

 

80

 

 

którzy przez analizę środowiska geograficznego i osadniczego usiłowali dotrzeć do tego samego celu. Rozbieżność osiągniętych tą drogą wyników jest równie duża po jednej, jak i po drugiej stronie. Od samego początku obie metody bardzo silnie na siebie oddziaływały, ale dopiero ostatnio zaznaczyła się tendencja do wzajemnych ustępstw.

 

Cała trudność polega na tym, że właściwie nie wiadomo, czego szukamy. Przekaz Wulfstana jest bardzo lapidarny. Powiedział on tylko mimochodem, że rzeka Ilfing wpada do zalewu z'jeziora, nad którego brzegami stoi Truso (þonne cymeð Ilfing eastan in Estmere of daem mere ðe Truso standeð in staðe) [187]. Jest rzeczą oczywistą, że Wulfstan musiał w innej części swego sprawozdania pozostawić nieco więcej szczegółów o tym mieście, ale ze względu na wskazaną brewilokwencję chorografii opis ten odpadł. Ponieważ na początku swego sprawozdania Wulfstan wymienił Haede jako punkt wyjściowy swej podróży i miejscowość la była znanym portem duńskim, konsekwentnie rozumujemy, że również i Truso było takim portem, stojącym nad brzegami pewnego jeziora. Jezioro to jest nam znane. Nosi ono nawet po dzień dzisiejszy nazwę jeziora Drużno, co jest zgermanizowaną, a z kolei spolonizowaną formą pruskiej nazwy: Truso lub Druso [188]. W nazwie tego jeziora uchowała się więc nazwa zaginionej dziś miejscowości.

 

187. Alfred’s Orosius, ed. H. Sweet, s. 20.

 

188. W dokumentach jezioro to występuje po raz pierwszy w p. 1243 w postaci: Drusnie (w potwierdzeniu z r. 1243: Drusine), 1246 (: et in lacu, que Drusa dicitur), 1290 (lacum supradictum Dresen), 1297 (usque ad lacum Drusen); Preussisches Urkundenbuch t. I—II, ed. Philippi-Wölky, Königsberg in Pr. 1882, s. 108, 132, 353, 425. Poza tym dok. z r. 1284 wymienia las Drusen (in silva Drusensi); ibidem, t. II, s. 283.

 

Dwie najstarsze formy znajdują się w dokumencie spisanym przez cudzoziemca. Do formy podanej w opisie Wulfstana najbardziej zbliżona jest wersja z r. 1246, którą też musimy uznać za najbardziej odpowiadającą duchowi języka pruskiego. G. Gerullis, Die altpreussischen Ortsnamen, Berlin—Leipzig 1922, s. 31 cytuje pod r. 1243 oprócz cytowanych wyżej form nazwę rz. Drause w Nadrowdii i rzekę litewską Drúsenai oraz należącą tutaj nazwę: Droskyn koło Świętej Siekierki, którą zestawia z litewską nazwą miejscową Druskiai, dalej na s. 185 miejscowość Trausdytin (1334), Drausdithen (1387) koło Królewca, z którą zestawia z imieniem Prusa : Trausde, wreszcie miejscowość Trusden (1374/1379), Trausen (1469) w pow. gierdawskim. Być może, iż wolno zestawić z nimi jeszcze nazwę Tursaw (1426) w Pogezenii, której odpowiednikreri jest rz. lit. Tursa (Gerullis, op. cit., s. 189). Jak widzimy, uderza wszędzie związek tej nazwy z wodami. Toteż i w naszym wypadku miejscowość Truso musimy uważać za wtórną w stosunku do jeziora tegoż imienia. Co się tyczy znaczenia tej nazwy, to występowano z dość różnymi objaśnieniami. Odrzucić możemy a limine przestarzały wywód z źródłosłowu germańskiego, z któ rym jeszcze ostatnio wystąpił G. Hübener, England und die Gesittungsgrundlage d. europäischen Frühgeschichte, s. 190. F. Neumann (op. cit.) wystąpił z wywodem od lit.: trúsas 'praca, zajęcie’. Cytowany wyżej Gerullis (op. cit., s. 31) łączy ją z lit. drūsas 'silny, mocny’. Żaden z tych wywodów nie może zadowolić. Na właściwym śladzie, jak się zdaje, był Gerullis, gdy nazwę miejscową: Droskyn wywodził z lit.: druskà ’sól’, łot.: druska 'kruszą, kruszyna’ (op. cit., s. 311. Ob. też L. Weber, Preussen vor 500 Jahren 1878, s: 14 (ziemia Drusen), s. 458, przyp. 3 (Drusenhof); A. Kolberg, op. cit., s. 40 łączył nazwę Truso z lit.: trusai 'trzcina’. Ze znaczeniem na „sól” łączył nazwę Al. Brückner, Jana hr. Potockiego prace i zasługi naukowe, Warszawa 1911, s. 50.

 

81

 

 

W średniowieczu istniała również nazwa okręgu: Druso, zapewne pochodząca od tej samej miejscowości. Rozciągała się ona wzdłuż wschodniego brzegu jeziora, z czego można wnosić o przybliżonym miejscu położenia.

 

Ale samo miejsce, w którym stało Truso, jest nam nieznane. Juz wyżej mówiliśmy, że w dawniejszych czasach jezioro tego samego imienia miało znacznie większy zasięg, a zatem i linia brzegowa była inna.

 

Pierwszy gruntowny badacz przekazu Wulfstana, F. Neumann zidentyfikował je z miejscowością Preuschmarkt kilki kilometrów na wschód od jeziora Truso. Do lokalizacji tej doszedł drogą pośrednią. W sąsiedztwie wymienionej wsi znajdowała się w średniowieczu osada nosząca nazwę: Deutschendrusen, Której drugi człon wyraźnie nawiązuje do poszukiwanego przez nas portu. Deutschendrusen było jednak osadą nową (dlatego później nosiła ona nazwę Neuendorf), ale zakładała ona istnienie starszej osady, w nazwie której winien był wystąpić człon: pruski. Taką osadą właśnie jest wieś: Preuschmarkt, która wprawdzie zagubiła drugi człon -drusen, ale która w dawniejszych czasach mogła go posiadać [189]. Poglądy Neumanna na lokalizację Truso utrzymywały się na powierzchni dyskusji, mimo podnoszonych tu i ówdzie wątpliwości [190].

 

Zdecydowanego przełomu w tych poglądach dokonali archeologowie. Pierwsi ich przedstawiciele: S. Anger i R. Dorr, stanęli na stanowisku, że Truso znajdowało się na tym samym miejscu, na którym stanął średniowieczny Elbląg [191]. Na podstawie przeprowadzanych już wówczas badań geograficznych i hydrograficznych można było mniemać, że jezioro Truso podchodziło blisko do murów tego miasta. Kwestią wątpliwą było tylko dokładne miejsce, które w miarę postępu badań wykopaliskowych przenosiło się z jednej dzielnicy miasta do drugiej. W tym pierwszym etapie badań dostępne były tylko wykopaliska powierzchniowe.

 

 

189. Neumann, op. cit., s 290 i n.

 

190. Ob. Ed. Carstenn. Zur Geschichte der Trusoforschung, s. 52 i n.

 

191. S. Anger, Über die Lage von Truso und über die Möglichkeit dieselbe wieder aufzufinden, Altpr. Monatsschrift 14 (1877), s. 613 i n.; R. Dorr, Führer durch die Sammlungen des städtischen Museums zu Elbing, Elbing 1903, s. 43; tenże, Bericht über die Tätigkeit der Elbinger Altertumsgesellschaft 1913/1914. Schriften d. Naturforschenden Gesellschaft in Danzig. N. F., t. 14 (1915), s. 88 i n. Anger poszukiwał Truso na terenie dzisiejszego Starego Miasta, biorąc jednak ceramikę z czasów krzyżackich za wcześniejszą. Toteż Dorr, rozporządzając lepszą wiedza w tym zakresie, lokalizował Truso na wzgórzach otaczających od wschodu Elbląg.

 

82

 

 

Systematycznych poszukiwań nie przeprowadzono, gdyż na to nie pozwalały jeszcze ówczesne, słabo rozwinięte metody badawcze oraz brak określenia dokładnego punktu poszukiwań.

 

Ale od czasu wystąpienia Angera i Dorra kwestia lokalizacji Truso przeszła właściwie w ręce archeologów. Historycy dysponujący tylko źródłami pisanymi nie mogli do niej dorzucić nic nowego; metody ich na długi okres czasu skompromitował F. Neumann, który swymi wywodami filologicznymi i geograficzno-historycznymi doprowadził rzecz do absurdu. Na krótki czas Truso poza obrębem Elbląga zlokalizował prehistoryk królewiecki M. Ebert [192]. Rozkopawszy w miejscowości Meislatein, leżącej około 10 km na południowy wschód od Elbląga, wielką osadę pruską, doszedł do przekonania, że jest to właśnie poszukiwane Truso; podobną osadę znaleziono jednak w tym samym rejonie w miejscowości Benkenstein [193]. Dla każdego, kto dokładniej zanalizował wykopaliska przeprowadzone przez Eberta, jasne jest, że mamy tu do czynienia z ośrodkami, które są późniejsze od czasów Wulfstana

 

Ostatnie badania archeologiczne na terenie Elbląga i okolicy doprowadziły do potwierdzenia przypuszczeń S. Angera [194]. Mimo to przy dzisiejszym stanie badań archeologicznych kwestię lokalizacji Truso nadal należy uważać za otwartą. Szukamy bowiem nie tylko miejscowości Truso, ale równocześnie portu Truso. Nie znamy rozmiarów istniejącej w nim przystani ani charakteru jego zabudowy. Zwrócenie uwagi na oba te elementy daje jednak ważną wskazówkę poszukiwawczą. Zagadnienie może być rozstrzygnięte tylko przy zastosowaniu nowoczesnych metod badawczych, które przede wszystkim zapewnią systematyczne sondaże geologiczne, przeprowadzą gruntowną analizę stosunków hydrograficznych

 

 

192. M. Ebert, Truso, Schriften d. Königsberger Gelehrten Gesellschaft. Geisteswiss. Kl. t. III: 1, Berlin 1926; wyniki tej pracy w skróceniu tenże, Castrum Weklitze, Tolkemita, Truso, Elbinger Jahrbuch b/6 (1927), s. 109 i n.

 

193. O przebiegu tych badań informuje B. Ehrlich, Der preussisch-wikingische Handelsplatz Truso, s. 8—9.

 

194. Ob. B. Ehrlich, op. cit.: W. Neugebauer, Die Bedeutung des wikingischen Gräberfeldes in Elbing für die Wikingerzeit im Ostseegebiet, Elb. Jahrbuch. 14 (1937), s. 19 i n. Co się tyczy ostatniej pracy, to lokalizacja znalezisk skandynawskich na terenie Elbląga niewątpliwie może dopomóc do dalszego uściślenia położenia Truso. Podobnie jednak, jak na Wolinie, znaleziska te nie dowodzą, ażeby Truso było osadą zaludnioną przez Wikingów, jak to sugerował w swych pracach W. Neugebauer. Sprawa ta wymaga jednak osobnej dyskusji. Ob. w tej sprawie dyskusje między historykami i archeologami polskimi: H. Wilczewski, Sporna lokalizacja grodu Truso, Problemy r. 10, nr 8 (1954), r. 11, nr 7 (1955); A. Zbierski, Poszukiwania osady i portu Truso, Rejsy, dod. do Dziennika Bałtyckiego, r. 11, nr 48 (1955); K. Jażdżewski i J. Antoniewicz, Szkice z dziejów Pomorza, t. I, Warszawa 1958, s. 74, 79--80, 116, 119 i 144—146.

 

83

 

 

i określą zasięg i wiek osadnictwa na wyznaczonym dotychczasowymi badaniami terenie.

 

Teoretycznie biorąc kierunek dotychczasowych badań należy uważać za słuszny. Skierowano je głównie na teren dawnego i gęstego osadnictwa pruskiego. Idąc dalej w tym kierunku można postawić tezę, że z wszystkich dotąd wypowiedzianych przypuszczeń, hipoteza S. Angera z poprawką Dorra ma za sobą najwięcej szans. Można przyjąć za rzecz prawie pewną, iż późniejszy Elbląg nawiązywał do wcześniejszego Truso. Elbląg wziął swoją nazwę od płynącej obok niego rzeki, natomiast Truso przejęło nazwę jeziora, które w XIII wieku już zaczęło się kurczyć i cofać. Mogło to dopomóc do zwycięstwa nowej nazwy forytowanej przede wszystkim przez władze krzyżackie.

 

 

- WITLAND

 

Jest to nazwa kraju, który Wisła w dolnym swoim biegu oddzielała od ziem słowiańskich. Kraj ten należał do ludu Estów. Ze słów Wulfstana wynika zatem, że Wisła w swym dolnym biegu była równocześnie granicą etniczną.

 

Gdzie leżał ten kraj? Najpierw próbowano go oznaczyć, biorąc za punkt wyjścia sam przekaz Wulfstana. F. Neumann, wychodząc z założenia, że Wulfstan wpłynął na wody Zalewu Świeżego poprzez dzisiejsze Wisłoujście, twierdził, iż ziemia Witland ciągnęła się wąskim pasmem ku wschodowi między morzem z jednej strony i dolnym biegiem Wisły Gdańskiej, następnie Wisły Elbląskiej, wreszcie Świeżego Zalewu aż w okolice miejscowości Lochstädt, gdzie żeglowna głębia odcinała Witland od Sambii [195]. Punkt końcowy na północnym wschodzie wyznaczała miejscowość Witlandsort (castrum Witlandesort), późniejszy Lochstädt, leżąca podobno naprzeciwko Witlandu.

 

Pogląd Neumanna podtrzymał w zasadzie A. Kolberg [196], wprowadzając jednak do niego ważną poprawkę. Ponieważ Wisłoujście Wulfstana przesunął on w okolice Łysej Góry, konsekwentnie utrzymywał, iż tylko ten wąski pas ziemi, identyczny z Świeżą Mierzeją, ciągnący się aż do drugiej głębi koło Lochstädt, nazywał się ziemią Witland. Rozważał on dwie etymologie tej nazwy, germańską od słowa: (h)vitr 'biały’ lub od wyrazu Vitten, oznaczającego miejsce połowu śledzi, albo też rodzimą pruską od słowa: widdùs (litew.) 'środek’ [197].

 

K. Müllenhoff, nie znając gruntownych wywodów Kolberga, powrócił do niedokładnej,
 

 

195. F. Neumann, Über die Lage von Wulfstans Truso Wislemund und Witland, s. 324 i n.

 

196. A. Kolberg, Wulfstans Seekurs, s. 24 i n.

 

197. A. Kolberg, op. cit., s. 25: „Der Name Witland wird germanischen Ursprunges sein, indem entweder die weisse Farbe dei Düne oder die in alter Zeit bei dem an der preussischen Küste stark betriebenen Heringsfang angewandten Vitten zu seiner Entstehung Veranlassung gaben. Allerdings könnte das Wort, nach dem litauischen widdùs = Mitte zu urtheilen, aus dem Altpreussischen herstammen und „Mittelland” d. h nand zwischen zwei Gewässern bezeichnen”. G. Hübener, König Alfred und Osteurooa, Englische Studien, 60 (1925/26), s. 49 i n.; tenże, England, s. 187—88 jest również zdania, że nazwa Witland wywodzi się z nord.: hvitr. anglosaska hwit 'biały’. Por. też R. Ekblom, Ortnamms vittnesbörd om svenskamas tidiga förbindelser med Slaver och balter, Uppsala Univ. Aarskrift 1942 : 9, Språkvetenskapliga Sällskapets i Uppsala förhandlingar, Uppsala 1942, s. 149 i n.

 

84

 

 

pełnej sprzeczności interpretacji Neumanna i utrzymywał, że ziemia Witland pokrywała się z terytorium późniejszych Żuław łącznie z przylegającą do niej mierzeją [198]. Objaśnił on również nazwę zagadkowej miejscowości Witlandsort, która wbrew spodziewanej lokalizacji znajdowała się na terytorium Sambii. Ponieważ wyraz: ort w mowie żeglarskiej oznacza zawsze przylądek (Landspitze), przytoczona nazwa może oznaczać tylko przylądek Sambii skierowany ku Witlandowi [199]. Następny interpretator tego przekazu, R. C. Boer, mimo pozornej dokładności analizy nie wyszedł w sprawie umiejscowienia Witlandu poza poglądy Neumanna i Müllenhoffa [200].

 

Badania Kolberga wywołały jednak replikę lokalnych badaczy wschodniopruskich, z których najbardziej na uwagę zasługuje głos Panzera [201]. Na podstawie analizy późniejszych źródeł wywodził on, iż ziemia Witland jest identyczna z terytorium Gambii i że mierzeja była traktowana jako przynależny do niej przylądek (Landzunge).

 

W wyniku ówczesnych badań można dziś przyjąć jako pogląd utarty, że ziemia Witland pokrywa się terytorialnie z obszarem Świeżej Mierzei [202].

 

Interpretacja ta wywołuje pewne wątpliwości, które nastręcza przede wszystkim lektura tekstu Wulfstana. Jak już wyżej podnieśliśmy, podróżnik ten podaje, iż Wisła jest dużą rzeką i że oddziela ona Słowiańszczyznę od kraju Wit(land). O rozmiarach kraju Słowian (Weonodland) miał Wulfstan bardzo jasne wyobrażenie. Wiedział on, że z tego kraju wypływa Wisła i że kraj ten ciągnął się nad Bałtykiem od granicy duńskiej aż po ujście Wisły. Czy jest tedy rzeczą prawdopodobną, że Wulfstan w słowach swoich zestawiał ogromną Słowiańszczyznę z malutką mierzeją?

 

 

198. K. Müllenhoff, Deutsche Altertumskunde, t. II, s. 346.

 

199. Op. cit., s. 346.

 

200. Ob. przyp. 170; przesuwa on terytorium mierzei aż w okolice Gdańska.

 

201. Dr. Panzer, Die Verbindung des frischen Haffs mit der Ostsee in geschichtlicher Zeit, Altpreuss Monatsschrift, 26 (1889), s. 287 i n.

 

202. Przykładowo wymieniam: H. Łowmiański, Studia nad początkami społeczeństwa i państwa litewskiego, t. II, Wilno 1932, s. 9, 21; K. Buczek, Geograficzno-historyczne podstawy Prus Wschodnich, Toruń 1936, s. 30—31; H. Ludat, Die Ostsee, s. 21—22.

 

85

 

 

Wulfstan powiada również, że Wisła jako rzeka dzieliła Słowiańszczyznę i Witland. Tymczasem jak dobrze nam wiadomo Wisła jako rzeka kończyła się na Świeżym Zalewie, natomiast odtąd zaczynało się Wislemuða, czyli Wisłoujście. Gdyby więc podróżnikowi chodziło o odgraniczenie tak wąsko pojętego Witlandu od Słowiańszczyzny musiałby był stwierdzić, że dokonywa tego Wislemuða, a me bardzo duża rzeka (mycel ea) Wisła.

 

Witland był częścią kraju Estów, który w innym miejscu Wulfstan nazywa Estland. Kraje Estów ciągnęły się jednak daleko wzdłuż Bałtyku aż po Zatokę Fińską. W tym znaczeniu Witland byłby zachodnią dzielnicą wielkiego kraju Estów.

 

Późniejsze wiadomości o Witlandzie nie są jasne. Zestawmy je tutaj w kolejności:

 

            1) Najstarszą wzmiankę znajdujemy w znanym przywileju biskupa chełmińskiego Heidenreicha z r. 1246 [203], pośredniczącym w sporze między Lubeczanami a Krzyżakami de libera civitate ipsis civibus edificanda et de quibusdam terris, scilicet tertia parte Sambie et Widlandie et quadam parte Warmie et quïbusdam aliis, que predicti cives (tj. Lubeczanie) ex privilegio eis collato a fratre H. de Wida, sibi deberi dicebant...; na podstawie jego wyroku Krzyżacy mieli m. in. zbudować Lubeczanom miasto w porcie rzeki Pregoły (Lipki), oddać im połowę trzeciej części Sambii, w Warmii potężny szmat ziemi na 2500 włók, poza tym wśród rozmaitych przywilejów ipsis etiam civibus usque Widlandesort piscari licebit.

 

            2) W r. 1264 biskup sambijski Henryk odstąpił Krzyżakom quandam munit ionem, ut securus pateat introitus et exitus navibus ad terras Pruscie applicantibus, in loco qui Witlandeshort vulgariter appellalur, intendant construere [204]; ta koncesja nastąpiła po podziale dokonanym w r. 1258, na podstawie którego miejscowość Witlandsort przeszła w ręce biskupa sambijskiego [205].

 

            3) Alberyk z klasztoru Trium Fontium pisał w połowie XIII wieku, że w r. 1228 legat papieski Wilhelm z Modeny rozwijał czynną działalność misyjną na wybrzeżu bałtyckim: Erant autem hoc anno in illis partibus quinque tantummodo provinciae paganorum acquirendae, ista videlicet, de qua agitur, Prutia, Curlandia, Lethovia, Withlandia et Sambia [206].

 

 

203. Preussisches Urkundenbuch, t. I, nr. 177, s. 129.

 

204. Urkundenbuch des Bistums Samland, ed. C. P. Wölky - H. Mendthal Leipzig 1891, nr 87, s. 51.

 

205. Ibidem, nr 58, s. 26: zdaniem wydawców pod nazwą Witlandsort „ist... nicht nur das unmittelbar am Tief liegende Land gemeint, sondern die ganze von der südwestlichen Ecke Samlands bis zum Tief sich erstreckende mndzunge trug diesen Namen”.

 

206. Scriptores rer. Prussicarum, t. I, Leipzig 1861, s. 241.

 

86

 

 

            4) Piszący koło r. 1326 kronikarz Zakonu Krzyżackiego, Piotr Dusburg, podaje, że Krzyżacy zbudowali najpierw gród Tapiawę et in successu temporis castrum Wiclantsort, quod dicitur nunc Locstete, a nomine cujusdam Sambite, dicti Laucstiete, qui ibidem morabatur, edificarunt, munientes ea, ut facilius compescerent maliciam Sambitarum [207].

 

            5) Wreszcie, powstała w drugiej połowie XIV wieku, Translacja głowy św. Barbary donosi, że Krzyżacy zbudowali sporo grodów i ab hiis itaque castris adversus inimicos crucis fortissime preliantes terram Sambie, que tunc Weydelant vocabatur, subiugaverunt, facientes eam sibi tributariam et servilem [208].

 

W świetle powyższych przekazów związek Witlandu z Sambią w połowie XIII wieku jest zupełnie oczywisty. Największą wagę przywiązać należy do dokumentu z r. 1246. W której części Gambii znajdował się ten kraj wynika z wzmianki o miejscowości Witlandsort, którą nieco późniejszy, ale w tym wypadku dostatecznie wiarogodny kronikarz krzyżacki, Piotr Dusburg, zidentyfikował z grodem Lochstädt. Miejscowość ta leżała już na terytorium sambijskim naprzeciw Świeżej Mierzei. Należy się zgodzić z Panzerem (przeciwko Müllenhoffowi), że nazwa Witlandscrt może oznaczać tylko punkt leżący na terytorium Witlandu, a nie naprzeciwko niego [209].

 

Mierzeja miała swoją pruską nazwę: Neria, którą również spotykamy w dokumentach XIII wieku [210]. Z żadnego z tych dokumentów nie da się wywnioskować, iż identyfikowano wówczas Nerię z Witlandem. Nazwa Witland obca jest wszystkim tym źródłom, które podawały wykaz ziem pruskich w XIII i XIV wieku, jak dokument króla czeskiego Przemyśla Ottokara, Liber census Daniae i kronika Piotra Dusburga [211]. Widoczne jest, że wychodziła ona w tym czasie z użytku.

 

Nieco światła na dzieje i zapewne na jej dawniejszy zasięg może rzucić sama nazwa. Część badaczy wywodzi ją z germańskiego wyrazu: (h)vitr 'biały’. Witland oznaczałby więc Białą Ziemię [212]. Zagadkowe jednak jest, skąd mogłaby się na terytorium Estów wziąć nazwa germańska.

 

 

207. Ibidem, t. I, s. 109.

208. Ibidem, t. II, s. 404.

 

209. Panzer, Die Verbindung, s. 588 „... es eigentlich sich von selbst versteht, dass man eine Landspitze als die Spitze desjenigen Landes bezeichnet, mit welchem dieselbe zusammenhängt”.

 

210. Preussisches Ub., t. I, nr 213, s. 148 (24 XI 1248); w dokumencie tym występuje najpierw wyspa, que vocatur Nerey, a następnie las, que Nerey dicitur. Nazwa: Nierzeja jest niewątpliwie pruskiego pochodzenia (*ner-ija, lit. neriù, nérti); por. R. Schmittlein, Sur quelques toponymies lithuaniens, Zeitschrift f. Namenforschung, 14 (1938), s. 245—46.

 

211. Ob. H. Łowmiański, Studia ..., t. I, s. 7.

 

212. Ob. wyżej przyp. 197.

 

87

 

 

K. Müllenhoff słusznie podniósł, że, gdyby to była nazwa germańska, anglosaski podróżnik byłby ją zanotował w postaci: Widland lub Wiðland [213]. Już A. Kolberg zwrócił uwagę na możliwość wy prowadzenia jej z litewskiego słowa: widdùs 'środek'. Nieszczęśliwie jednak dowodził, że oznacza to ziemię tkwiącą w pośrodku (Mittelland) między wodami [214]. Na właściwą drogę zwrócił etymologię K. Müllenhoff, porównując Witland z terytorium Widsemme na terenie Łotwy; Liwowie nazywali je mianem: Vidumaa [215]. A. Stender-Petersen jest zdania, ze Witland oznacza „kraj środka”, tj. kraj leżący w pośrodku, na wewnątrz, w nawiązaniu do słowa: vidùs 'wewnątrz' [216]. Etymologia ta zupełnie nie odpowiada koncepcji lokalizującej Witland na mierzei, gdyż wówczas byłby to kraj położony jak najbardziej na zewnątrz.

 

Z słów Wulfstana wydaje się wynikać, że Witland oznaczał większy kraj przytykający do dolnej Wisły [217]. Z istoty swego znaczenia trudno jednak było tego rodzaju nazwę związać z jakimś określonym terytorium. W miarę więc jak z miazgi szczepowej ludów pruskich wyłaniały idę konkretne plemiona powstawały też nazwy poszczególnych ziem. Dawne nazwy ogólne, jak Estland, Witland szły w zapomnienie i już tylko jako przeżytki dawnej epoki trzymały się kurczowo pewnych obszarów.

 

 

213. K. Müllenhoff, Deutsche Altertumskunde, t. II, s. 347: „wäre sie deutsch, würde schon Vulfstan Vid- oder Viðland nicht als Vitland, gleich dem namen des handelsplatzes am stagnium Drusne als Truso, amgefasst haben”.

 

214. A. Kolberg, Wulfstans Seekurs, s. 25 (ob. przyp. 197).

 

215. K. Müllenhoff, Deutsches Altertumskunde, t. II, s. 347: „der name (tj. Witland) ist nur eine halbe übeisetzung von einem altpreussischen Widsemme”. I dalej „... bei den Letten noch heute ganz Livland Widsemme heisst, wie bei den finnischen Liven Vidumaa (Viduland), wovon Heinrich der Lette, wenn er zu anfang des XIII jhs. die Liven in der umfegend von Roop auf der rechten seite des rigischen meerbusens Idumaei, ihre Landschaft Idumaea nennt, nui eine gelehrte Umbildung gibt und damit für das alter der benennung eine willkommene bestätignng. Diese Wiederkehr desselben namens innerhalb desselben Sprachgebietes spricht entschieden für seinen eistischen ursprung...” Por. też M. Schönfeld, Wörterbuch der altgermanischen Personen- und Völkernamen, Heidelberg 1911, s. 264 i Vilh. Thomsen, Beröringer mellem de finske og de baltiske (litauisk-lettiske) Sprog. København 1890, s. 15—16.

 

216. Ad. Stender-Petersen, Varangica, Aarhus 1953, s. 52. Badacz ten stoi zresztą na stanowisku, że nazwa Witland odnosi się do mierzei i dlatego dość osobliwie tłumaczy stosunek tej ziemi do Sambii: „Par rapport à la Samlande Witland-Vidzeme avec sa langue de tene Witlandesort était un 'pays intérieur’. Par contre la Samlande elle-même (dont le nom toutefois peut être dérivé du mot prussien same, ’terre’, semmai 'bas, inférieur’) était par rapport à Witland un 'pays extérieur’, tourné vers vers la mer”. W dalszym ciągu swoich wywodów Stender-Petersen zwraca się przeciwko wywodom R. Ekbloma, Zur Etymologie von slav. vitędzъ, Zeitschrift f. slav. Philologie, 16 (1939), s. 269 i n., który byl skłonny uważać Witland za nordycką nazwę Sambii.

 

217. Ob. wyżej, s. 84.

 

88

 

 

Nazwa Estów wywędrowała daleko na północ, do Estonii, nazwa Witland przylgnęła Zaś do południowych krańców Półwyspu Sambijskiego.

 

 

KONKLUZJE

 

W powyższych uwagach o chorografii anglosaskiej zdołaliśmy poruszyć tylko kilka zagadnień. Wydały się one najbardziej istotne na obecnym etapie badań. Utorowały one równocześnie drogę do opracowania bardziej szczegółowego komentarza, który znajdzie się przy wydaniu tekstu chorografii.

 

Do najważniejszych rezultatów, jakie osiągnęliśmy w tym rozdziale należą następujące stwierdzenia:

 

            1) występujący w chorografii króla Alfreda opis krajów między Renem, Wisłą (symbolicznie: Donem), Dunajem i Bałtykiem powinien nosić nazwę Opisu Europy środkowej; należy natomiast zarzucić używaną przez Alfreda, lecz powtórzoną za tradycją antyczną (przede wszystkim za samym Orozjuszem) nazwę Opis Germanii, jako nieaktualną w drugiej połowie IX wieku;

 

            2) wiązany z imieniem Alfreda Opis jest tylko w pewnej mierze jego dziełem, gdyż główną zasługę zebrania i spisania stosownych materiałów należy przypisać Wulfstanowi, który był jednym z wykonawców prac chorograficznych w Europie środkowej podjętych na zlecenie króla Alfreda;

 

            3) Opis składa się w zasadzie z dwu części, z których pierwsza zajmuje się ludami kontynentalnymi Europy środkowej, tj. Niemcami i Słowianami zachodnimi druga zaś krajami nadbałtyckimi, tj. Duńczykami, Norwegami, Finami i Ostami-Estami;

 

            4) Opis króla Alfreda jest pierwszą chorograficzną charakterystyką terenów zamieszkałych przez Słowian zachodnich; cechą tą wyróżnia się on korzystnie od nieco wcześniejszego i nieco obfitszego opisu państewek słowiańskich na północ od Dunaju dokonanego przez tzw. Geografa bawarskiego;

 

            5) występujące w tym Opisie ludy: Osti i Esti są, jak dowodzi rozbiór etymologiczny, jednym i tym samym ludem;

 

            6) morze Ostów (Ost-sae), oznaczające Bałtyk, wywodzi swą nazwę właśnie od tegoż ludu Osti, Esti; toteż nazwa Ost-sae nie ma nic współ nogo z późniejszym znaczeniem Ost-see, która to nazwa powstała drogą etymologii ludowej z pierwotnej formy Ost-sae, *Est-sae;

 

89

 

 

            7) opis ujścia Wisły dotyczy całości Wisłoujścia, a nie tylko ujścia Nogatu do Świeżego Zalewu, dalej że miejscowość Truso (scil. Druso), nawiązująca do jeziora tej samej nazwy, leżała zapewne w okolicy dzisiejszego Elbląga oraz że źródłosłów tej nazwy nawiązuje do znaczenia lit. druska 'sól’, wreszcie, że kraj Witland był prawdopodobnie położony na wschód od dolnej Wisły w głębi Prus, później zaś przesunął się okolice Sambii; związek tej nazwy ze Świeżą Mierzeją jest więcej niż wątpliwy.

 

[Previous] [Next]

[Back to Index]